O trzecim dniu Szalonych Dni Muzyki 2022 w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie; główny organizator w Polsce – Orkiestra Sinfonia Varsovia, pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
W ostatnim dniu festiwalu publiczność wciąż ma szansę delektować się muzyką wykonywaną przez światowe gwiazdy, znane orkiestry i kameralistów, a także wspaniałych solistów, nadal może wybierać niecodzienne, ciekawie zaaranżowane propozycje i różnorodne gatunki muzyczne. Oczywiście, tradycyjnie, nie brakuje koncertów familijnych dla całych rodzin z dziećmi w różnym wieku – od niemowlaka do nastolatka. W ramach lubianej od lat Smykofonii mali melomani wprowadzeni zostają w niezwykły, magiczny świat muzyki klasycznej. Najmłodsi pojawiają się w salach teatralnych najwcześniej, by radośnie bawić się przy dźwiękach muzyki, dzięki czemu wzbogacają zakres możliwości ruchowych, rozładowują nagromadzone emocje, ponadto wzrasta ich wrażliwość na piękno i kształtuje się pewność siebie.
Dla dorosłych niedzielne popołudnie oraz wieczór zapowiada się równie intrygująco. Wybieram Atom String Quartet i ich swobodny, hipnotyzujący koncert „Jazz and romance”. Skrzypkowie: Dawid Lubowicz i Mateusz Smoczyński, altowiolista Michał Zaborski oraz wiolonczelista Krzysztof Lenczowski zabiorą nas w niecodzienną podróż. Muzyczne światy, nasze, narodowe, bliskie sercu, a jakże barwne, odmienne spotykają się tu dzięki intrygującym aranżacjom – zespół proponuje fuzję muzyki klasycznej z jazzem, pieśnią i polskim folklorem… . Chopin, Paderewski, Wieniawski, Karłowicz i jeszcze Penderecki – możliwości kwartetu smyczkowego są niezwykle szerokie. Utwory romantyczne, obecne w repertuarze Atom String Quartet są lekkie, łatwe w słuchaniu (ale nie w wykonaniu!) i przyjemnie kołyszące. W połączeniu z nostalgiczną, jazzową nutą trafiają do licznie zgromadzonej publiczności, rozgrzewając wrażliwe dusze. Na początek Chopin i Mazurek C-dur (ciekawie, porywająco, zadziornie i pomysłowo opracowany przez Mateusza Smoczyńskiego), a potem trochę na ludowo, śpiewnie i tanecznie. Obraz Tatr i wiatr w smyczkach, dalej Wilno, Poznań… . Rozpływam się we wzruszeniu przy Ignacym Janie Paderewskim i jego „Sarabande” (z „Humoresques de Concert”) w opracowaniu Krzysztofa Lenczowskiego – romantyczny ton z góralskim rysem działa. U Wieniawskiego (w opracowaniu Dawida Lubowicza i Mateusza Smoczyńskiego), dzięki błyskotliwości chwytów wiolinistycznych, muzycy uwypuklają urok i piękno prostoty, potem żywszy ton utworów, które pozwalają słuchaczom płynąć w rytm, z melodyjnym spokojem. „Souvenir de Wilno”, choć zaginął, powraca dzięki wyobraźni Michała Zaborskiego i pasji całego zespołu. Pieśń „Pod jaworem” Mieczysława Karłowicza (opracowanie Michał Zaborski), tym razem zagrana „jazzująco”, bez słów, przemawia równie dobrze jak wokal. Zagrywki z ogromną dawką popularnej melodyki, świetne solówki w wydaniu Atom String Quartet składają się na bardzo dobrze technicznie przygotowany, z pazurem i temperamentem zagrany koncert. Czas płynie, a publiczność domaga się bisów… .
Muzyczne szaleństwo pomału dobiega końca, jednak publiczność ma jeszcze szansę delektować się Koncertem Finałowym. W głównej Sali, na dużej scenie króluje Orkiestra Sinfonia Varsovia pod batutą belgijskiego dyrygenta. Dirk Vermeulen prowadzi ją przez meandry lirycznej kompozycji Franza Schuberta, który tak umiejętnie uchwycił w swych utworach duszę współczesnego mu Wiednia – niestety, z jego symfonii w całości zachowało się jedynie osiem. Symfonia h-moll zwana „Niedokończoną” zadziwia olbrzymią inwencją melodyczną i harmoniczną. Inaugurator epoki romantyzmu ukończył tylko dwie jej części, do tej pory nie wiadomo dlaczego. Ale to wystarczy, by docenić wykonanie i orzeźwiającą żywiołowość wyobraźni autora. Muzycy z pasją oddają kolorystykę dźwiękową i romantyczną poetyckość utworu. Kolejne bogactwo brzmieniowe instrumentów czeka nas w drugiej części – chodzi o trzyczęściowy I Koncert fortepianowy d-moll Johannesa Brahmsa, kompozytora zwanego klasykiem romantyzmu. Wyjątkowy w swym charakterze, ponieważ fortepian – ulubiony instrument Brahmsa, potraktowany został tu jako równorzędny partner orkiestry symfonicznej. Występujący tego wieczoru pianista Jonas Vitaud w pełni to wykorzystuje, z finezją podkreślając motywy przewodnie koncertu – jego interpretacja brzmi żywo i czysto, nieskazitelna linia melodyczna płynnie łączy się z wyrafinowaną symfoniczną całością. Błyskotliwe, precyzyjne i impulsywne wykonanie partii solowej oddaje romantyczny charakter utworu, a wirtuozerii pianisty wtóruje ekspresyjna Sinfonia Varsovia. Takie połączenie czaruje swą poetyckością i trafia do wyobraźni słuchaczy.
Jakże trudno się rozstać z tegorocznym pełnym pasji oraz cudownych doznań muzycznych szaleństwem i uwierzyć, że to już koniec gorących wrażeń, hipnotyzujących spotkań z muzyczną balladą i romansem. Za rok warto zarezerwować czas i bilety wcześniej, by spokojnie, z przyjemnością uczestniczyć w tym jedynym w swoim rodzaju, niecodziennym wydarzeniu.