- Jesteśmy w teatrze umierającej głowy, w mózgu tonącego w Elsterze podczas Bitwy Narodów pod Lipskiem księcia Józefa Poniatowskiego - tak Jan Klata wprowadza w reżyserowaną przez siebie inscenizację „Termopili polskich” Tadeusza Micińskiego. Premiera odbędzie się w sobotę w warszawskim Teatrze Narodowym.
projekt plakatu: Bartłomiej Kiełbowicz; opracowanie: Elipsy; wykorzystano przetworzoną wersję plakatu Yoko Ono i Johna Lennona War is Over, CC BY-NC 2.0
Pierwszą premierą nowej dyrekcji Jana Klaty w Teatrze Narodowym w Warszawie będzie inscenizacja „Termopili polskich” Tadeusza Micińskiego. Premiera odbędzie się 22 listopada z okazji 260-lecia Narodowej Sceny.
- Tekst „Termopili polskich” Tadeusza Micińskiego jest dla mnie wyzwaniem na skalę absolutnie bezprecedensową. Zdecydowałem się to wyzwanie rzucić artystycznemu, technicznemu zespołowi Teatru Narodowego, bo to jest spektakl o niebywałym stopniu komplikacji. Musi to, oczywiście, gładko przebiegać dla widza. Natomiast praca, którą wykonują nasi artyści, choć nie tylko, jest niezwykle precyzyjna, żmudna i miejscami wręcz katorżnicza - tłumaczył Jan Klata.
- Jestem głęboko przekonany, że warto się tak namęczyć, żeby widzom zaproponować coś niezwykle ekscentrycznego. Myślę, że niełatwego w odbiorze, ale, mam nadzieję, czarownego - zaznaczył reżyser.
Jan Klata przyznał, że uważa utwór Tadeusza Micińskiego za fantasmagorię. - Jesteśmy w teatrze umierającej głowy, w mózgu tonącego w Elsterze podczas Bitwy Narodów pod Lipskiem księcia Józefa Poniatowskiego. Czas się cofa i w retrospekcjach poznajemy bohaterów tego nieszczęsnego, ale bardzo spektakularnego okresu historii naszego narodu - mówił. - To druga połowa XVIII wieku. Pojawia się caryca Katarzyna, Kniaź Patiomkin, król Stanisław August Poniatowski. Widzowie są świadkami Targowicy, potem walk i wydobycia się z totalnego rozpadu państwowego, insurekcji kościuszkowskiej aż po ostateczną katastrofę - wyjaśnił.
Pytany, czemu wraca do tego tekstu po 11 latach, Jan Klata powiedział: - Za pierwszym razem, kilkanaście lat temu realizowałem „Termopile polskie” w śp. Teatrze Polskim we Wrocławiu - przypomniał. - Zdecydowałem się na to, żeby znowu się z Micińskim zmierzyć, bo mam wrażenie, może to nie jest bardzo pozytywne wrażenie dla naszego kraju i dla nas, ale mam wrażenie graniczące z pewnością, że przez te kilkanaście lat historia i to, co się dzieje wokół, rzeczywistość geopolityczna, niezwykle mocno pracują na aktualność tego tekstu - ocenił reżyser.
Pytany, czy „honor to przeżytek średniowiecza”, Jan Klata powiedział: - Na naszych marmurach jest napisany ten cytat, bo to fragment ze spektaklu, replika jednego z żołnierzy polskich z Bitwy narodów pod Lipskiem na słowa księcia Józefa Poniatowskiego „Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu go tylko oddam”. To tekst legendarny, choć zapewne nieprawdziwy. To jest dyskusja o granicy kompromisów z rzeczywistością - podkreślił Klata.
Reżyser przypomniał, że książę Józef Poniatowski był jedynym niefrancuskim marszałkiem napoleońskim. - Wybrał honor, złożenie siebie w ofierze w imię Napoleona. Ale interesujący jest też los np. innego marszałka napoleońskiego, marszałka Bernadotte, który, postawiony przed wyborem, czy zdradzić Napoleona, czy poszukać innej ścieżki kariery, zdradził go i został królem Szwecji. Dodam, że bardzo dobrym królem, a Szwecja nie wyszła na tej operacji źle. Pytanie, czy dobrze jest robić więcej niż można, czy w pewnym momencie należy pogodzić się z rzeczywistością? - pytał reżyser. - Nie odpowiadam na to pytanie w żaden sposób. I myślę, że Miciński też prezentuje bardzo różne postawy, wobec tego dylematu - tłumaczył, dodając, że obawia się, że musimy sobie w naszej części Europy takie dylematy przypominać.
Pytany, czemu zaprosił do współpracy zespół Gruzja, który wykonuje muzykę na żywo w spektaklu, Jan Klata powiedział: - zespół Gruzja zachwycił mnie utworem „Aleksandria”. - Potem posłuchałem płyty „Koniec wakacji”, a później oczywiście rzuciłem się na cała ich dyskografię. No i wiedziałem, że mam muzykę na żywo do „Termopili polskich”. Każda próba utwierdza mnie w przekonaniu, że ta intuicja była dobra - wyjaśnił reżyser.
- To są fantastyczni artyści. Artur Rumiński jest przecież też członkiem grupy Furia, którą znamy z „Wesela”. To jest inny rodzaj muzyki, która z jednej strony jest niezwykle radykalna, z drugiej charakteryzuje się też poczuciem humoru. Oni potrafią w swoisty sposób poprzez bardzo różne stylistyki się przewinąć. Praca z nimi jest fantastyczna, choć niełatwa. Ekipa techniczna i generalnie wszyscy na wszelki wypadek mamy stoppery. Będziemy dodawać do biletów dla naszych widzów środki ochrony słuchu - wyjaśnił Jan Klata.
Reżyseria, adaptacja i opracowanie muzyczne - Jan Klata. Za scenografię i reżyserię światła odpowiada Justyna Łagowska. Kostiumy zaprojektował Mirek Kaczmarek. Dramaturgia - Miłosz Markiewicz. Choreografię opracował Maćko Prusak. Za projekcje wideo odpowiada Natan Berkowicz. Muzykę na żywo wykonuje zespół Gruzja w składzie: Artur Rumiński (gitara/elektronika), Bartosz Lichołap (perkusja), Patryk Rzeszutek (wokal/syntezator), Mateusz Maryjka / Kamil Staszałek / Piotr Gruenpeter (bas).
Występują: Anna Grycewicz (Wita), Danuta Stenka (Katarzyna), Jan Frycz / Jerzy Radziwiłowicz (Król), Oskar Hamerski (Kniaź Patiomkin, Wańka Kain, Arżanow), Robert Jarociński (Hetman Rzewuski, Lucchesini, Ritter von Tottenweide, Prymas, Generał Suworow), Mateusz Kmiecik (Jermołow, Staszic, Ksiądz Moralista, Padre Saluzzo, Felczer, Generał Kamienskij), Cezary Kosiński (Mnich, Kościuszko), Kamil Mrożek (Stackelberg, Biskup Krasicki, Kołłątaj, Szczęsny Potocki, Zołzik, Skarbnik, Lord Gardiner, Ranny), Paweł Paprocki (Oficer, Chirurg, Trembecki, Ksawery Branicki, Amerykanin, Konfederata, Krzykała Filutkiewicz, de Cache, Dąbrowski), Karol Pocheć (Książę Józef), Marcin Przybylski (Mamonow, Marszałek Małachowski, Ksiądz Historyk, Biskup Kossakowski, Marszałek Bieliński), gościnnie Arkadiusz Pyć (Witołd, Dziecko), Adam Szczyszczaj (Wielki Kofta, Lirnik Szczerbina, Krakremija, Sievers, Generał Fersen), Paweł Tołwiński (Marszałek de Ligne, Ignacy Potocki, Suchorzewski, Toll, Lekarz) oraz statyści.
Spektakl rekomendowany jest dla widzów od 16. roku życia. Teatr informuje, że w przedstawieniu pojawiają się elementy mogące wywołać dyskomfort: bardzo głośne muzyka oraz dźwięki, intensywne migające światła, dym papierosowy, odgłosy wystrzałów, intensywna choreografia. Przedstawienie porusza między innymi zagadnienia przemocy fizycznej, seksualnej, tortur, wojny oraz śmierci. W spektaklu padają przekleństwa w języku rosyjskim.
Premiera „Termopili polskich” - 22 listopada o godz. 19 w Sali Bogusławskiego Teatru Narodowego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 23 oraz 25-27 listopada.