Logo
Recenzje

Jak żyć z zamkniętymi oczami…

27.04.2025, 14:04 Wersja do druku

„Czarna ręka, zsiadłe mleko” wg Katarzyny Szaulińskiej w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. teatru

Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu swą ostatnią prapremierą „Czarna ręka, zsiadłe mleko” w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego po wielu latach powraca do spektakli z bohaterami funkcjonującymi poza „normą”, zawieszonymi gdzieś w niedostępnej czasoprzestrzeni, w specyficznym kontekście realizmu magicznego – tak trudnym w pierwszej chwili do ogarnięcia rozumem w naszych niespokojnych czasach. Decydując się na adaptację czterech opowiadań ze zbioru Katarzyny Szaulińskiej o tym samym tytule, stawia swojej widowni szereg pytań, na które tak łatwo nie znajdzie odpowiedzi. Co może czuć jedna, wybrana przez los kobieta, która rodzi księżyc, albo druga, która widzi wszystko, poza swoim nowonarodzonym dzieckiem? Dlaczego księdzu na genitaliach wyrasta storczyk, a białemu mężczyźnie czarna ręka? Katarzyna Szaulińska używa bowiem kategorii absurdu i gorzkiej ironii, aby mówić o zdrowiu psychicznym, wykluczeniu i trudnym macierzyństwie.

Nienormatywną cielesność i zaburzenia psychiczne bohaterów kolejnych aktów sztuki reżyser umieścił w scenografii stworzonej przez Anitę Burdzińską-Bojarską w gabinecie lekarki psychiatrii (Mirosława Sobik), a zarazem narratorki, skupiającej w swym zawodowym doświadczeniu portrety pacjentek i pacjentów. Ich her- i historie mają w sobie zarówno momenty magiczne, jak i karkołomne, także werterowskie, a także nacechowane komizmem. Adam (gościnnie grający go Kamil Żebrowski) odrzucany od dziecka z powodu lewej czarnej ręki – jest „nowotworem” panującego chaosu, spłodzonym przez więcej niż jednego mężczyznę; i tak nie jest w stanie pogodzić się ze swym losem, iż posunie się do autodestrukcji. Jego matka (kapitalna Małgorzata Abramowicz), umierając na raka jamy brzusznej, która „zsiada się jak mleko. Na dole twaróg, na górze serwatka”, w sylwetce prostytutki Edyty Kwiatkowskiej odpycha mocniej niż w wersji wycieńczonej. Jest symbolem sił fatalnych, które każą lekarce porzucić leczenie ciała na rzecz duszy. Również Magda z dłuższą nogą (świetna rola Anny Bieżyńskiej), której niepełnosprawność musiała „ofiarować” rozrywce. Asymetria duszy i ciała pojawi się także u Marty w najbardziej oddanym realizmowi magicznemu akcie „Urodziłam księżyc” i u Dominiki w feministycznej „Śnieżodze” (w obu rolach kapitalna Julia Sobiesiak-Borucka), próbującej usilnie nawiązać kontakt wzrokowy z córką.

Autorka, bez przesadnego wpadania w dydaktyzm, zaznacza tymi bohaterkami w bardzo wyrafinowany sposób tragiczną kondycję rodziny biologicznej, a wielką przenośnią zahacza również o depresję poporodową. Stawia także szereg antytez: wszak matki nie widzą niczego poza swoim dzieckiem, a księża tak mocno muszą tłumić swoją seksualność, że są zdolni zakwitnąć między nogami! W śmiałej roli przerażonego tym faktem księdza Michała wyśmienity Arkadiusz Walesiak musi się zmierzyć z przekomicznym szamanem Wiktorem (Przemysław Chojęta), czy równie zabawnym Szurem (Grzegorz Wiśniewski). Ale jak to u Szaulińskiej – ta historia nie skończy się dobrze…

Mam wrażenie, że adaptacja opowiadań „Czarna ręka, zsiadłe mleko” sprawdziłaby się może nieco lepiej jako mini serial na jednej z platform streamingowych, gdyż (mimo przerwy) na scenie wydaje się nieco przydługą opowieścią o współczesnych freakach, z którymi nie radzą sobie nawet psychiatrzy. Wiernym widzom toruńskiej Sceny na Zapleczu dużą frajdę mogą jednak sprawić tropy sugerujące związki z poetyką surrealistyczną, znane im z „Człowieka z Bogiem w szafie” (2010) w reż. Piotra Kruszczyńskiego czy z „Upadkiem pierwszych ludzi” (2012) w reż. Iwony Kempy. Oczywiście widzom patrzącym na świat z otwartymi oczami.

Tytuł oryginalny

Jak żyć z zamkniętymi oczami…

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Aram Stern

Data publikacji oryginału:

27.04.2025

Sprawdź także