EN

31.08.2020, 08:00 Wersja do druku

Jacek Romanowski

fot. Robert Wolański

Jacek Romanowski, aktor Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie w dniu 31 sierpnia 2020 roku obchodzi jubileusz 45 lecia pracy artystycznej !

Wychowanek krakowskiej PWST – a dziś profesor zwyczajny Akademii Sztuk Teatralnych, wieloletni pedagog, a także dziekan – na scenie Starego Teatru stworzył wiele świetnych ról. Zaliczyć do nich należy z całą pewnością rolę Kaweckiego w inscenizacji „Panien z Wilka” Agnieszki Glińskiej, którą wypełnił nowymi znaczeniami: „zaściankowa banalność męża Julii (Jacek Romanowski) została spotęgowana – do gładkich frazesów o pogodzie doszły gładkie frazesy o nieomylności Piłsudskiego” (Joanna Targoń „Gazeta Wyborcza Kraków”). Sukcesem była także rola hrabiego Kentu w „Edwardzie II” (reż. Anna Augustynowicz), gdzie pośród ascetycznej scenografii udowodnił, że siła aktorstwa leży przede wszystkim w umiejętności posługiwania się tekstem przy ograniczeniu jakichkolwiek innych środków scenicznej ekspresji, tak by widz mógł po prostu „zamknąć oczy i dać się unieść tekstowi”, jak pisała Wanda Świątkowska na łamach „Teatru”.

Stąd też Jacek Romanowski może być określany jako aktor intelektualnej refleksji, precyzji, niuansu psychologicznego, ale także błyskotliwej komediowej dezynwoltury, autoironii i dystansu. To drugie oblicze zaprezentował w zabawnej sztuce Mariana Hemara „Pierwiastek z minus jeden” w reżyserii Agnieszki Mandat, a także w satyrze Marka Kochana „Szczęście Kolombiny” w reżyserii Tadeusza Bradeckiego. W prezentowanych online czytaniach „Iwanowa” i „Wujaszka Wani” Czechowa, w reżyserii Agnieszki Glińskiej, aktor uwodzi widzów pełną wewnętrznego napięcia i dynamiki interpretacją postaci.

Romanowski zbudował wiele świetnych ról w inscenizacjach Jana Klaty. Syntetyczna, wyrazista postać w Chórze Obywateli w „Orestei” Ajschylosa, monologujący – zwisając na linie głową w dół – Bramin Onczidaradhe w pełnym ironii i okrucieństwa „Weselu Hrabiego Orgaza” Jaworskiego, wpleciony w tryby manichejskiego obrazu świata Julius Marklewsky / Yundt w „Tajnym agencie” wg Conrada czy wyrodna córka Goneril w męskim wcieleniu watykańskiego księdza w „Królu Learze” – to kolejne odsłony jego wielostronnego aktorstwa, docenione zarówno przez krytykę, jak i widzów.

Warunki zewnętrzne, urok i maniery przedwojennego dżentelmena pozwalają mu uzyskiwać zaskakujące efekty w rolach charakterystycznych. Doskonale operuje głosem – ciepłym barytonem, bardzo dobrze śpiewa; znakomicie sprawdza się także w wymagających ascezy formalnej spektaklach poetyckich. Pierwszą jego rolą w Starym Teatrze była postać spowitego zielonobalonikową aurą „wyjącego po nocach w konserwatywnym Krakowie” Boya-Żeleńskiego w maratonie scenicznym „Z biegiem lat, z biegiem dni…” Andrzeja Wajdy. Współpracował z tym reżyserem kilkakrotnie, m.in. tworząc niejednoznaczną, nasyconą tragizmem postać wiernego Banquo w „Makbecie” Szekspira.

Wiele świetnych ról aktora powstało we współpracy z Krystianem Lupą, m.in. barwny, diaboliczny, śmieszno-straszny, persyflażowy Asasello w „Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakowa czy zagłębiona w „poemat filozoficzny”, wykraczająca poza granice teatru, wstrząsająca postać Zabójcy Boga w „Zaratustrze” wg Nietzschego. W bardzo różnorodnych gatunkowo rolach obsadzał go także Tadeusz Bradecki: groteskowego Profesora w jednej z wersji „Operetki” Gombrowicza, siedmiu wielobarwnych postaci w złożonym, szkatułkowym spektaklu „Rękopis znaleziony w Saragossie” wg Potockiego, płomiennego aktora-patrioty Thamaina w komedii „Wiosna Narodów w Cichym Zakątku” Nowaczyńskiego (za którą otrzymał nagrodę Kaliskich Spotkań Teatralnych) czy pastiszowo potraktowanej postaci Ignatiussa Dullfeeta z „Kariery Artura Ui” Brechta. W okrutnej Ibsenowskiej baśni „Peer Gynt” w reżyserii Marka Fiedora z niewielkiej roli Begriffenfeldta zbudował kreację, za którą powtórnie nagrodzono go podczas Kaliskich Spotkań Teatralnych.

Romanowski nie obawia się wyzwań formalnych, łączy buntownicze wizje „młodego teatru” z dojrzałością, kulturą sceniczną, bogactwem środków wyrazu. W „katastroficznej wizji świata bez miłości” Mai Kleczewskiej, „Śnie nocy letniej” wg Szekspira, zagrał smutno-komiczne postaci Ignacego Chudziny i Księżyca. Debiutancki spektakl Michała Zadary „Ksiądz Marek” Słowackiego wzbogacił bardzo współcześnie, analitycznie zagraną tragiczną postacią Rabina.

Źródło:

Materiał nadesłany