Refleksje po czytaniu aktorskim „8.03” Jakuba „Kuby” Zubrzyckiego podczas festiwalu Sopot Non-Fiction 2020.
Jak mówić o przemocy, żeby nabrała mocy zaniechania? Czy lub jak przedstawiać sprawców pozostających w relacjach społecznych albo poddanych ostracyzmowi? Czy należy deszyfrować powody dokonywania przemocy i jak to publicznie zagospodarować? Kogo obarczyć winą za nadużycia, przemoc i zaniechanie? Jaka jest nasza rola w interakcji przemocy? Ile czasu musi upłynąć, aby ofiary otrzymały niezbędną i niekwestionowaną pomoc? Dlaczego ofiara pozostaje w cieniu, kiedy sprawie nadaje się bieg urzędowy? Dlaczego nieletnie ofiary nie mogą w sposób oczywisty i w świetle prawa pozwać dorosłych? Dlaczego tak trudno rozpoznajemy ofiarę, choć pozostawia znaki?
To zbiór przykładowych pytań, jakie można byłoby zadać w sytuacji przekroczeniowej, gwałtownej i nieodwracalnej. Ale jakie pytania postawić, jeżeli chodzi o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej a kwestia dotyczy Trójmiasta, ludzi kultury, stróżów prawa, urzędników, artystów czy biznesmenów? Tego zadania podjął się po raz trzeci Kuba Zubrzycki, od 2016 r. pochylający się nad tą sprawą, choć do dzisiaj o efekcie tych wysiłków nie można mówić więcej niż tylko, że jest to projekt artystyczny. W 2020 r., kiedy główny podejrzany ma postawionych ponad 60 zarzutów o charakterze karnym, na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie Zubrzycki wyreżyserował autorskie czytanie sceniczne „8.03”, z udziałem (i za to brawa) połączonych sił aktorów związanych z czterema trójmiejskimi teatrami (Wybrzeżem, Muzycznym, Miejskim, Miniaturą). Cztery lata wcześniej projektem „Zatoka” wywołał niemałe poruszenie w ramach festiwalu Sopot Non-Fiction, bo temat był namacalny i „świeży” (ponad rok po samobójstwie Anaid Tutgushyan i dramatycznej walce jej mamy o przywrócenie godności ofiarom). Potem zerwał próby w Teatrze Wybrzeże i przerwał pracę nad spektaklem. Tegoroczny projekt był inny, uzupełniony nowymi faktami i danymi. Odmienność polegała również na tym, że głos otrzymali także sprawcy przemocy i zmowy milczenia. Czas pozwolił pokazać sprawę z pewnego dystansu, głównie intelektualnego, rozgrywającego się w kulturze słowa, przepisów o domniemanej niewinności, postawy misyjnej oskarżycieli, z uwzględnieniem możliwych oczekiwań odbiorców dzieła.
Pełny zapis czytania i rozmowy pospektaklowej tutaj.
Dokumentalizacja to za mało
Autor tekstu gromadził materiały dwa i pół roku. Zbierał jednocześnie doświadczenie innych traum wśród młodych ludzi, pozornie o innej genezie. Odczuwalne i niezaprzeczalne jest jego silne zaangażowanie w sprawę i domknięcie otwartego, pulsującego tematu. Tak bardzo zajął się jednak dialogowaniem postaci scenicznych, dowodzących swojego trybu rozumowania, że kwestia (oczywiście niemierzalnego i nieprzekładalnego) cierpienia ofiar przemocy seksualnej pozostała w cieniu. Fakty, dowody i liczby pozwoliły na pokazanie skali. Głos ofiar pozostał w zawieszeniu. Struktura udramatyzowanego tekstu dokumentalnego okazała się niewystarczająca albo – jest wstępem.
Dobrze, że takie teksty powstają, że artyści chcą zmierzyć się z deklaracjami o ochronie bezbronnych, słabszych i niedojrzałych. Dobrze, że otwierają się ci, którzy do tej pory milczeli, czując obecnie rodzaj obowiązku wobec wszystkich, którzy pozbawieni byli lub są głosu. Mam jednak wrażenie, że tegoroczna propozycja Kuby Zubrzyckiego zmierza w niewłaściwą stronę – racjonalnego rozproszenia. Mozolna argumentacja stron w procesie to tylko erzac. Mierzalność scedowana na wymiar sprawiedliwości jest bezsprzeczną koniecznością, ale nie rozwiązuje odpowiedzialności ludzi dorosłych, trwałego nabycia świadomości kary za przestępstwo ograbienia dzieci z bezpieczeństwa.
Rozmowa pospektaklowa jasno dowodzi, że jako społeczeństwo nadal jesteśmy w fazie panelowych dyskusji o przemocy, szukając wsparcia w zaniechaniach przeszłości, porównując nieprzystawalne sytuacje, wplatając dodatkowe wątki (pozornie zbieżne), sondując reakcje, rozszyfrowując zawiłe i skokowo dopisywane lub usuwane przepisy, często z trudem dobierając słowa o wymowie dokonanego przestępstwa, tłumacząc nieznajomość prawa brakiem zaufania do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Racja. Ale nie na miarę dziecięcego poniżenia.
Zostało to jasno powiedziane ze sceny – prawo do dzisiaj chroni przestępców seksualnych, ofiary muszą udowadniać swoją niewinność. Kiedy się to skończy?
W kwestii sopockiej, zorganizowanej grupy przestępców zajmujących się wykorzystywaniem nieletnich pod przykrywką klubową zrobiono i powiedziano stosunkowo dużo. Siódma edycja festiwalu SNF, chociażby tylko przez tekst Zubrzyckiego, przejdzie do chwalebnej historii jako początek próby prania brudów we własnym mieście. Jednak na poziomie imperatywów, stanowczej postawy, buntu wobec niegodziwości i wreszcie zmiany przepisów – bardzo jeszcze daleko do wyjścia na prostą.
Uzupełnienie
Dlaczego nikt nie podniesie kwestii wieku rozwojowego dziecka, które dojrzewa fizjologicznie i społecznie nie w samotności, ale w otoczeniu ludzi dorosłych. Dlaczego wolimy mówić językiem poprawności politycznej i wszelakiej innej, ale wstydzimy się/nie chcemy porozmawiać z dziećmi o ich zmienianiu się/dojrzewaniu/kształtowaniu potrzeb (i wszelkimi tego konsekwencjami), co przecież może nie być poprawne. Nie mówię o systemowej edukacji seksualnej, bo nawet rewolucje seksualne i normatywne rozwiązania w Ameryce czy na Zachodzie nie były w stanie uchronić małoletnich przed zakłamaniem i pożądliwością dorosłych. Czy tak dużo prywatnie mamy w sobie cierpienia wywiedzionego z przemocy dokonanej w naszym dzieciństwie albo jesteśmy za przemoc wobec nieletnich w jakiś sposób współodpowiedzialni, że trudno o jednoznaczne rozłożenie akcentów? A może przyzwolenie na proces przemocy leży w naturze człowieka?
Kiedy twórca zajmuje się przemocą wobec dzieci, to interesuje mnie wyłącznie cierpienie dzieci przetworzone literacko, scenicznie, jakkolwiek artystycznie. Dlaczego Anaid nie stała się bohaterką tego tekstu, tylko tłem?
Post scriptum
W tekście, ale także w rozmowie po spektaklu, posługiwano się spowszedniałym już teraz, ale wciąż pejoratywnym terminem – patologia – w odniesieniu do miejsca dorastania niektórych dzieci i tym samym życia wg określonych metod wychowawczych, co w prosty sposób przekłada się na charakter funkcjonowania małoletnich. Uproszczenia wynikające z używania tego terminu w dyskusji o przestępstwie wobec wolności zawężają horyzont, mogą usprawiedliwiać czy osłabiać działania sprawców – wykształconych, zamożnych, ale także „zwyczajnych”, „przeciętnych” czy zaangażowanych ideologicznie. Kojarzenie ofiary z tym terminem w prosty sposób uwalnia mentalnie wielu ludzi, którzy mogliby się zaangażować w obronę praw ofiar. Język ma znaczenie.
Roman Pawłowski na zakończenie rozmowy pospektaklowej powiedział: „Traktuję dzisiejszy wieczór jako zobowiązanie po obu stronach” (widzów i artystów). Oby. Trzeba się otrząsnąć ze snu bycia lepszym. Należy być użytecznym i uważnym. Każde dziecko ma prawo do szacunku przez drugiego człowieka wyrażone poprzez troskę o cały jego dobrostan. Towarzyszmy im w dorastaniu. Chrońmy dzieci, dając im uważność, przestrzeń, wsparcie i wiedzę, niezależnie od naszych ograniczeń.
8.03. Czytanie aktorskie, Tekst i reżyseria: Kuba Zubrzycki, muzyka na żywo: Tomasz Gadecki, udział wzięli: Magdalena Boć, Magdalena Smuk, Katarzyna Dałek, Weronika Nawieśniak, Marek Tynda, Michał Jaros, Piotr Srebrowski. Festiwal Sopot Non-Fiction, 26 sierpnia 2020 r., Scena Kameralna Teatru Wybrzeże, czas trwania: 0k. 90 min.