Logo
Recenzje

Hamlet z naszego podwórka

9.06.2025, 17:34 Wersja do druku

„Hamlet” Williama Szekspira w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Beata Kośmider w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Marta Ankiersztejn/ Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

Niezależnie od tego, ile razy mówi się w szkole o uniwersalizmie szekspirowskiego teatru, nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z dramatami renesansowymi. Tymczasem oprawa i kreacje bohaterów w Hamlecie w reżyserii Jana Englerta skutecznie wybijają spektakl z konwencji szkolnej lektury. Tematyka nie trąci myszką, a całość zyskuje wyraźne punkty styczne ze współczesnością.

Wojciech Stefaniak – mistrz scenografii dopracowanej w każdym szczególe – tym razem konsekwentnie odwołuje się do minimalizmu teatru elżbietańskiego. Symetrycznie rozmieszczone schody po obu stronach sceny i galeria ponad parterem przywodzą na myśl wnętrze królewskiego zamku. Jednocześnie monochromatyczna paleta szarości i czerni, brak zbędnych dekoracji i obecność dużych, zwisających lamp mogą kojarzyć się z industrialnym minimalizmem obecnym we współczesnej architekturze.

W tak zaaranżowanej przestrzeni dwoje młodych aktorów – Hugo Tarres jako Hamlet i Helena Englert jako Ofelia – w kostiumach Martyny Kander nawiązujących do estetyki grunge’u, przypominają bardziej postaci ze współczesnej ulicy niż z królewskiego dworu. Powiew nowoczesności widać również w innych kreacjach, jak choćby w roli Gertrudy (Beata Ścibakówna), która – emanując kobiecością podszytą goryczą – przemieszcza się po scenie w szpilkach, sącząc wino, i – niemal całkowicie pozbawiona decyzyjności – jedynie obserwuje wydarzenia. Na przeciwnym biegunie stoi Klaudiusz w interpretacji Mateusza Kmiecika – postać silna, pewna siebie i zdeterminowana.

W obsadzie nie ma słabych ogniw – wszystkie role są dopracowane, kwestie wypowiadane precyzyjnie, a gesty i ruch sceniczny pełne naturalności. Dzięki temu Hamlet w reżyserii Englerta, wzbogacony czytelnymi aluzjami do współczesnych wątków międzynarodowej polityki, skutecznie skraca dystans między klasycznym tekstem a widzem.

Puchar za energię i swobodę ekspresji zdecydowanie trafia do Hugona Tarresa. Aktor gra głosem, spojrzeniem, zawadiackim uśmiechem, najmniejszym gestem, a także dynamicznym ruchem po scenie. Jego Hamlet to chłopak emocjonalny, żywiołowy, głodny życia. Z łatwością przykuwa uwagę – poszłoby się za nim w ogień, dopiero później zastanawiając się, czy było warto. Helena Englert jako Ofelia tworzy kreację daleką od eterycznego stereotypu. Jej bohaterka to dziewczyna z krwi i kości – wyrazista i świadoma swoich pragnień. Oboje mogliby wtopić się w kadr naszego podwórka – licealnego boiska lub studenckiego kampusu.

Nadanie Hamletowi cech, dzięki którym staje się jednym z nas, skutecznie uwypukla uniwersalizm szekspirowskiego dramatu. Dodatkową wartość przedstawienia stanowi obsadzenie w tytułowej roli studenta warszawskiej Akademii Teatralnej. Biorąc pod uwagę owacje na stojąco, które aktor zbiera po każdym spektaklu, trudno oprzeć się wrażeniu, że wielu widzów przychodzi do Teatru Narodowego nie tylko na Hamleta, ale przede wszystkim – na Tarresa. I trzeba przyznać: warto.

Tytuł oryginalny

Hamlet z naszego podwórka

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Beata Kośmider

Data publikacji oryginału:

09.06.2025

Sprawdź także