„Dzieje grzechu” wg Stefana Żeromskiego w reż. Wojtka Rodaka w Narodowym Starym Teatrze. Pisze Przemek Gulda na swoim koncie instagramowym.
Ten spektakl pokazuje najlepszy sposób, w jaki wystawiać dziś klasyczne melodramaty: bawić się konwencją i dodawać współczesne konteksty. Najmocniej wypadają dopisane Żeromskiemu sceny, dotyczące recepcji jego powieści i jej adaptacji: osobista opowieść Magdy Grąziowskiej o graniu Ewy dekadę temu jest porażająca. Męska część obsady wypada świetnie, ale na pierwszym planie są trzy aktorki, grające główną bohaterkę. A finałowy monolog Małgorzaty Gałkowskiej o sytuacji kobiet w jej wieku, wbija w fotel.