„Czarodziejska góra” Tomasza Manna w reż. Michała Borczucha w TR Warszawa. Pisze Przemek Gulda na swoim instagramowym koncie.
Borczuch oparł się w tej realizacji na pomyśle tyleż oczywistym, co otwierającym: rzecz dzieje się w czasie pandemii, w zamkniętych na skutek lockdownu mieszkaniach. Akcja początkowo rozwija się bardzo leniwie, ale z każdą sceną spektakl nabiera tempa, energii i charakterystycznego, podskórnego poczucia humoru, pojawiają się też coraz bardziej zaskakujące pomysły inscenizacyjne, jak wjazd pociągu czy seans spirytystyczny. Duża obsada znakomicie odnajduje się w tej konwencji, bardzo sprawnie nawigując między depresyjną powagą i narastającym absurdem.