Przez internet przetacza się właśnie fala oburzenia, ponieważ prezenterka programu śniadaniowego TVN w rozmowie z amerykańską aktorką Sigourney Weaver przyznała, że nie wie, kto to był Jerzy Grotowski - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Oburzyły się nawet Plotek i Pomponik, znane z głębokiego zainteresowania teatrem awangardowym. Wstyd, upokorzenie, kompromitacja i skandal. Co do mnie, nie podzielam świętego oburzenia ignorancją Anny Wendzikowskiej, nigdy bym nie oczekiwał od prezenterki telewizji śniadaniowej wiedzy na temat XX-wiecznej myśli teatralnej. Nie sądzę, aby prezenterka włoskiej RAI UNO zapytana znienacka podczas wywiadu przez Krystynę Jandę o Giorgio Strehlera kojarzyła to nazwisko, a prezenter Fashion TV znał na wyrywki twórczość Petera Brooka. Takie trudne słowa jak Grotowski, Brook, Laboratorium, teatr ubogi, pusta przestrzeń obniżają oglądalność, więc całkiem jest zrozumiałe, że prezenterzy ich nie znają. Nie będę też utyskiwać nad poziomem prywatnych uczelni aktorskich, które ukończyła prezenterka - choć nie chce mi się wierzyć, aby w Szkole Aktorskiej Machulskich nie wspomniano choć raz o Grotowskim, w końcu opiekunem merytorycznym jest tam Maciej Wojty