Chciałbym nawiązać do wywiadu, jakiego udzielił "Gazecie" Marek Mokrowiecki, zapraszający na premierę płockiego teatru. Ze zdziwieniem przyjąłem odkrywanie tajemnic spektaklu, którego produkcja jest w powijakach - pisze Jarosław Wanecki w Gazecie Wyborczej - Płock.
Nie należę do osób pruderyjnych. Z racji wykonywanego zawodu potrafię odważnie mówić o tabu ludzkiego ciała. Znam nagość, uparcie twierdząc, że szata zdobi człowieka, czyniąc z niego osobowość i nadając indywidualny charakter. Oczywiście akt kobiecy ma swoją wartość kulturową, a erotyczne podteksty znajdujemy wszędzie, od rozmowy towarzyskiej zaczynając, poprzez ostrą reklamę, na projekcjach filmowych kończąc. O ile jeszcze kilka lat temu nagość była raczej dyskretnie odsłaniana, dzisiaj estetyką jest finezyjne jej zasłanianie. Po co ten wstęp? Chciałbym nawiązać do wywiadu, jakiego udzielił "Gazecie" Marek Mokrowiecki, zapraszający na premierę płockiego teatru. Ze zdziwieniem przyjąłem odkrywanie tajemnic spektaklu, którego produkcja jest w powijakach. Reżyser dzieli się wizją Satyra, który w blasku reflektorów na obrotowej scenie wypatrzył trumnę z gołą Albertynką w "Operetce" Gombrowicza. Cały spektakl ma być oczekiwaniem fi