Nasz zespół czuje się rozgoryczony, że po rozpętaniu nagonki, a raczej linczu medialnego, nikt z nimi nie rozmawiał i nie pytał o zdanie. Audyt był jedyną szansą, by załoga teatru się wypowiedziała – powiedziała PAP dyrektorka Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie Joanna Nowak.
"Od 9 września 2024 r. w prasie i telewizji zaczęły się pojawiać informacje o rzekomej przemocy w teatrze, których miał się dopuszczać Roland Nowak, przy akceptacji Joanna Nowak. Zachowania przemocowe miały mieć charakter powszechny i dotyczyć wielu pracowników. Oskarżenia te formułowane były przede wszystkim przez aktorkę Teatru Martynę Rozwadowską, czyli autorkę skargi mobbingowej, która jest przedmiotem badań komisji. W jednostce prowadzona jest również kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. W związku z tym przeprowadzenie kompleksowego badania atmosfery w pracy było tym bardziej uzasadnione i pilne" - informuje raport.
"Nasz zespół, kilkudziesięciu pracowników Teatru - pion administracyjny, techniczny i aktorski - czuje się niezwykle upokorzony i rozgoryczony, że po rozpętaniu nagonki przeprowadzanej od kilku miesięcy przez niektóre tytuły medialne nikt z nimi nie rozmawiał i nie pytał o zdanie. Przecież dotyczy to każdego z nas bezpośrednio, a zarzuty opierają się wyłącznie na słowach jednej osoby, która chciała zaistnieć w mediach kosztem koleżanek i kolegów" - powiedziała PAP dyrektorka Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie Joanna Nowak.
Poinformowała, że zdecydowała się na przeprowadzenie audytu w teatrze, żeby oczyścić atmosferę. "Działanie jednej osoby rujnuje dobre imię, wizerunek i dokonania całego teatru" - powiedziała. Nowak przypomniała, że w kierowanym przez nią teatrze prowadzona jest również kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. "Inspekcja podkreśliła, że nie jest organem uprawnionym do orzekania, co jest mobbingiem, a co nie. Natomiast przeprowadzenie badania atmosfery w pracy było tym bardziej uzasadnione i pilne" - dodała.
"Do nagonki przyłączyły się osoby niezwiązane z teatrem, które powielają negatywne informacje i linczują nas w przestrzeni publicznej. Dziennikarze, który tak ochoczo nas oskarżali o rzekomy mobbing, nie zadali sobie nawet trudu, by porozmawiać z pracownikami, zapytać ich o faktyczną sytuację. Uznałam, że audyt jest jedyną możliwością, by załoga teatru się wypowiedziała" - wskazała.
18 października działająca na wniosek dyr. Nowak zewnętrzna, niezależna firma audytorska opublikowała "Raport końcowy badania atmosfery w pracy w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie".
"Celem audytu była diagnoza zagrożenia mobbingiem i dyskryminacją" - czytamy w dokumencie. W badaniu zebrano opinie niemal wszystkich z 59 pracowników. Anonimowe ankiety wypełniło 49 osób. W indywidualnych rozmowach wzięło udział 55 pracowników gnieźnieńskiego teatru.
"Część pracowników wskazywała, że to jest praca, która daje im spełnienie, w której się realizują, w której panuje wręcz rodzinna atmosfera, w której otrzymują wsparcie i czują się komfortowo. (...) Prawie wszyscy pracownicy kategorycznie zaprzeczyli, jakoby miała być wobec nich stosowana jakakolwiek przemoc – fizyczna czy psychiczna - czy też że byli nękani, zastraszani, poniżani. Pracownicy nie wskazywali jednak, że byli obiektem lub świadkiem mobbingu czy zachowań stricte przemocowych w jakiejkolwiek postaci. Zdecydowana większość z nich, a może nawet wszyscy, bardzo pozytywnie ocenili atmosferę w pracy" - informuje raport.
"Aktorzy bardzo często podkreślali, że ich praca w głównej mierze opiera się na emocjach, gdyż to one tworzą teatr. Stąd niejednokrotnie w czasie prób dochodzi do sytuacji nerwowych, spięć, wymiany zdań. Tu w większości aktorzy są zgodni co do tego, że jest to naturalny element ich pracy, wpisany niejako w zawód aktora. Wydaje się, że większość aktorów tak właśnie to postrzega i nie widzi w tym problemu. Nie traktują tego jako zachowań przemocowych, a tym bardziej naruszania dóbr osobistych kogokolwiek" - oceniają autorzy raportu.
"Należy jasno podkreślić, że w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie na pewno nie występują powszechne zachowania o charakterze przemocy psychicznej czy fizycznej, o ile w ogóle występują, a zdecydowanej większości pracowników pracuje się bardzo dobrze" - czytamy we wnioskach.
W teatrze nadal pracuje specjalna komisja antymobbingowa.
"Trwa remont teatru, który przez cały czas normalnie funkcjonuje - spektakle odbywają się w zewnętrznych pomieszczaniach udostępnianych nam odpłatnie. Ale oprócz budynku naszej siedziby będziemy musieli odbudowywać dobre imię, reputację teatru i odzyskiwać zaufanie naszych widzów, które zostało naruszone" - wskazała dyrektorka placówki. Joanna Nowak podkreśla, że mimo niesprzyjającej atmosfery medialnej gnieźnieński teatr pracuje "na najwyższych obrotach".
"Dosłownie kilka dni temu, 27 października odbyła się u nas prapremiera spektaklu Czuję wstyd, żyjąc w takim świecie w reżyserii Wiktora Rubina zrealizowanego we współpracy reżyserskiej i z dramaturgią Jolanty Janiczak" - wyjaśniła. Spektakl bierze udział w 31. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.