„Genialny pomysł” Sebastiana castro w reż. Wojciecha Adamczyka w Teatrze Capitol. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Tytułowy genialny pomysł, na który wpada Arnaud (Jacek Bończyk), dotyczy jego dziewczyny, Marion (Barbara Kurdej-Szatan), która – no cóż – zakochuje się w agencie nieruchomości. Cudem Arnaud trafia na sobowtóra rzeczonego lowelasa, aktora-amatora Cédrica (obłędny wręcz Paweł Koślik), który ma zniechęcić białogłowę do wiarołomnych umizgów. I wszystko poszłoby sprawnie, gdyby wspomniany agent nie pojawił się w ich domu, gdyby nie rura, która akurat pękła w łazience, i gdyby na miejscu nie pojawiła się spragniona towarzystwa mężczyzny sąsiadka – Catherine (Magdalena Wójcik). Napisać zatem, że oglądamy komedię pomyłek, to jak nic nie napisać – jesteśmy bowiem świadkami prawdziwej katastrofy. A kiedy już wydaje się, że wszystko, co mogło pójść nie tak, rzeczywiście - poszło, okaże się, że Arnaud – z iście zresztą franciszkańskim podejściem do rzeczywistości – musi stawić czoła nowym, coraz bardziej wyrafinowanym wyzwaniom. Wśród których na pierwsze miejsce – bez dwóch zdań – wybija się nieziemska (pardon my French) upierdliwość Cédrica…
Mogę sobie tylko wyobrazić, w jakim skupieniu i z jaką precyzją musi pracować cały backstage przy tym spektaklu. Żeby napisać więcej, musiałbym niestety spolerować, a przy takim spektaklu byłaby to zbrodnia, proszę więc sprawdzić tę kwestię osobiście, tym bardziej, że to, co na scenie robi Paweł Koślik, jest po prostu mistrzostwem świata; dawno nie widziałem tak znakomicie uszytej roli komediowej (ról, właściwie) i tak fantastycznie zagranej. Również czapka z głowy przed tłumaczką, Barbarą Grzegorzewską – hydrauliczne dialogi naszych bohaterów są po prostu majstersztykiem.
Donoszę więc, że Genialny pomysł to w tej chwili najlepsza komedia grana w mieście. Proszę iść i dobrze się bawić!