EN

1.12.2007 Wersja do druku

Gdzieś tam tańczą

Polscy artyści nie mąją raczej szans na zaistnienie na międzynarodowych festiwalach, i to nie z powodu miałkich choreografii czy niedostatecznie sprawnych tancerzy. Brakuje programu ministerialnego wspierającego taniec, stypendiów, kuratorów, menedżerów. Nie ma dobrego (czyt. bogatego) programu promującego polską kulturę, w tym taniec, za granicą. W ogólnym systemie edukacji taniec nie istnieje. Zaczynamy w przedszkolu rytmiką i krakowiaczkiem, potem balet dla dziewczynek - i na tym niestety się kończy - pisze Jadwiga Majewska w Tygodniku Powszechnym.

Kilka dni temu zmarł Maurice Béjart, rewolucyjny choreograf, twórca Baletu XX Wieku, jeden z najwybitniejszych artystów minionego stulecia. Jak wygląda sytuacja teatru tańca w Polsce? "Gdzie się bawią?" - pytają parobcy w "Zabawie" Mrożka, tej parodii "Wesela", której używamy, żeby się pośmiać z Polaków, czyli z tych, którzy nie bawią się z nami. A potańczyłoby się przecie, gdyby było z kim i gdzie... No właśnie, z kim i gdzie? Jeśli zadalibyśmy sobie temat: "polski taniec nowoczesny" - o czym przede wszystkim należałoby napisać? Od czego się odbić? Czy sztuka taneczna w Polsce ma swojego Mickiewicza, swój romantyzm, do którego wszyscy pisarze muszą się odnieść? Czy są uznane autorytety, wobec których młodzi zawsze będą się buntować? Nie ma. Zacznijmy od tego właśnie stwierdzenia - nie ma centrum, zacząć można zatem z każdej strony. Polski taniec nowoczesny wydaje się rozproszoną chmurą. Jego najprostsze elementy za każdym razem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gdzieś tam tańczą

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 48/02.12

Autor:

Jadwiga Majewska

Data:

01.12.2007