EN

22.06.2023, 11:28 Wersja do druku

Gdy Polka i Ukrainka kierowały teatrem w Berlinie

Miernikiem popularności niemieckojęzycznych spektakli są organizowane od lat przez Berliner Festspiele Niemieckojęzyczne Spotkania Teatralne, które odbyły się w tym roku po raz 60-ty - znów przy pełnej widowni.

Oczekiwany jubileusz zbiegł się ze zmianami personalnymi: od września ubiegłego roku dyrektorem zasłużonej instytucji jest Matthias Pees, który powierzył kierownictwo festiwalu teatralnego pochodzącej z Ukrainy i współpracującej z wieloma teatrami w Polsce Olenie Apchel, współpracującej już wcześniej z Berliner Festspiele - Carolin Hochleichter oraz związanej wcześniej z Nowym Teatrem w Warszawie - Joannie Nuckowskiej.

Trzonem Spotkań Teatralnych był jak zawsze zestaw dziesięciu najciekawszych spektakli ostatniego sezonu w teatrach Niemiec, Austrii i Szwajcarii niemieckojęzycznej, wybrany przez 7-osobowe jury złożone z recenzentów teatralnych tych krajów. Jury nie szukało utworów perfekcyjnych, lecz wyraźnie premiowało inscenizacje szczególne, inne, odbiegające od normy, co nie zawsze znalazło uznanie publiczności.

Święta Magdalena patrzy

Prawdziwym odkryciem tegorocznych Spotkań Teatralnych był wieczór wiedeńskiego Burg/Akademietheater „Tubylcy z Maria Blut“, według wspaniałego tekstu zmarłej w 1948 roku na emigracji austriackiej pisarki żydowskiego pochodzenia - Marie Lazar.

Miejscem akcji jest mały tyrolski kurort z kaplicą poświęconej św. Marii Magdalenie, czas - wczesne lata 30-te 20 wieku.

Przez zaledwie kilka miesięcy miejscowa społeczność staje się coraz bardziej podatna na idee nowych przywódców i podejrzewa coraz częściej niektórych sąsiadów o domieszkę krwi żydowskiej.

Na ulicach słychać okrzyki nazistowskie, w miasteczku pojawiają się fałszywi prorocy i uzdrowiciele, a niespodziewany pożar fabryki konserw staje się przepustka do przemocy. W inscenizacji Lucii Bihler nad wszystkim góruje ponadwymiarowa figura Marii, przed którą odbywa się jakby jawnie przeistoczenie zwykłych mieszkańców w brunatnych sprawców.

Sześcioro aktorów wiedeńskiego teatru wciela się co chwila w inną postać, odgrywa też ważną rolę anonimowego tłumu, występując wtedy w sztucznych głowach-maskach. Ta „niewidzialność“ jest płaszczykiem dla coraz brutalniejszych zachowań, a widzom nasuwa się gorzka myśl: jeśli kraj, który znało się tak dobrze, już nie jest taki sam…

Powieść Marii Lazar przypomina innego austriackiego autora - Ödöna von Horvatha, zgłębiającego w swoich sztukach psychologię budzącego się nazizmu, a adaptacja „Die Eingeborenen von Maria Blut“ w inscenizacji Lucii Bihler w Akademietheater jest również dostępna w mediatece 3sat.

Przed Spielbergiem

Siedmio-godzinna adaptacja sztuki modnego obecnie w USA Matthew Lopeza „ Dziedzictwo“ (The Inheritance) w reżyserii Philipa Stölzla okazała się dość rozwlekłą historią o sytuacji upperclass-homoseksualistów w Nowym Jorku w okresie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych 2016 roku. Reżyser i zespół monachijskiego Residenztheater zrealizowali zapowiedzianą jako współczesne nawiązanie do „Aniołów w Ameryce“ Toniego Kushnera sztukę Lopeza w stylu soap opera, często nie unikając zwykłej deklamacji długiego tekstu. Nawet zmiany scenografii nie nadały w niej tempa. Przez jednowymiarowe postacie istotny kontekst życia społeczności homoseksualnej po AIDS wypadł w tym przegadanym przedstawieniu blado. Co za różnica do genialnego projektu Luka Percevala i Toma Lanoya „Bitwy“ (Schlachten) według „Wojen różanych“ (The Wars of the Roses) Szekspira. Zrealizowany w roku 2000 w Deutsches Schauspielhaus w Hamburgu i zaproszony wtedy do Spotkań Teatralnych spektakl trwał 12 godzin, ale w jakim napięciu, z jakim ładunkiem emocjonalnym, jak skonstruowany i jak zagrany!

Ciekawiej zaprezentował się wspólny projekt kolektywu niderlandzkiego „De Warme Winkel“ z zespołem Schauspielhaus Bochum. Reżyser Ward Weemhoff przywraca do życia niezrealizowany scenariusz filmowy jego ojca o uratowanych z obozu koncentracyjnego w Dachau Holendrach. Napisany w latach 90-tych script nie znalazł wtedy uznania producentów ze względu na szturmujący kina światowe film Stevena Spielberga „Lista Schindlera“. Teraz zespół teatralny dyskutuje i odgrywa kolejne sceny scenariusza, myśląc przede wszystkim o tym, jak i w jakiej formie (naturalistycznie, metaforycznie, eseistycznie?) przedstawić dziś młodemu pokoleniu Holocaust, zwłaszcza że nadchodzi moment, w którym zabraknie ostatnich świadków.

Druga produkcja teatru z Bochum zaproszona do Berlina to „Dzieci słońca“ Maxima Gorkiego w reżyserii cenionej w Niemczech i pochodzącej z Ljubljany Matei Koleznik. Napisaną przez Gorkiego tuż przed rewolucją 1905 roku sztukę, Koleznik realizuje bardzo współcześnie i aktualnie, portretując dobrze sytuowaną i żyjącą w wieży z kości słoniowej rodzinę naukowca Pawła Protassowa. Jej członkowie nie interesują się ani nie zauważają zbliżającego się coraz bardziej buntu innych klas społecznych, tak długo, aż padną jego ofiarą. Ciekawa inscenizacja teatru z Bochum nagrana została dla telewizji i dostępna jest w mediatece kanału 3sat. Godna polecenia, nie tylko ze względu na kreację aktorską D D-R w roli zakochanego w Lizie Borysa Nikolajewicza Czepurnoja, wyróżnionego za nią prestiżową nagrodą imienia Alfreda Kerra.

Krytyka i zainteresowanie

Obok dziesięciu wybranych spektakli z Berlina, Dessau, Bazylei czy Wiednia nowe kierownictwo Spotkań Teatralnych przygotowało symetrycznie dziesięć projektów pod wspólną nazwa Spotkania.

Ich tematy to między innymi solidarność, różnorodność, feminizm czy zmiany klimatyczne - prezentowane w różnych formach: od performansu, instalacji video czy dyskusji po występy artystów z Białorusi, Ukrainy i Polski.

Przebywająca na rezydencji artystycznej w Berlinie Jana Shostak przedstawiła podczas wieczoru inauguracyjnego „1 minute scream“, przypominając o sytuacji Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Igor Shugaleev i Serhej Shabohin wzruszyli publiczność performansem „The body you are calling is currently not available“, a Magda Szpecht zaprezentowała w „Cyber Elf“ przykłady pracy rosyjskich trolli i produkowanych przez nich fałszywych newsów.

To nowe, kosmopolityczne ujęcie Spotkań Teatralnych stawia festiwal w szerszym kontekście i na innej płaszczyźnie. Nadaje sztuce teatru znaczenie, którego ostatnio w Niemczech zabrakło.

Mimo, że znaczna część mediów niemieckich odniosła się bardzo krytycznie zarówno do personaliów nowego kierownictwa, jak i do jego propozycji „10 spotkań“, to występy artystów z Europy Środkowej i Wschodniej przyciągały zarówno publiczność jak wielu niemieckich opiniotwórców.

Zresztą nietolerancja berlińskich krytyków ma tradycje. Kilka lat temu skutecznie przeszkodzili oni w pracy znanemu belgijskiemu managerowi kultury, mającemu przejąć po Franku Castorfie dyrekcje teatru Volksbühne.

Później ostro oprotestowali wprowadzony przez ówczesną kierowniczkę Theatertreffen - Yvonne Büdenhölzer - parytet dla kobiet-reżyserek.

Tymczasem opublikowana właśnie z okazji festiwalu książka „Status Quote“ (Henschel Verlag) przedstawia pozycje zaproszonych od tego czasu do udziału w Spotkaniach Teatralnych reżyserek, których kariera przybrała na sile.

Jedną z nich jest Ewelina Marciniak, uczestniczka Theatertreffen 2022. Polska reżyserka należy do najbardziej zapracowanych artystek na scenach niemieckich. Już 2 czerwca odbędzie się jej kolejna premiera, oparty na „Trylogii kopenhaskiej“ Tove Ditlevsen „Projekt Tove“ we Frankfurcie nad Menem.

Tytuł oryginalny

Gdy Polka i Ukrainka kierowały teatrem w Berlinie

Źródło:

„Rzeczpospolita” online

Link do źródła

Autor:

Jagoda Engelbrecht

Data publikacji oryginału:

05.06.2023

Wątki tematyczne