Piszę ten list do Państwa jako gdańszczanin, który z coraz większą troską patrzy na swoje rodzinne miasto. Jako człowiek od wielu lat pracujący w Gdańsku, obserwujący otaczającą go rzeczywistość i coraz bardziej się jej dziwiący. Ostatnio moje zdziwienie budzi proces powoływania nowego dyrektora Teatru Wybrzeże na miejsce kończącego (zgodnie z zapisem kontraktu) swoją pracę Macieja Nowaka - pisze Jaśko Pawłowski, szef Cotton Clubu w liście otwartym do Dziennika Bałtyckiego.
Otóż propozycję tę przyjmuje Paweł Huelle - jedna z najważniejszych w Gdańsku, ale też ważna w Europie postać ze świata kultury, co - zamiast zadowolenia w tzw. środowisku - wywołuje skandaliczną dyskusję na ten temat. Nie powinno mnie to dziwić, bo przecież znam dobrze polskie piekło, ale nie mogę wobec takich zdarzeń pozostać obojętnym i też chcę w tej sprawie zabrać głos. Teatr jest firmą, jak każda inna. Nie mam tu oczywiście na myśli porównania warsztatu pracy aktora do komputera i biurka specjalisty od marketingu lub obrabiarki tokarza. Z dużym szacunkiem dla dwóch ostatnich. W końcu każdy ciężko pracuje na swój kawałek chleba, jednak w zawodzie aktora tkwi swoista magia i - jak niektórzy uważają - rodzaj powołania. Kiedyś sam tak myślałem, choć ostatnimi laty mam co do tego poważne wątpliwości. Niemniej większość aktorów pracuje na planach filmowych, kręci reklamówki, czy występuje na deskach teatrów. Każdy z nich w ram