Wszystkie oskarżenia formułowane wobec Włodzimierza Staniewskiego należy wyjaśnić. Wierzę, że obiektywne, prokuratorskie śledztwo pozwoli zweryfikować ciężar stawianych zarzutów - pisze Maciej Gorczyński, współpracownik Teatru Gardzienice.
Uważam, że praktyka artystyczna nie uzasadnia stosowania mobbingu. Myślę, że wszystkie osoby doświadczające krzywdy mają pełne prawo zarówno do sygnalizowania nadużyć jak i zadośćuczynienia. Sprawą absolutnie podstawową jest również sprzeciw wobec nadużyć seksualnych.
Wiele świadectw, które czytam powoduje we mnie głęboki smutek. Kazały mi zweryfikować moją pamięć i poszerzyć wiedzą o sprawy, o których nie miałem pojęcia, a które oburzają.
Chcę jednak oświadczyć, że w okresie w którym współpracowałem z Gardzienicami nigdy nie byłem świadkiem molestowania. Uważam również, że współpracujący obecnie z Włodzimierzem Staniewskim zespół artystyczny wypracował system oparty na wyznaczaniu granic i asertywności.
Nigdy nie będę ukrywał, że zawdzięczam zarówno Staniewskiemu, jak i Gardzienicom ogromnie dużo, zarówno w sensie zawodowym jak i formacyjnym. Okres studiowania w gardzienickiej Akademii Praktyk Teatralnych był dla mnie jednym z najszczęśliwszych okresów w życiu. Przeżyłem w Gardzienicach wiele chwil bardzo trudnych, ale też ogromnie dużo momentów spełniania i satysfakcji. Obecna sytuacja kładzie się cieniem na pracy Staniewskiego jak i niestety dziesiątków wspaniałych artystów, którzy na przestrzeni ponad 40 lat związali swój los z Gardzienicami. Uważam, że bardzo ważne jest oddzielenie tego, co w Gardzienicach było esencjalne, a co wiążę z pełną oddania i wysokiego kunsztu pracą, od spraw, których nie da się obronić. Jest to ważne, ze względu na możliwy scenariusz, w którym artystyczny i kulturotwórczy dorobek Ośrodka zostaje całkowicie podważony. Wiem, że nie taka jest intencja osób, które rozpoczęły całą akcję, ale wnioskuję go z wypowiedzi wielu osób komentujących sprawę w mediach społecznościowych.
Chciałbym również zauważyć, że język nazywający po imieniu nadużycia w pracy artystycznej został wypracowany i pogłębiony stosunkowo niedawno i wiążę się z propozycją nowego, opartego na egalitarnych stosunkach modelu współpracy artystycznej. Gardzienice zaś funkcjonują w modelu hierarchicznym, charakterystycznym dla XX wieku, Stąd nieadekwatny dla wielu osób ton listów pisanych przez niektórych aktorów broniących swojej instytucji.
Gardzienice nie są sektą. Większość z nas przyjeżdżała do pracy na kilka dni w miesiącu (próby i prezentacje dla widowni). Próby odbywały się w godzinach wieczornych. Oprócz pracy ze Staniewskim, Gardzienice tętnią energią – odbywają się warsztaty, festiwale, koncerty…
Odszedłem z Gardzienic w atmosferze konfliktu, nie mniej jest to dla mnie miejsce niezwykle ważne. Mam przekonanie, że obecny, bardzo trudny moment może przynieść teatrowi oczyszczenie.
Maciej Gorczyński, współpracownik Teatru Gardzienice w latach 2007 – 2009, 2014 - 2019