EN

9.02.2022, 09:26 Wersja do druku

Flesz taneczny. Od tańca rzeźby po politykę performance

Przełom 2021 i 2022 roku na warszawskiej scenie tańca współczesnego przyniósł widzom kilka wyjątkowych wydarzeń, to dwie ciekawe premiery inspirowane dziełami innych artystów – Katarzyny Kobro i Stanisława Lema – czy pierwszy numer nowego cyfrowego magazynu poświęconego polityce w performance. Nie możemy więc, jak zazwyczaj, mówić o „martwym” okresie artystycznym, w którym teatry jedynie podsumowują swoją działalność i rozliczają swoje granty. Pisze Sandra Wilk ze Strony Tańca.

fot. WILK

Zaskakująca była premierowa prezentacja Stowarzyszenia Sztuka Nowa, która wystawiła „Przestrzenie_KOBRO” na deskach SZKOŁY przy ul. Emilii Plater, gdzie poza zespołem Dawida Żakowskiego intensywnie działa także Komuna/Warszawa. W spektaklu twórcy  inspirowali się rewolucyjną teorią rzeźby Katarzyny Kobro, mówiącą w skrócie o tym, że rzeźba nie istnieje bez przestrzeni, jest jej integralną częścią (warunkiem jej organiczności jest związek z przestrzenią), a więc obiekt to także część interakcji, jaką wywołuje u widzów. 

To dlatego w tej pracy publiczność miała swój realny wpływ na rozwój wydarzeń. Siedzący i chodzący w przestrzeni gry widzowie stawali się tutaj nowymi aktorami, a artyści musieli dostosowywać się do ich zachowania i przeżyć. „Istotną częścią odbioru „Przestrzeni_KOBRO” było patrzenie na aktorów i innych widzów z różnych perspektyw. Widzów także filmowano z góry, a ich zmodyfikowany obraz wyświetlano na dużym ekranie, który stanowił integralną część tej „choreograficznej instalacji”. To rodzaj performance’u immersyjnego, w którym dzięki swobodnemu uczestnictwu w spektaklu możemy się w niego zanurzyć i przeżyć coś innego, niż zwykle. Poczuć się zakłopotani czy zestresowani albo odwrotnie – tak swobodnie, by śmiało wejść w interakcje, być wręcz współtwórcą dzieła (…) Ten spektakl wymyka się wielu standardom, nie tylko pod względem jego organizacji przestrzennej ale też i ruchowej. Ruch rozpięty był od tego codziennego aż po akrobatyczny. Performerzy zaś – uważni na siebie i publiczność – trwali w ciągłym działaniu, zastygając od czasu do czasu w miejscu niczym rzeźby, ale przecież też tak samo, jak np. ludzie robiący sobie selfie na Facebooka czy ustawiający się w wystudiowanych pozach do zdjęć na Instagrama. Brakowało tylko włączenia funkcji »upiększ obraz«” [cytat z recenzji „Przestrzenie organiczne”, Strona Tańca – przyp.].

To nie pierwsza praca tego typu Sztuki Nowej – podobnie było w przypadku wystawy choreograficznej „LAST” ściśle nawiązującej do życia i twórczości „Boga Tańca”, czyli Wacława Niżyńskiego. 

Do klasyka, choć z zupełnie innej dziedziny sztuki odniósł się także Teatr Tańca Zawirowania, który w grudniu 2021 r. wystawił premierową choreografię „Opowiedz nam o przyszłości”. Odpowiadający za scenariusz Włodzimierz Kaczkowski sięgnął bowiem po powieści Stanisława Lema, w szczególności po jego nieśmiertelną książkę „Solaris”. 

Ale utrzymany w konwencji science-fiction taneczny spektakl w choreografii Elwiry Piorun opowiada także o świecie doczesnym, podejmując tematy kontrolowania człowieka przez władzę, przez system. Filmowanie widzów i pary tanecznej i transmitowanie obrazu w czasie rzeczywistym na ekran nie jest tutaj przypadkiem, to przemyślana część koncepcji opowieści o wywieraniu wpływu na działania i umysły (tzw. efekt mrożący”), o narodzinach strachu, niepewności czy o granicach wolności obywatelskiej. „Tym bardziej cieszy fakt, że w »Opowiedz nam o przyszłości« Teatru Tańca Zawirowania udało się osiągnąć to, co najtrudniejsze w każdej adaptacji »Solaris», czyli poddanie w wątpliwość obiektywnych faktów, mimo ich postrzegania oraz niemożność jednoznacznego określenia czasu. Twórcy – poprzez wyświetlanie, w różnych momentach spektaklu, obrazu z kamer rozmieszczonych w całym teatrze, w tym tych pokazujących siedzącą na widowni publiczność – nie tylko osiągnęli efekt gry między realnością a nierealnością, fikcją sztuki a prawdą czasu rzeczywistego, ale chcieli także zwrócić naszą uwagę na wszechobecną inwigilację, jakiej jesteśmy poddawani. Wszak kontrola, jaką sprawował myślący ocean nad astronautami, jest metaforą współczesnych technik permanentnej obserwacji, śledzenia, szpiegowania, prześwietlania, wnikania w intymne chwile życia, wykorzystywania niewygodnych faktów, zastraszania, mamienia i zacierania prawdy przez władzę, która nie tylko wie (bądź chce wiedzieć) o nas wszystko, ale też praktycznie wykorzystuje tę wiedzę do wywierania wpływu na nasze umysły, emocje i zachowania” [cytat z recenzji „Kosmos ukryty w nas samych”, Strona Tańca – przyp.]. 

Z kolei w styczniu 2022 roku odbyła się premiera nowego – tylko internetowego – pisma poświęconego tematyce tańca współczesnego i performance’u. „Dance Floor” wymyślił i przygotował performer, tancerz i aktywista Łukasz Wójcicki, który chce w dłuższej fali podejmować obszar polityczności performance i performance w polityce. Pismo w PDF ma zaledwie 10 stron (stąd i jego nazwa „mikromagazyn sztuk performatywnych”), jest kierowane do młodych odbiorców, którzy w krótkich materiałach i w formie przypominającej dawne punkowe art-ziny mają otrzymywać syntetyczne podsumowania ciekawych projektów artystycznych z obszaru polityki i polityki społecznej. 

Być może tą sferą zajmą się także kolejni młodzi artyści, którzy wystartują w nowym naborze do programu rezydenckiego „StartUp – Scena dla Młodych”, który z końcem pierwszego miesiąca roku ogłosiło Centrum Teatru i Tańca w Warszawie. W ubiegłym sezonie w ramach rezydencji powstał przecież spektakl dotykający gorącego wówczas politycznie tematu, bo „Panta Rhei” Agaty Grabowskiej i Katarzyny Szugajew w sposób niejednoznaczny poruszyło wciąż społecznie mało rozumianą kwestię gender, transpłciowości czy homoseksualizmu.

Źródło:

Materiał nadesłany
Strona Tańca
Link do źródła

Autor:

Sandra Wilk