„Atsu” w chor. Magdaleny Wójcik i Stefano Otoyo na XIX Międzynarodowym Festiwalu Tańca Zawirowania w Warszawie. Pisze Katarzyna Harłacz w Teatrze dla Wszystkich.
Jedną z propozycji Międzynarodowego Festiwalu Tańca Współczesnego Zawirowania, w jego (późno) jesiennej odsłonie, był spektakl autorstwa duetu Magdaleny Wójcik i Stefano Otoyo – Polki i Włocha, którzy od wielu lat fascynują się kulturą Japonii i włączają ją aktywnie do swojego codziennego życia.
Duet tancerzy przedstawił fascynujący układ, czerpiąc inspirację ze sztuki i stylu życia Kraju Kwitnącej Wiśni. Poprzez subtelne taneczne ruchy, ograniczone położonymi na karkach miseczkami z ryżem, i przy akompaniamencie muzyki inspirowanej tradycyjnymi japońskimi instrumentami artyści oddali ducha tej egzotycznej krainy. Ta część spektaklu miała bardzo intymny charakter. Tancerze, poprzez swój taniec, wyrażali szacunek do każdego przejawu życia, podkreślając prostotę, skupienie na detalach codziennego życia, delikatność w zachowaniu i zachwyt nad ulotnością chwili.
W spektaklu wyraźnie zostało podkreślone filozoficzne oddanie idei „bycia tu i teraz”. Stefano Otoyo, jeden z performerów, dzielił się swoim spostrzeżeniem na temat ważności przebywania w teraźniejszej chwili. To przesłanie może być szczególnie wartościowe dla naszego polskiego nerwowego i pełnego pośpiechu stylu życia.
Tancerze ukazali wszechstronne zastosowanie sztuki i tradycji Japonii we współczesnym życiu, np. minimalistyczne, proste gesty i sposób poruszania się po kole, miękko, blisko ziemi mają odzwierciedlenie w tańcu, teatrze czy podczas wykonywania masażu. Ceremonia składania kimona, przedstawiona w spektaklu, była wykonywana z pieczołowitością i skupieniem, stając się rytualnym doświadczeniem. Muzyka, choć współczesna i europejska, czerpała inspirację z tradycyjnej japońskiej. Podobnie kimona, które nosili tancerze, nie były typowo japońskie, ale inspirowane stylem tego kraju. Wystarczyła stylizacja (ale musi być wyraźna), by oddać ducha tej kultury – bez konieczności dosłownego odwzorowania. Brak tej dosłowności był też pewną formą zabawy stylem.
W drugiej części spektaklu nastąpiła pewna zmiana tonacji, pojawiło się więcej lekkości i radości. Tancerze rozsypali na podłogę ziarna ryżu (też symbol Japonii i jednocześnie podstawa kuchni tego kraju), po czym radośnie się w nich tarzali, co stanowiło niezwykle zabawny i przyjemny dla oka eksperyment. Artyści swobodnie sięgali po różne elementy sztuki i obyczajowości, np. pokazali fragmenty stylu anime – co było widoczne i czytelne dzięki pewnego rodzaju przerysowaniu gry aktorskiej. Pojawiło się też nawiązanie do innych kultur (np. elementy brazylijskiej sztuki walki capoeiry). Te wstawki innej energii kulturowej wprowadziły pewne zamieszanie, a ich zastosowanie przez artystów nie było jednoznaczne – niejasne było, czy miały one jakieś symboliczne znaczenie, czy też były po prostu elementem zabawy. Spektakl, opowiadający o konkretnym dziedzictwie kulturowym, a jednocześnie zawierający odniesienia do innych cywilizacji, musi to robić świadomie, aby uniknąć nieporozumień.
Mimo tych niejasnych momentów, pod względem tanecznym było to arcydzieło. Ruch Magdaleny Wójcik był wyrafinowany, miękki i zmysłowy. Tancerze poruszali się z dużą świadomością względem siebie i przestrzeni, łatwo i płynnie nawiązując kontakt z podłogą. Jednak to, co szczególnie zachwycało, to partnerowanie, okazujące zaufanie i intymność, jaką tancerze mieli względem siebie. Było ono wyrazem pięknego przepływu między nimi energii, która nie zatrzymywała się ani nie blokowała, lecz swobodnie płynęła ku nowym chwilom.
W ten sposób tancerze – Polka i Włoch – wspaniale oddali ducha kultury dalekowschodniego kraju. Jednocześnie będąc Europejczykami, mogli z tak odmiennej nam cywilizacji świadomie wydobyć konkretne aspekty, zdolne wzbogacić nasze rodzime zwyczaje – nie musimy przecież akceptować każdego przejawu innej cywilizacji. A rozwój następuje wtedy, gdy w jakikolwiek sposób otwieramy się na nowe.