Opera Bałtycka w Gdańsku straciła jedno z najważniejszych ogniw. W atmosferze skandalu odszedł zastępca dyrektora ds. artystycznych José Maria Florencio. - Dyrygent często obrażał artystów - przyznaje Marek Weiss, dyrektor Opery. "Zasługuję na lepszą orkiestrę" - napisał Florencio na Facebooku.
Bezpośrednim powodem nagłej rezygnacji było "spięcie" z orkiestrą Opery w trakcie środowej próby. Zdenerwowany dyrygent wyszedł z budynku. Potem zrezygnował z pracy. Co się stało na próbie? - Orkiestra odmówiła dalszej współpracy z José Marią Florencio [na zdjęciu] - opowiada Marek Weiss, reżyser i dyrektor naczelny Opery. - Nie ma co ukrywać: dyrygent często obrażał artystów. Zawsze próbowaliśmy takie spięcia łagodzić, tym razem się nie udało. Po czyjej stronie leżała wina? Nie będę się nad tym nawet zastanawiał. Florencio zostawił nas z dnia na dzień, w trakcie trudnych prób. Można powiedzieć, że jesteśmy w ogniu walki, a on zrejterował. W takiej sytuacji nie widzę możliwości dalszej współpracy z nim. José Maria Florencio swoją decyzję jeszcze w środę ogłosił na Facebooku. "Dzisiaj zakończyłem współpracę z Operą Bałtycką" - napisał w trzech językach: po polsku, portugalsku i angielsku. Mocniejsze wpisy Florenci