Ta jesień jest zupełnie inna niż zwykle. Pandemia wywróciła wszystko do góry nogami a wiele sfer naszego życia społecznego praktycznie z dnia na dzień przestało funkcjonować. Kultura znalazła się w epicentrum cyklonu zwanego koronawirus.
Choć wiceminister finansów Piotr Patkowski stwierdził, że w dobie obostrzeń związanych z pandemią zyskują konsumenci, a Polacy mają się lepiej w czasie kryzysu niż przed nim, gdyż w ich portfelach zostaje więcej pieniędzy, bo nie wydają na kulturę i rekreację, to właśnie zamknięcie tej działalności prowadzi do wielkiego zubożenia artystów i całej sfery osób pracujących na rzecz kultury. Tak ważne było zatem przygotowanie systemowych rozwiązań pomocowych i czytelnych reguł, według których pomoc publiczna trafiałaby do zainteresowanych osób i podmiotów.
Po tym jak Minister Kultury ogłosił rozstrzygnięcie naboru wniosków z Funduszu Wsparcia Kultury, rozgrzały się do czerwoności klawiatury komputerów i telefonów. Zwykły zjadacz chleba codziennego, czytając te doniesienia, łatwo doszedł do wniosku, że jego posiłek jest nieco skromniejszy niż ten serwowany dla wybranych przez ministra podmiotów.
W mojej ocenie systemowa pomoc publiczna powinna trafić do wszystkich podmiotów działających w sferze kultury, które nie z własnej woli nie mogą być aktywne w kreowaniu wydarzeń i inicjatyw kulturalnych. W ministerialnych komunikatach możemy przeczytać, że przygotowana przez rząd Tarcza Antykryzysowa zakłada wsparcie państwa dla twórców i artystów, pracowników sektora kultury, a także firm i organizacji pozarządowych zajmujących się kulturą, których działalność nie może być kontynuowana w okresie epidemii. Zakłada też wzrost środków na pomoc socjalną dla artystów oraz dodatkowe wsparcie na rozwój nowych form udostępniania kultury w sieci i aktywizację po przywróceniu działalności.
Gdzie zatem znaleźć pomocową szufladkę pod nazwą centra, domy i ośrodki kultury?