EN

23.05.2024, 12:18 Wersja do druku

Dyr. Jacek Głomb: musimy grać na wielu fortepianach

Moim marzeniem jest zbudowanie takiej sytuacji, że samorząd województwa dolnośląskiego wspólnie z MKiDN poprowadzą teatr - mówi PAP Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy. Opowiada też o swoich planach reżyserskich w sezonie 2024/25.

fot. mat. teatru

Polska Agencja Prasowa: W swoim oświadczeniu zapowiedział pan rezygnację z kierowania Teatrem im. H. Modrzejewskiej w Legnicy z końcem sierpnia 2025 r. Zaznaczył pan, iż uważa, że "to ostatni moment na tę decyzję, żeby zależała ona ode mnie, żebym odszedł na swoich warunkach".

Jacek Głomb: Jest taka piosenka zespołu Perfect… "Nim się ogień w nas wypali (…). Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Niepokonanym".

PAP: Dlaczego po 30 latach chce pan zrezygnować z prowadzenia legnickiego teatru?

J.G.: Dlatego że uważam, iż 30 lat kierowania teatrem to jest naprawdę bardzo dużo. Szmat czasu. Właściwie wszystko w moim oświadczeniu już zawarłem. Jeśli mnie pan dociska - to powiem: uważam, że przychodzi czas, że swoim teatrem i dorobkiem trzeba się podzielić z innymi.

PAP: Ale ten teatr to pańskie dziecko. Zbudował pan jego renomę, zespół artystyczny, uchronił w trudnych momentach.

J.G.: To prawda. Miałem 30 lat, gdy obejmowałem dyrekcję w Legnicy, i przez kolejne 30 lat walczyłem o ten teatr.

PAP: Czy w sezonie 2024/25 zamierza pan jeszcze coś zrealizować w Legnicy?

J.G.: Przede mną bardzo bogaty sezon. Będę pracował jednocześnie w Teatrze Narodowym w Warszawie i z zespołem Teatru Chorea w Łodzi. Myślę, że to jest dowód na to, że jestem dynamicznym reżyserem.

W Teatrze Narodowym wystawię adaptację powieści Jerzego Pilcha "Inne rozkosze". Premiera zaplanowana została na 7 grudnia na Scenie przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego. Z łódzką Choreą przygotuję spektakl o rewolucji 1905 roku, premiera odbędzie się w rocznicę powstania łódzkiego, w czerwcu 2025 r.

Pomiędzy tymi premierami będę pracował nad adaptacją "Lalki" Bolesława Prusa w zaprzyjaźnionym Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim.

PAP: Zapowiedział pan, że będzie kontynuował rozmowy z kierownictwem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na temat współprowadzenia Teatru im. H. Modrzejewskiej.

J.G.: Moim marzeniem jest zbudowanie takiej sytuacji, że samorząd województwa dolnośląskiego wspólnie z MKiDN poprowadzą teatr. Natomiast władze miasta Legnica przekazują nam dotację w wysokości 2 mln zł na działalność artystyczną. Nie współprowadzą teatru, gdyż wydaje mi się, że trzech partnerów to może za dużo. To zresztą kwestia do rozważenia i do rozmów, czy nowe władze Legnicy chciałyby zrezygnować z tego współprowadzenia. Obecnie władze Legnicy razem z władzami województwa dolnośląskiego współprowadzą teatr, a wypowiedzenie tej umowy 30 czerwca 2022 r. było dla byłego prezydenta Legnicy "gwoździem do trumny" - w wyborach samorządowych w kwietniu 2024 roku nie wszedł nawet do rady miasta.

PAP: Ujawnił pan, kto pańskim zdaniem mógłby być pana następcą. To 30-letni Błażej Biegasiewicz, który od maja tego roku jest konsultantem programowym Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy. Jakim jest człowiekiem i dlaczego stawia pan właśnie na niego?

J.G.: Stawiam na niego, bo tak dyktuje mi intuicja. Powszechnie uważa się, że mam "rękę do ludzi". Zresztą wielokrotnie udowodniłem to w Legnicy.

Błażej Biegasiewicz to również poniekąd "moje dziecko". Pochodzi z Bolesławca. Wychowywał się na spektaklach teatru w Legnicy. Parę lat temu, kiedy zdawał na reżyserię do Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, jego mama dała mi do przeczytania jego eksplikację reżyserską i od tego czasu zaczęła się moja przyjaźń z Błażejem.

PAP: Czy nie boi się pan, że w tych trudnych czasach i przy zawieruchach osobowych i politycznych może sobie nie poradzić z dyrekcją?

J.G.: Boję się. Lęk jest czymś oczywistym w życiu. Trudno sobie wyobrazić legnicki teatr beze mnie. Dlatego gdy Błażej zostanie dyrektorem, też się będzie mierzył z pewnym mitem, legendą. Podkreślę jednak, że do odważnych świat należy. Dodam, że on sam się nie boi.

PAP: Jakie powinny być dalsze losy Teatru im. H. Modrzejewskiej? Zmiana czy kontynuacja?

J.G.: W oświadczeniu wspomniałem, że to powinna być mądra ewolucja programowa i artystyczna. Napisałem, że "Modrzejewskiej potrzeba mądrej kontynuacji, ewolucji, nie rewolucji". Bo legnicki teatr ma tak wyraźną markę na mapie Polski, że nie trzeba dokonywać rewolucyjnych zmian, które przydałyby się wielu innym teatrom na świecie.

Teatr Modrzejewskiej w Legnicy jest specyficznym teatrem, dlatego że działa w mieście monoteatralnym. Stąd repertuar musi uwzględniać jak najszerszą widownię. Mówiąc krótko, musimy grać na wielu fortepianach.

PAP: Czego życzyć dyrektorowi Jackowi Głombowi w przyszłości?


J.G.: Zdrowia, bo myślę, że to jest najważniejsza rzecz na świecie. Trochę mądrego spokoju, bo nie chodzi mi o bezczynne siedzenie na kanapie. Aczkolwiek to też by się trochę przydało, bo mam bardzo wygodną kanapę.

Zdrowia i świętego spokoju - w takim podstawowym znaczeniu.

Źródło:

PAP