23 maja 1874 roku urodził się Antoni Fertner, aktor, komik, znany m.in. z filmów „Jaśnie pan szofer”, „Ada, to nie wypada” i „Zapomniana melodia”. „Przedwojenny Louis de Funes” - za propagowanie francuskiej kultury teatralnej w Polsce został, w 1931 roku, Kawalerem Orderu Legii Honorowej.
Ma w swoim dorobku przeszło pół tysiąca ról teatralnych i filmowych. „Absolut humoru, demon komizmu, wszelki pedantyzm rozbrajający” – mówił o nim reżyser Leon Schiller.
Krytyk literacki i teatralny, Adam Grzymała-Siedlecki ocenił, „że, kto nie widział Fertnera na scenie, ten nie wie, co to farsa”.
„Był poczciwy. Był taki dla wszystkich. Kiedy ludzie na ulicy uśmiechali się do Niego, to on się do nich uśmiechał. Gdy ktoś Go zagadnął, kończyło się na serdecznej rozmowie, podczas której interlokutor dostawał kolki ze śmiechu” – opowiadał o swym ojcu Antoni Fertner junior („Gazeta Wyborcza”, 2014).
„Był świetnym komikiem, o bardzo określonych cechach, począwszy od cech fizycznych, ponieważ był niski i okrągły, a skończywszy na cechach charakteru - był dobrotliwy, trochę zagubiony w świecie” - powiedział Katarzynie Krzykowskiej z PAP (2018) Stanisław Janicki, krytyk i autor audycji telewizyjnej pt. „W starym kinie”. „Fertner jest samą dobrocią, trochę zagubiony, ale wychodzi na swoje” - dodał.
„Demon komizmu”, „arcymistrz humoru”, „król komedii”, „przedwojenny Louis de Funes” to tylko niektóre etykietki, przypinane Antoniemu Fertnerowi - czytamy na stronie Filmu Polskiego. Porównanie z de Funesem ma swoje uzasadnienie - za propagowanie francuskiej kultury teatralnej w Polsce Fertner został w 1931 roku Kawalerem Orderu Legii Honorowej.
Antoni Dezyderiusz Fertner urodził się 23 maja 1874 r. w Częstochowie - był synem cukiernika Teofila Fertnera i Eleonory z Pleszyńskich. „Małżeństwo zostało zawarte 7 listopada 1860 r. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze” – napisał Witold Iwańczak („Niedziela”, 2019).
„Urodziłem się wesolutki i do tego bardzo młodo. Nawet nie pamiętam już kiedy. Jeśli płakałem, to jedynie ze śmiechu” – pisał Fertner w książce „Podróże komiczne” (1960). „Zanim się urodziłem, w domu panował smutek. No cóż – do tej pory rodzice musieli się kontentować tylko córkami. I to aż trzema! Nie wiem, czy wmieszała się w te sprawy Matka Boska Częstochowska, ale wkrótce urodził się długo oczekiwany syn. Chyba w nagrodę za mękę z dziewczętami. Syn – to ja. Przypominam sobie, że na tak radosny widok wszyscy zgromadzeni przy matce krewni zakrzyknęli: – O, mamy już Antosia!” – dodał komik.
Po ukończeniu gimnazjum studiował w Wyższej Szkole Handlowej im. Leona Kronenberga w Warszawie. Studiów jednak nie ukończył - przeniósł się do Klasy Dykcji i Deklamacji przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym.
„Swoje pierwsze doświadczenia aktorskie zdobywał na prowincji, grał w Lublinie, Puławach, Miechowie, Słomnikach i Proszowicach. Powrócił do Warszawy w 1894 roku, jednak nie do teatru. Przez pół roku pracował jako urzędnik Izby Obrachunkowej, kontynuując równocześnie naukę aktorstwa” – napisał Tomasz Mościcki (culture.pl, 2016).
W latach 1895-99 występował w łódzkim teatrze „Wodewil”. „Ostatnie dwa lata dziewiętnastego wieku upłynęły Fertnerowi na podróżach, zaangażowała go bowiem do swojego zespołu słynna wówczas gwiazda operetki Adolfina Zimajer. Przemierzył z jej zespołem sporą część Rosji” – dodał Mościcki. „W Warszawie zadebiutował 30 maja 1901 roku rolą Jojnego w Małce Szwarcenkopf według Gabrieli Zapolskiej w zespole Teatru Ludowego prowadzonego przez reżysera i autora dramatycznego Mariana Gawalewicza” - przypomniał.
Fertner wystąpił w jednym z pierwszych polskich filmów fabularnych - „Antoś pierwszy raz w Warszawie” (1908). Od 1915 roku znów był w Rosji. Występował w Kijowie w Teatrze Polskim kierowanym przez Franciszka Rychłowskiego, później m.in. w Petersburgu, Moskwie i Homlu. W latach 1915-17 – jak czytamy w Encyklopedii Teatru Polskiego - wystąpił w ok. trzydziestu rosyjskich komedyjkach filmowych, m.in. „Antosza zgubił gorset”, „Antosza tyje”, „Antosza łysieje”, „Antosza u wróżki” - zyskując miano „rosyjskiego Maxa Lindera”.
Do Polski wrócił w 1918 roku - kupił wówczas podwarszawską willę „Pod Kogutkiem” w osiedlu Radość. „Antoniemu Fertnerowi przypisuje się wymyślenie nazwy dzisiejszego osiedla Radość” - przypomniał Rafał Czerwonka na stronie CiekawyWawer.pl. „Była to jego letnia i weekendowa rezydencja. W ogrodzie za willą odbywały się letnie pikniki i spotkania towarzyskie, a bywały tutaj takie sławy jak Mieczysława Ćwiklińska, Aleksander Żabczyński, Eugeniusz Bodo czy Leopold Staff” – dodał.
W wielu artykułach o Fertnerze pojawia się informacja, iż był także pasjonatem jazdy na rowerze - jako wiceprezes Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów (WTC) miał organizować pierwszy w historii polskiego kolarstwa rajd rowerowy dookoła Królestwa Polskiego i przyczynić się do powstania warszawskich Dynasów. Niestety nieprawdziwa - miłośnikiem dwóch kółek i wiceprezesem WTC był Antoni Klemens Fertner (1849-1915), działacz społeczny i sportowy.
Antoni Dezyderiusz Fertner występował w Teatrze Polskim, Małym, a także na scenie Teatru Narodowego i w rozrywkowym Teatrze Letnim. Wraz z Mieczysławą Ćwiklińską prowadził Teatr Ćwiklińskiej i Fertnera (1926-27) co zostało utrwalone w anegdocie Igora Śmiałowskiego o teatralnym strażaku, który napisał sztukę w trzech aktach. Jej zapis przedstawił Fertnerowi – w każdym akcie na scenie Mieczysława Ćwiklińska i mistrz Antoni Fertner „mówią”. „Co mówią?” – zapytał Fertner. „Tacy artyści jak państwo, już na pewno sami będą wiedzieli co mówić” – odparł „autor sztuki”.
W latach 1933-39 Antoni Fertner nie miał stałego etatu, występował gościnnie w wielu teatrach. Zagrał też w blisko 20 filmach m.in. „Jaśnie pan szofer” (1935), „Ada, to nie wypada” i „Papa się żeni” (1936) oraz niezapomnianej „Zapomnianej melodii” (1938), w której - jako zwariowany fabrykant Bogusław Rolicz - wyśpiewywał recepturę mydła. „Przypadek sprawia, że Helena Grossówna, filmowa córka Fertnera, gra na pianinie melodię i on nagle zaczyna pod tę melodię powtarzać recepturę i załapuje ją. Właśnie tego rodzaju dowcipy i komizm prezentował” - przypomniał Stanisław Janicki.
Był jednym z najbardziej popularnych polskich aktorów komediowych pierwszej połowy XX w. „Rozśmieszał widza już swoim wyglądem: miał niewielką, korpulentną figurę i okrągłą +bobasowatą+ twarz, rozjaśnioną szerokim, beztroskim uśmiechem lub skrzywioną kokieteryjnie w zabawnym grymasie. Nie lubił się charakteryzować ani przebierać; własny wygląd uczynił zasadniczym tworzywem granych przez siebie postaci. W każdej roli był +Fertnerem+ - jowialnym grubaskiem, umiejącym ze sprytem i humorem radzić sobie z ludźmi i ze światem” – czytamy w Encyklopedii Teatru Polskiego.
„Wszędzie, gdzie się wtoczy ta beczułka, czyni się jasno, radośnie i serdecznie” - napisał w jednym ze swych felietonów zaprzyjaźniony z Fertnerem Kornel Makuszyński.
Podczas niemieckiej okupacji występował i reżyserował w warszawskich teatrach jawnych - „Niebieski Motyl”, „Nowości” „Złoty Ul” i „Wodewil”. „Osoba Antoniego Fertnera i wyreżyserowane przez niego przedstawienie +Wesela Fonsia+ symbolicznie zamykają dzieje warszawskich jawnych teatrów. Premiera odbyła się bowiem 30 lipca 1944 roku” – napisał Tomasz Mościcki. „Za intensywne występowanie na jawnych scenach po zakończeniu drugiej wojny światowej spotkała Fertnera kara organizacyjna. Komisja ZASP badająca zachowanie polskich artystów teatru w czasie okupacji zakazała mu występowania do 1951 roku na scenach warszawskich. Nie dane mu już było na nie wrócić” - dodał.
Od 1947 r. do końca swej kariery występował w Krakowie: w Starym Teatrze i Teatrze im. Juliusza Słowackiego.
9 października 1950 r. 76-letniemu Antoniemu Fertnerowi urodził się syn, również Antoni. „Otóż tego wieczora, kiedy miałem się urodzić, wszystko było jak zwykle… tylko nagle około godziny dziesiątej odeszły wody. Mama pojechała do szpitala, Tata dobrnął do końca spektaklu. Potem poszedł z Ludwikiem Solskim na kolacyjkę, a rano do szpitala” – opowiadał Antoni Fertner junior w 2014 roku. „Położna wybiegła z egzaltowanym krzykiem +Mistrzu!+ i… zastygła. Osłupiała, przenosiła wzrok z jednego na drugiego. Tata nie wytrzymał (inaczej nie byłby sobą) i palnął: - Solski pomagał” – dodał.
Ludwik Solski liczył sobie wówczas 95 wiosen.
„Kilka lat temu miałem zaszczyt i przyjemność być przedstawionym dyrektorowi Wawelu, panu Stefanowi Zającowi. Gdy bardzo długo i pilnie mi się przyglądał, zapytałem, do którego z ojców jestem podobny. - Oczywiście do Fertnera - zawyrokował. Tak więc moje pochodzenie raz na zawsze zostało potwierdzone w najwyższych, bo wawelskich, kręgach” - podsumował Fertner junior.
W 1987 roku Tadeusz Pawłowicz i Zbigniew Wawer nakręcili o Antonim Fertnerze dokumentalny film pt. „Demon komizmu”.
W 2016 roku na ulicy Wieluńskiej w Częstochowie odsłonięto Ławeczkę Antoniego Fertnera. Podczas uroczystości Katarzyna Ozimek z Muzeum Częstochowskiego przywołała opinię pewnego lekarza, który stwierdził, „że Antoni Fertner powinien być przepisywany jako lek”. „Ludzie po oglądaniu spektakli i filmów z nim uśmiechali się, byli szczęśliwi, a tym samym zdrowsi” - wyjaśniła (częstochowskie24.pl).
Antoni Fertner zmarł 16 kwietnia 1959 r. w Krakowie w wieku 85 lat. Jest pochowany na cmentarzu Rakowickim w Alei Zasłużonych.