EN

26.06.2023, 12:58 Wersja do druku

Dwa światy w jednej celi

 „Rozmowy z katem” Kazimiera Moczarskiego w reż. Michała Chorosińskiego w Teatrze Jaracza w Łodzi. Pisze  Katarzyna Harłacz w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Krzysztof Bieliński / mat. teatru

Teatr im. Jaracza w Łodzi przełożył na deski sceniczne książkę Kazimierza Moczarskiego „Rozmowy z katem”. Spektakl, oparty na adaptacji Zygmunta Hübnera, w reżyserii Michał Chorosińkiego, łódzki teatr zaprezentował gościnnie w Warszawie.

Jest rok 1949 – żołnierz AK, Kazimierz Moczarski, i hitlerowski zbrodniarz wojenny, generał SS Jürgen Stroop, zostają posadzeni razem w jednej celi. Wraz z nimi przebywa tam były oficer kryminalnej policji, Gustaw Schielke. Następuje spotkanie wrogów, zderzenie dwóch różnych światów, ideologii i wartości życiowych.

Moczarski wykorzystał te okoliczności do zdobycia wiedzy o faktach na temat zbrodni Stroopa i zgłębienia sposobu myślenia i działania wroga. Stroop z chęcią się zwierza, z dumą prezentuje swoje osiągnięcia i opowiada, co się stało przyczyną upadku nazistowskich Niemiec. Fanatyczny, bezwzględny i mało inteligentny (był niewykształconym człowiekiem, a po szczeblach kariery piął się dzięki bezmyślnemu posłuszeństwu i pełnemu oddaniu władzy hitlerowskiej) sam nie miał w sobie odwagi cywilnej i moralnej, kierował się tym, co władza mu nakazywała.

Jedna mała cela więzienna – tu toczyła się cała akcja sztuki. Od czasu do czasu któryś z więźniów był wywoływany na przesłuchanie, wychodził w nieznane. Wracał już na następną scenę, często – w przypadku Moczarskiego – poobijany, z połamanymi palcami i wybitymi zębami. Tak reżim stalinowski traktował bohatera AK (liczył w ten sposób na jego załamanie się). Z czasem Moczarski przyzwyczaja się już do codzienności więziennej, ale nie poddaje się, z zainteresowaniem wraca do więziennych rozmów, są one dla niego jedyną wartością, jaka mu pozostała w życiu. Wydobywa ze współwięźnia, generała SS i ludobójcy, informacje. Zadaje świadome pytania, by móc uporządkować wiedzę na temat jego kariery i motywów, jakimi się kierował.

W ciemności, pomiędzy scenami, na ścianie wyświetla się kalendarz i przesuwające się na poszczególne dni jego kartki. Dzień za dniem mijają. Więźniowie przyzwyczajają się do siebie, wspomnienia są tym jedynym, co im zostało. Wszyscy czekają na śmierć.

Stroop nie miał żadnych wyrzutów sumienia, z dumą opowiada o swoich czynach wojskowych, o pogardzie dla słabszych, o traktowaniu Żydów jak niepełnych ludzi. I o masowych mordach, których się dopuścił. Pełen był ekspresyjności, pasji i bezmyślnego oddania swoim ideałom – mimo że był już w miejscu, które udowadniało mu, że ideały III Rzeszy się nie sprawdziły. Jakby chciał pokazać, że świat nie jest gotowy na przekaz myśli hitlerowskiej i wciąż miał nadzieję, że ten „lepszy” świat jednak nadejdzie. Podczas tych ekstatycznych wypowiedzi wyświetlane były fragmenty filmu animowanego „Sprawa Moczarskiego” w reżyserii Tomasza Siwińskiego. Przesuwające się obrazy na ścianie celi więziennej wyświetlały się na ciele Stroopa, na jego twarzy pełnej grymasów i na ustach wykrzykujących butne słowa. Robiło to piorunujące wrażenie.

Wspaniały popis zaangażowania i gry aktorskiej Sławomira Grzymkowskiego idealnie oddał opętanie ideologiczne i bezmyślność Stroopa. Moczarski (zagrany przez Łukasza Lewandowskiego) prezentował polską inteligencję – oddany był walce o wolność kraju, ale też był bardziej świadomy złożoności życia.

Fascynujące studium faszyzmu i zarazem ostrzeżenie przed tym do jakich zbrodni są zdolne jednostki z ogromną siłą wewnętrzną, ale z niską świadomością i niepotrafiące samodzielnie myśleć. Spektakl swoim przekazem nawiązuje do obecnych działań politycznych toczonych za wschodnią granicą, dedykowany został osobie Andrzeja Poczobuta, więźnia białoruskiego reżimu.

Tytuł oryginalny

Dwa światy w jednej celi

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Katarzyna Harłacz

Data publikacji oryginału:

24.06.2023