Czwartkowa konferencja premiera Mateusza Morawieckiego zmroziła ludzi kultury, która nie jest uwzględniona nawet w czwartym etapie przechodzenia do normalności - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
W czwartkowym wieczór, ci ze środowiska kultury, którzy nie oglądali bezpośredniej transmisji konferencji Mateusza Morawieckiego - przekazywali sobie informację, że najważniejsza dla nich decyzja premiera wypowiedziana jest w siódmej minucie i siódmej sekundzie zapisu wystąpienia. Licząc od końca. LEK NA DEPRESJĘ To liczenie kultury od końca, wydaje się, niestety, znamienne. Jednocześnie kultura została wrzucona do jednego worka z imprezami masowymi. Premier Mateusz Morawiecki powiedział o nich tak: - Zakaz będzie obowiązywał dłużej, bo to ograniczenie nie nakłada aż tak bardzo dużych restrykcji na gospodarkę jako taką, a jednocześnie imprezy niosą ze sobą bardzo duże ryzyka. Dlatego na ten moment jest to zakaz do odwołania. I nie planujemy jego zniesienia ani w pierwszym, ani w drugim, ani trzecim, ani czwartym etapie. Jest rzeczą bezwzględnie zrozumiałą, że gromadzenie się większych grup uczestników życia kulturalnego czy rozrywkow