„Der Szturem. Cwiszyn / Burza. Pomiędzy" w reż. Damiana Josefa Necia w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Warto zobaczyć ten niewielki spektakl z kilku powodów.
Po pierwsze – grany jest na scenie przy Senatorskiej dla maleńkiej publiczności, dosłownie kilkunastoosobowej, co czyni zeń coś bardzo intymnego, nie przedstawienie - a pewnego rodzaju spotkanie bliskich sobie ludzi, którego motywem jest metaforyczna opowieść o powtarzalności historii. Po drugie – to przedstawienie jest i czytelne i komunikatywne, nie o każdej inscenizacji Burzy możemy to powiedzieć. Tytułowa Burza w inscenizacji Damiana Necia - to Zagłada. Nasi bohaterowie, mieszkańcy wyspy i przybysze, zmierzają do Treblinki. Czy można Zagładę w ogóle opowiedzieć używając pryzmatu ze wszech miar uniwersalnego, czyli Szekspira? I czy to W OGÓLE możliwe?
Trzeci powód, dla którego warto Burzę zobaczyć - to aktorstwo, szczególną uwagę zwracam na dziewczęco wręcz zakochaną w Ferdynandzie Mirandę, którą wspaniale gra dziewięćdziesięcioletnia Wanda Siemaszko. Jest w tej roli coś niesłychanie poruszającego i pięknego.