EN

13.01.2022, 14:37 Wersja do druku

Czy śmiech może być entuzjastyczny?

"Sinatra 100 +" w reż. Jakuba Gąsowskiego i Grzegorza Kwietnia z Teatru Collegium Nobilium w Teatrze 6.piętro w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. organizatora

Już samo pojawienie się na scenie Jakuba Gąsowskiego, jeszcze przed kurtyną, wywołuje uśmiech na ustach widzów, którzy aktywnie towarzyszą antreprenerowi w zapowiedzi muzycznego widowiska z Frankiem Sinatrą w roli głównej. Do tego, gdy za chwilę zabrzmią dźwięki big bandu Piotra Kostrzewy, uśmiech będzie towarzyszył publiczności już do końca przedstawienia. Powiedzmy od razu, że przedstawienia przygotowanego z zaskakującym i wciągającym pomysłem, roztańczonego i rozśpiewanego, do tego bawiącego do łez i nie mniej wzruszającego.

W „Sinatrze 100 +” duet reżyserów próbuje zmierzyć się z fenomenem osobowościowym Franka Sinatry, który – pomimo pojawiających się w muzyce nowych mód i trendów – wciąż pozostaje idolem kolejnych pokoleń chętnie sięgających po jego piosenkarską twórczość. Siedmiu młodych aktorów, wcielając się w samego Sinatrę lub osoby towarzyszące mu podczas kariery na scenie i w życiu prywatnym (pierwsza żona – Nancy Barbato, Ava Gardner, Dean Martin, Lauren Bacall, Mia Farow i wielu innych), odtwarza epizody z biografii amerykańskiego wokalisty i aktora, inkrustując je utworami nie tylko tymi najbardziej znanymi. Niektóre z tych najpopularniejszych będą tylko wspomnieniem, inne krótkim cytatem. Zdobywca Oscarów, nagród Grammy i Złotych Globów pojawia się na estradzie najpierw jako debiutant jeszcze przed mutacją, potem członek wielu zespołów, wreszcie jako artysta solowy. W scenariusz wplecione zostały również wydarzenia i incydenty towarzyszące artystycznej drodze Sinatry, jego związki z polityką, mafią, ówczesną obyczajowością, czy konflikty z mediami. Poznajemy też przyczyny upadku jego kariery, szczególnie pod koniec lat 40. i na początku lat 50. Wreszcie oglądamy powrót na piedestał po zagraniu w filmie „Stąd do wieczności”. Zabawnie zakomponowane zostały sekwencje dotyczące jego występów w Las Vegas w latach 50. i 60., podczas których towarzyszyli mu nie zawsze trzeźwi Dean Martin i Sammy Davis Jr.

Na szczególne uznanie zasługuje forma i kompozycja tego spektaklu, montaż poszczególnych sekwencji taneczno-wokalnych i sposób ich narracji oraz aktorskiej ekspozycji. Funkcję gospodarza wieczoru z ogromnym wdziękiem pełni  Jakub Gąsowski. Robi to ze swadą, niekiedy przymrużeniem oka, jednocześnie bawiąc się swoją postacią konferansjera i zapowiadacza kolejnych etapów z życia Sinatry. Najważniejsze, że tytułowego bohatera nie traktuje się tutaj pomnikowo i na klęczkach, ale z dużym naddatkiem komediowym, co czyni spektakl lekkim i w odbiorze szalenie przyjemnym i relaksacyjnym. Pozostali aktorzy (Anna Grochowska, Kamila Najduk, Paulina Pytlak, Krzysztof Godlewski, Juliusz Godzina, Maciej Tomaszewski) imponują doskonałym przygotowaniem wokalnym, tanecznym i aktorskim. Znakomicie odnajdują się zarówno w rytmach swingowo-jazzowych, w Easy Listening,  jak i tych typowo popowych. Wszyscy śpiewają nienagannie pod względem intonacyjnym i nie przeszkadza im w tym nawet stepowanie. Spektakl pokazuje, jak ważny jest entuzjazm, wspólna radość tworzenia oraz emanacja młodości, która za nic ma rutynę i potrafi na scenie czynić cuda, porywając publiczność do ciągłych oklasków, również podczas trwania przedstawienia. Bo o tym, co się działo podczas finałowej piosenki New York New York, i wykonanym po niej zimowym bonusie, jednym słowem opowiedzieć się nie da.

Tytuł oryginalny

Czy śmiech może być entuzjastyczny?

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Wiesław Kowalski

Data publikacji oryginału:

13.01.2022