EN

4.04.2006 Wersja do druku

Czy Bóg chodzi do teatru?

Choć dziś teatr często staje się miejscem antyreligijnych prowokacji, jest w nim więcej Boga, niż mogłoby się wydawać - pisze Jacek Wakar w Ozonie

Czy Bóg chodzi do teatru? Oto pytanie, a jednocześnie tytuł pierwszej z Wielkopostnych Katechez Teatralnych. Odpowiedź ojca Adama Szustaka brzmi: Nie, bo On tam od dawna jest. Duchowny nie odwołuje się do nauki Kościoła, lecz do wspólnoty między sceną a widownią. - To, co wydarza się pomiędzy twórcami teatru oraz między twórcami a odbiorcami, potraktowane w sposób poważny, z natury prowadzi do pytania o Boga - mówi Szustak. I przywołuje nieoczekiwany przykład. Oto "Końcówka" Samuela Becketta - arcydzieło wielkiego pisarza i humanisty, uważanego jednak za ateistę. A jednak imiona bohaterów mają odniesienia do Ewangelii. Trzy - Nagg, Neli i Clov - odwołują się do niemieckiego, włoskiego i francuskiego brzmienia słowa "gwóźdź". Ostatnie - Hamm - związane jest z wyrazem "młotek", tym razem po angielsku. Jeśli dodać do tego otwierającą sztukę kwestię Clova, która w dosłownym tłumaczeniu brzmi: "Wykonało się", wszystko stanie się jasne. Adam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od początku do końca świata

Źródło:

Materiał nadesłany

Ozon nr 14/12.04

Autor:

Jacek Wakar

Data:

04.04.2006