O problemach polskiego baletu pisze Bożena Kociołkowska w czasopiśmie „Kultura i Biznes”.
„Taniec nie tylko bawi, kształci i uczy. Oswaja nas z widokiem pięknych form, roztaczając przed nami świat czarujących dźwięków, łączy harmonijnie piękno duchowe i piękno cielesne i w ten sposób rozwija i kształci nasz smak” – Lukian Samosate z „Dialogu o tańcu”, II wiek naszej ery.
Sztuka tańca w minionych wiekach podążała za rozwojem innych sztuk pięknych. Od początku XX wieku w tańcu powstały nowe techniki tańca, nowe środki wyrazu, nowe rodzaje widowisk baletowych zwanych Teatrami Tańca. To niewątpliwie zwróciło uwagę innych sztuk pięknych jak: malarstwo rzeźba, teatr, film, które z zainteresowaniem śledziły rozwój sztuki tańca oraz korzystały z odkryć i doświadczeń zdobytych przez taniec. W powojennej Polsce, gdy chodzi o sztukę wysoką, królował taniec klasyczny i szkoła Agrypiny Waganowej; taniec klasyczny a to najtrudniejsza technika baletowa, wymagająca wyjątkowych predyspozycji od artysty baletowego. Repertuar naszych teatrów operowo-baletowych w większości prezentował wielkie widowiska klasyki baletowej, choć z różnym powodzeniem.
Teatr Wielki w Warszawie w latach 70. i 80. XX wieku posiadał 120-osobowy zespół baletowy, utalentowanych solistów i gwiazdy, prezentował wielką klasykę baletową, a w latach 80. XX w. wystawiał choreografie uznanych zagranicznych realizatorów; własnych sił twórczych próbowali również polscy choreografowie, których realizacje były również prezentowane. Soliści tego teatru gościnnie występowali w baletach klasycznych wystawianych przez inne polskie teatry w tym Teatr Wielki w Łodzi. A Teatr Wielki w Łodzi był drugim co do wielkości jeśli idzie o kubaturę teatrem w Polsce, mający kiedyś 60-osobowy zespół baletowy, sięgał po repertuar demi-klasyczny i współczesny.
Przedstawieniami, które wpisały się w historię tego teatru były niezapomniane balety takie jak: Gajane w choreografii Borysa Ejfmana, Wolfgang Amadeus w choreografii Greya Veredona, Próba w choreografii Antala Fodora, Zielony stół w choreografii Kurta Joosa, Grek Zorba w choreografii Lorci Miassina (syna słynnego tancerza i choreografa baletów Sergiusza Diagilewa), Ziemia obiecana w choreografia Grey’a Veredona. To były moim zdaniem arcydzieła spektakli baletowych drugiej sceny baletowej w Polsce, które przeszły do historii baletu polskiego - tak jak i czołowi soliści łódzkiego Teatru Wielkiego, wykonawcy tamtego repertuaru. O polskiej choreografii będzie jeszcze kilka słów w dalszej części artykułu.
Jednym niewątpliwie z największych sukcesów łódzkiej sceny baletowej są „Łódzkie Spotkania Baletowe”. Ten wspaniały projekt artystyczny (uznanie dla pomysłodawców!) trwa od 1968 roku i odbywa się co dwa lata - poza okresem pandemii w Polsce i na świecie. Odbyło się już 25 edycji. „Spotkania” zyskały międzynarodowe zainteresowanie i uznanie. Przed transformacją ustrojową w Polsce były swoistym „oknem na świat” dla polskiego widza żyjącego w komunistycznym świecie wartości i estetyki, przenosząc nas w sztuce tańca do innej rzeczywistości kulturowej. Były konfrontacją baletowej tradycji, nowych doświadczeń choreograficznych, nowych technik tańca oraz nowych technologii realizacji spektakli baletowych. To była wielka edukacja dla pedagogów, choreografów, tancerzy, dziennikarzy. „Spotkania” inspirowały polskich choreografów a przede wszystkim dostarczały widzom nowych artystycznych przeżyć. Wykonawcami „Spotkań” byli wybitni artyści polscy oraz zagraniczni. W ciągu 50 lat zaprezentowano 527 tytułów, 389 choreografów, 75 zagranicznych i 13 polskich zespołów. To była żywa historia rozwoju sztuki tańca drugie polowy XX wieku, dziejąca się na naszych oczach. Na „Spotkania” przyjeżdżały uznane międzynarodowe zespoły, creme de la creme ówczesnej choreografii jak: Balet XX wieku Morisa Bejarta, Ballet Rambert, Balet Bolszoj, Narodowy Balet Kuby, Niderlands Dans Theater, Batsheva Dance Company, Culberg Ballet, Balet Monte Carlo, Stuttgart Ballet i inne prezentując swoje współczesne osiągnięcia choreograficzne. Mamy nadzieję, że mimo rożnych trudności, Łódzkie Spotkania Baletowe będą trwały i dostarczały widzom niezapomnianych przeżyć artystycznych jakie przynosi sztuka tańca, która fascynuje ludzi na całym świecie i wszystkich kulturach. Janina Jarzynówna-Sobczak powiedziała kiedyś o współczesnej choreografii: „Tworzyć nowe to podejmować konieczne ryzyko próby, to iść ciągle naprzód, współuczestniczyć w postępie świata. Ryzyko próby, eksperyment jest nierozerwalnie związany z każdą twórczością. Eksperyment w sztuce to eksperyment intelektualny i formalny”. Choreografia jest niezbędnym czynnikiem rozwoju sztuki tańca. Balet polski współcześnie nie wadzi się z rzeczywistością, raczej szuka sobie miejsca dla kreacji artystycznej. Ale żeby choreograf mógł tworzyć, niezbędne są odpowiednie warunki. Dlatego wysoko oceniam projekt „Kreacje” w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (TW-ON).
Projekt ten moim zdaniem, powinien być realizowany we wszystkich teatrach operowo-baletowych. „Kreacje” to projekt dla tancerzy pracujących w danej placówce. Profesjonalni tancerze mogą raz do roku stworzyć miniaturę choreograficzną. Kandydat na choreografa dostaje do pracy profesjonalnych tancerzy, dostęp do sceny, artyści wykonują sami wszystkie zadania niezbędne do zrealizowania spektaklu. Prezentacja ich prac jest włączona w repertuar teatru. Choreograf i tancerze wykonują swą pracę pro publico bono. Profesjonalna pomoc instytucji to najlepsza szkoła dla młodego twórcy. Warsztaty te wykreowały już kilku profesjonalnych choreografów jak: Anna Hop, Robert Bondara. Tak się rodzą talenty choreograficzne. Wspaniale byłoby, gdyby takie warsztaty mogły organizować wszystkie teatry operowo-baletowe w Polsce. To naprawdę niewiele kosztuje a daje profesjonalny efekt.
Zauważalny brak wizji rozwoju sztuki tańca w Polsce, oddala nas od światowych osiągnięć w tej dziedzinie. Mamy już dobrą państwową bazę edukacyjną: pięć publicznych ogólnokształcących szkół baletowych, trzy szkoły niepubliczne o statusie publicznym; na trzech uczelniach publicznych - Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie, Akademia Muzyczna w Łodzi, Akademia Muzyczna w Katowice - są wydziały pedagogiczne, choreograficzne i inne przydatne baletowi. Tu należałoby postawić pytanie: dlaczego zatem w dziewięciu teatrach operowo-baletowych i dwóch samodzielnych teatrach tańca tj. Poznańskim Teatrze Tańca i Kieleckim Teatrze Tańca (PTT, KTT), pracuje tylu cudzoziemców? Czy to oznacza, że są od nas lepsi? Trzeba zadawać te zapytania dyrektorom baletu. I tak: w TW-ON w sezonie 2021/2022 zespół baletowy liczył 84 osoby w tym 45 Polaków i 39 cudzoziemców z 15 krajów; Teatr Wielki w Łodzi ma zespół liczący 49 osób w tym 32 Polaków i 17 cudzoziemców; Opera Wrocławska - tu zespół liczy 37 osób w tym 18 Polaków 19 cudzoziemców; Teatr Wielki w Poznaniu - zespół liczy 37 osób w tym 16 Polaków 21 cudzoziemców; Opera w Bytomiu - zespół liczy 30 osób w tym 18 Polaków i 12 cudzoziemców; Opera Bałtycka - zespół liczy 31 osób w tym 16 Polaków i 15 cudzoziemców. W ww. sześciu operach pracuje 129 polskich tancerzy i 137 tancerzy z innych krajów. Nie uwzględniono jeszcze trzech zespołów operowo-baletowych: Opera na Zamku w Szczecinie, Opera Krakowska, Opera Bydgoska oraz dwa samodzielne zespoły wyżej wspomniane tj. PTT i KTT.
Jakie są przesłanki ale i fakty finansowe tej sytuacji? Przede wszystkim brak emerytur, ponad 50% pracujących cudzoziemców w polskich teatrach baletowych nie będzie pobierać emerytur z Budżetu Państwa. Można by nawet pomyśleć, że komuś bardzo zależy na tym, aby nie było w Polsce polskich tancerzy i polskiego baletu. Ale komu? Kiedyś będąc z polską młodzieżą na koncertach w Niemczech, zapytałam jednego z dyrektorów teatru operowego: ilu tancerzy zatrudniają w jego teatrze? Odpowiedział, że 28 osób, ale zwalniają artystów baletu, ponieważ będą mieć mniejsze koszty finansowania zespołu, w balecie pracują sami cudzoziemcy, nie ma ani jednego Niemca. To przykre zjawisko, ale jak widać możliwe.
Skoro w polskich teatrach operowo--baletowych angażowani są cudzoziemcy, to może nasze szkolnictwo powinno kształcić więcej dobrych, wszechstronnie wyszkolonych tancerzy? Niby logiczne, ale do wielu innych problemów dochodzi i to, jak przekonać rodziców żeby zechcieli oddać swoje dziecko do szkoły baletowej w wieku 10 lat, na 9-letnią naukę zawodu, 20 lat pracy na scenie i na dodatek, z brakiem emerytury w tym zawodzie! A niestety to smutna prawda z tą emeryturą. Od 1972 roku artystom baletu przysługiwała emerytura - jak wszystkim obywatelom w Polsce.
W 1993 roku profesjonalni tancerze w naszym kraju zostali decyzją urzędową pozbawieni emerytur.
Bawić się w taniec to bardzo miłe zajęcie, ale uprawiać profesjonalnie zawód artysty baletu to trudna praca porównywalna ze sportem na poziomie mistrzowskim. Takie przygotowanie do zawodu wymaga od państwa zabezpieczenia emerytalnego. Inne programy mogą tylko być wspomagające.
Czy w przyszłości artysta baletu stanie się ginącym zawodem? Czy o poziomie artysty baletowego będzie świadczyła tylko liczba lików i „followersów” lub polubień w internecie? Tańczyć każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Kiedyś próbowaliśmy wejść na drabiny, na których górowali mistrzowie. Teraz odwrotnie, mistrzom karze się schodzić w dół, żeby stali się dostępni dla tych, co stoją pod drabiną. Balet polski nie wadzi się z rzeczywistością, szuka sobie tylko miejsca dla siebie. Np. w Warszawie działają 22 NGO (fundacje i inne organizacje pozarządowe) zajmujące się tańcem współczesnym na różnym poziomie. Opisana sytuacja profesjonalnego baletu w Polsce nie wynika z chęci narzekania, ale z chęci jego rozwoju.
Baza do uprawiania tego zawodu w Polsce jest, ale jak zwykle o jakości szkół i uczelni stanowi jakość kadry, choreografii. Polacy chcą i podążają za światowymi trendami. Jakie są powody sprowadzania artystów z zagranicy? Można by zapytać, po co więc ta cała baza edukacyjna? Tradycyjna klasyka baletowa umożliwiała kiedyś wymianę artystyczną międzynarodowych gwiazd baletu. Współczesne formy tańca nie dają takiej możliwości ze względu na różnorodność form realizacji i koszty z tym związane.
W pierwszej połowie XX wieku taniec na świecie rozwijał się bujnie i w wielu kierunkach. Nastąpiło zmniejszenie dominacji tańca klasycznego a zaczęła się eksplozja alternatywnych rodzajów ekspresji. Widz przyzwyczajony był do jednotematycznych widowisk baletowych. Dzisiaj spektakl może składać się z kilku prezentowanych tematów w jednym widowisku. Współcześnie choreografowie nazywani są wizjonerami ciała, tworzą architekturę korpusu człowieka i jego wrażliwość na nowości, dysponując tylko fenomenem ludzkiego ciała. Moim zdaniem, niepokojącym faktem w Polsce jest znikająca klasyka zarówno w szkolnictwie baletowym jak i w choreografii. Od 2020 roku liczymy czas, w którym świat tak szybko i gwałtownie się zmienił: pandemia covid-19, barbarzyński najazd Rosji na Ukrainę. Mimo tych wszystkich okropnych wydarzeń balet w Polsce nie przestał tworzyć nowych wydarzeń artystycznych, bo w sztuce jest ogromna siła i właśnie sztuka tańca swoimi środkami wyrazu potrafi przekazać ogrom emocji niezbędnych i towarzyszących człowiekowi w życiu. Współczesny taniec lubi drażnić, wytrącić widzów z ich samozadowolenia i bezpiecznej drogi, którą kiedyś obrali. Taniec współczesny porusza szerokie spektrum problemów i dylematów współczesnego społeczeństwa. Pojawiło się „performowanie” rożnych wymiarów piękna i brzydoty we współczesnym tańcu. Myślę, że bez baletu nie byłoby tańca współczesnego i bez tańca współczesnego nie byłoby współczesnego baletu.
Na koniec sezonu 2021/2022 Teatr Wielki w Łodzi zaprezentował powstałą w trudnym okresie premierę baletową, która odbyła się 11.06.2022 roku, w wykonaniu międzynarodowego zespołu baletowego. Był to Tryptyk Baletowy: Displaced z muz. Edwarda W. Elgera w chor. Jashua Legge, Mandragora z muz. Karola Szymanowskiego w chor. Grzegorza Brożka, Bolero z muz. Maurice Ravela w chor. Jacka Przybyłowicza. Łódzka publiczność przyjęła spektakl z życzliwością, ma zapewne wyrobiony gust, oglądając od 55 lat Łódzkie Spotkania Baletowe. Miłośnicy sztuki tańca w Polsce z niecierpliwością czekają na zapowiadane przez Teatr Wielki w Łodzi na jesień XXVI Spotkania Baletowe 2022. Bo piękna sztuka po to jest, by zachwycała.