Jeśli teatr ma być odbiciem życia, to nastał czas stabilizacji, pozbawiony spektakularnych fajerwerków, za to na określonym, całkiem niezłym poziomie. Podsumowując to, co działo się w mijającym roku, trzeba stwierdzić, że trójmiejskie teatry mają się naprawdę dobrze, na co wskazuje niezmiennie wysoka frekwencja na widowni i większa liczba pozytywnych zaskoczeń niż nieoczekiwanych rozczarowań. Nawet jeśli rok nie obfitował w produkcje wybitne, miłośnicy teatru nie mogą narzekać - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
Najlepszy, najlepsza O ile 2015 rok przyniósł ciekawe premiery dramatyczne, o tyle rok 2016 zdecydowanie należał do musicali. Zarówno kwietniowy "Piotruś Pań" [na zdjęciu] zrealizowany w Gdyni po raz pierwszy w Trójmieście w technologii 3D, jak i efektowna, niezwykle precyzyjna, zrealizowana we wrześniu pop-opera "Notre Dame de Paris" przegoniły trójmiejską konkurencję o kilka długości. Spektakl duetu Janusz Józefowicz - Janusz Stokłosa udowadnia, że dzieci w teatrze mogą stanowić sporą siłę i śmiało można oprzeć na nich profesjonalną produkcję, jeśli ma się na to dobry pomysł. Przy okazji kolejny raz okazało się, że tak duży musical familijny jak "Piotruś Pan", trafić może w gusta zarówno młodszej, jak i nieco starszej widowni. Nawet jeśli okulary 3D rozdawane przed wejściem nie każdemu przypadają do gustu. Z kolei "Notre Dame de Paris" to perfekcyjnie opowiedziana historia miłosna, w której nieoczekiwanie największe wrażenie