EN

16.12.2021, 09:28 Wersja do druku

Co chcecie

"Wieczór Trzech Króli albo Co chcecie" Williama Shakespeare'a w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze AK [Aneta Kyzioł] w Polityce.

fot. Krzysztof Bieliński/ Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego

Po dobijająco mrocznym, pozbawionym nadziei „Woyzecku" wystawionym w Narodowym przed rokiem, Piotr Cieplak postanowił poszukać jaśniejszego tonu. Szekspirowski „Wieczór Trzech Króli" w jego wydaniu stał się rodzajem operetki - w pierwszej scenie Książę (Oskar Hamerski) mówi: „Jeżeli miłość żywi się pokarmem muzyki - to grajcie!" i orkiestra gra, a aktorzy śpiewają kompozycje Jana Duszyńskiego, z lepszym bądź gorszym skutkiem, z małymi przerwami już do końca. „To będzie spektakl o bogactwie, wielości odcieni, jakie słowo »miłość« może ze sobą nieść" - zapowiadał reżyser. Brzmi jak truizm? Nie w kraju, którego władze zaciekle walczą, by z tej bogatej palety pozostały tylko odcienie heteroseksualny i bogoojczyźniany. Zresztą sztuka Szekspira i spektakl Cieplaka, choć bawią się w przebieranki i zauważają, że uczucia bywają ulotne, sterowane, niezależne od płci czy wywoływane raczej przez własne pragnienia niż obiekt westchnień, to w finale grzecznie wracają do heteronormy. Spektakl bardzo chce być lekki i zabawny, i zdarzają się podczas tych trzech godzin momenty, w których mu się to udaje. Najdowcipniejsza jest scenografia, którą stanowią równiutko przycięte krzewy rodem z dzisiejszych bezlitośnie dopieszczonych podmiejskich ogródków. Tyle że tu są na kółkach i jeżdżą po scenie, odsłaniając i zasłaniając bohaterów z ich uczuciami i myślami. Gorzej jest z grą aktorską, ustawioną farsowo i dosadną. Ale zabawy słowne Stanisława Barańczaka działają.

Tytuł oryginalny

Co chcecie

Źródło:

„Polityka” nr 51

Autor:

AK