EN

1.09.2020, 08:47 Wersja do druku

Chopin i jego maseczki

Już po dwóch dniach festiwalu obostrzenia przestają przeszkadzać. Życie koncertowe jest dziś całkiem inne.

O perturbacjach związanych z organizacją tegorocznego Festiwalu Chopin i jego Europa pisaliśmy w „Rzeczpospolitej". Ostateczny program ogłoszono dopiero w lipcu, ale był przygotowany tak starannie, że udało się go zrealizować właściwie w całości. Z Brazylii nie dojechał jedynie bardzo u nas lubiany tenor Matheus Pompeu, co przewidywano zresztą wcześniej.

Festiwal się zakończył, teraz więc należy zapytać o wartość pierwszej tak wielkiej imprezy muzyczny zorganizowanej w Polsce w czasach pandemii, a i jednej z nielicznych tego lata w Europie. Obyło się bez nagłych zmian i obsadowych zastępstw, co już jest sukcesem.

BEZ WIELKICH ORKIESTR

Możliwość zajmowania tylko co trzeciego miejsca w sali Filharmonii Narodowej szokowała tylko początkowo, do obowiązkowej maseczki na twarzy można było się przyzwyczaić. Koncerty były krótsze i bez przerwy, brakowało więc możliwości wymiany wrażeń w foyer, a takie rozmowy tworzą atmosferę każdego festiwalu. W pustawych wnętrzach muzykę przeżywało się właściwie w samotności.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chopin i jego maseczki

Źródło:

„Rzeczpospolita” online

Link do źródła

Autor:

Jacek Marczyński

Data publikacji oryginału:

31.08.2020 19:54

Wątki tematyczne