EN

20.11.2023, 18:54 Wersja do druku

Chłopacka przygoda wśród niepoznanych emocji

„Jak zostać smokiem?” Karoliny Okurowskiej-Wabnic w reż. autorki w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

fot. mat. teatru

Podróżą w japoński folklor okazała się ostatnia premiera Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Karolina Okurowska-Wabnic w „Jak zostać smokiem?” opowiedziała ciekawą historię (jako autorka i reżyserka) z perspektywy chłopięcych emocji. Dużo mówi w tej baśni o potrzebie wyrażania siebie i o dorastaniu. Nie krytykuje zachowań społecznie postrzeganych za niemęskie, a pokazują, że to w okazywaniu uczuć tkwi sedno męskości odpowiedzialnej.

Zdaje się, że chłopiec o imieniu Haruki (Mariusz Urbaniec), wychowywany przez troskliwą Babcię (Czesława Monczka), wiedzie beztroskie życie. Jednak przez rówieśników jest traktowany jak ktoś gorszy, ponieważ często płacze, a przecież chłopaki nie płaczą, do tego nie ma rodziców. Jego mama zmarła, kiedy był bardzo mały, a ojciec zostawił go, o czym dowiaduje się od kolegów, którzy usłyszeli te rewelacje od dorosłych. Tak rozpoczyna się niezwykła podróż Harukiego, który pragnie odnaleźć rodzica. Wie od Babci, że ojciec miał się udać do Krainy Smoków. Przy wsparciu magicznej lisicy Ayumi (Gabriela Bissinger) wyrusza w kierunku Bramy Smoków, będącej granicą świata ludzi i świata smoków, po drodze mierząc się z lękami, towarzyszącymi każdemu z nas.

Okurowska-Wabnic sięgnęła po elementy z kultury japońskiej: karpie koi, smoka, lisy zenko. Scenografia Sebastiana Siepietowskiego także inspirowana jest kulturą tego kraju, postać Babci wyglądała jakby przed sekundą wyszła z kadrów animacji studia Ghibli. Wielka Lisica Zenko (Sylwia Warmus) nie tylko zachwyca kostiumem, ale i gotowością do dzielenia się z Harukim mądrościami. One są najważniejsze w spektaklu i nie są to bynajmniej morały, a skrzętnie ukrywane wskazówki, niezbędne każdemu człowiekowi do szczęśliwego życia.

Można uznać, że częstochowska premiera to wersja spektaklu Michała Buszewicza „Chłopaki płaczą” z Teatru Dramatycznego w Warszawie – dla młodszych mężczyzn. Nie tylko mowa tu o płaczu, który jest rzeczą naturalną, ale i o przyznawaniu się do słabości, błędów i proszeniu o pomoc. Poza tym to całkiem atrakcyjny dla młodego widza teatr. Dzieciaki zgromadzone licznie na widowni żywo reagowały na to, co na scenie. Także dorośli zaśmiewali się do łez na widok karpi wyciskających sztangi.

Drobny niesmak pozostawia jedynie zakończenie, skwitowanie całości słowami „i żyliśmy długo i szczęśliwie” przeczy fabule, tłumaczącej, że przeciwności życia są rzeczą naturalną. Choć może w spektaklu dla dzieci tak trzeba? Dużo dobrego w dyskusji o wychowaniu robi „Jak zostać smokiem?”, teatr wiele już odczarował w przedstawianiu dziewczyńskiego świecie, pomijając chłopaków.

Paweł Kluszczyński – autor recenzji, opowiadań, poezji, bajek i bloga ijestemspelniony.pl oraz kolaży; finalista kilku edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, członek Komisji Artystycznej 28. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne