EN

13.11.2021, 15:25 Wersja do druku

Chichot zza winkla. O „Zamku” w Teatrze Narodowym rozmawiają Skrzydelski z Morozem

Moroz: Ostatnio nie mieliśmy litości dla Pawła Miśkiewicza.

Skrzydelski: To raczej reżyser nie miał litości dla widzów, wystawiając w Starym Teatrze „Biesy”, bełkotliwe i autotematyczne. Wyjątkowo męczące. Czego tam nie było? Nawet kabaretowe nawiązania do ataku na amerykański Kapitol ze stycznia tego roku udało się zmieścić.

Moroz: Tymczasem w Teatrze Narodowym Paweł Miśkiewicz pokazał, jak dobrym potrafi być reżyserem.

Skrzydelski: Raczysz żartować. Czasy, w których Paweł Miśkiewicz robił teatr, a nie bawił się w dekonstrukcję, już minęły. Choć może jeszcze wrócą. Co prawda w „Zamku” wg Kafki tej dekonstrukcji jest mniej, niż się spodziewałem – co bardzo doceniam – ale i tak nie wyszedłem z tego przedstawienia powiadomiony o czymkolwiek nowym.

Moroz: Spróbuję cię przekonać. 


Całość rozmowy - w "Raptularzu e-teatru"

Źródło:

Materiał własny