Po premierze spektaklu "Popiełuszko" środowiska prawicowe domagają się odwołania dyrektora Teatru Polskiego Pawła Łysaka. Posądzają go o fobie religijne, a bydgoską scenę przyrównują do kloaki - pisze Anna Tarnowska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.
- Sztuka nie uszanowała postaci błogosławionego księdza - oburza się Stefan Pastuszewski, radny PiS. - Ten teatr uprawia cyrk. Za wcześnie, żeby na scenie w ogóle poruszać temat Popiełuszki. Małgorzata Sikorska-Miszczuk, autorka dramatu, stworzyła postać kapłana, który porywał tłumy, nie bał się mówić prawdy nawet wtedy, gdy była niewygodna. Pisząc tekst, korzystała z zapisków księdza Jerzego, dotarła także do niepublikowanych dokumentów na temat jego działalności. Na ich podstawie stworzyła swoją wizję historii duchownego, w której fakty historyczne przeplecione są z literacką fikcją. Premiera przedstawienia odbyła się w sobotę. Pastuszewski, będący wśród 14 osób apelujących o odwołanie Łysaka, nie widział sztuki. - Ale znam to przedstawienie z relacji innych - zapewnia. - No i znam bydgoski teatr, który zawsze robi rzeczy szokujące. Na spektaklu nie był także Krystian Frelichowski z bydgoskiego Klubu Gazety Polskiej ani Gustaw N