Objętość i charakter tego tekstu skłaniają, by spośród szeregu interesujących twórczyń polskiego teatru, przyjrzeć się wnikliwiej tym, które ukształtowały jego współczesne oblicze. Wszystkie bohaterki tego tekstu gościły na katowickich Interpretacjach, przywoziły tu głośne, nierzadko skandalizujące spektakle. Przyjrzyjmy się zatem artystycznym sylwetkom trzech reżyserek reprezentujących różne estetyki, podejmujących w swojej twórczości różne tematy, a jednocześnie, pomimo różnicy generacyjnej – nie w ujęciu socjologicznym, ale w perspektywie dziejów współczesnego teatru – tworzących spektakle radykalne, odważne, podnoszące temperaturę artystycznej i publicznej debaty, nierzadko już kultowe.
Anna Augustynowicz
Uznawana dziś jednomyślnie za mistrzynię Anna Augustynowicz stworzyła własny, oryginalny i odrębny język sceniczny. Reżyserka przez lata z powodzeniem kierująca artystycznie Teatrem Współczesnym w Szczecinie przyzwyczaiła widzów do wnikliwych, precyzyjnych formalnie wiwisekcji kanonicznych tekstów. W jej przedstawieniach odgrywanych zwykle oszczędnym gestem w minimalistycznych, czarnych przestrzeniach, w kameralnych na pozór „chłodnych” sytuacjach, rozgrywają się najbardziej przejmujące dramaty ludzkie, zapisane w tekstach Szekspira i Wyspiańskiego, Gombrowicza i Marlowa, Brechta i Camusa. Augustynowicz doskonale odnajduje się we wszystkich nieomal gatunkach.
Ale nie wszyscy pamiętają dziś być może, jak wielką rolę w twórczej biografii artystki odegrała nowa europejska dramaturgia, a zwłaszcza „nowy brutalizm”, który to właśnie Anna Augustynowicz, obok Krzysztofa Warlikowskiego, najsilniej zaszczepiła na gruncie rodzimego teatru. Dramaturgia brytyjska – od początku bliska urodzonej w Dębicy reżyserce – w latach 90. XX wieku znalazła radykalnych odnowicieli w osobach i twórczości Sarah Kane, Marka Ravenhilla, Anthony Neilsona i innych. Dzieła niemal wszystkich autorów tego nurtu wystawiała na polskich scenach Augustynowicz.
Jako pierwsza, na scenie szczecińskiego Teatru Współczesnego wystawiła Bez czułości – sztukę znakomitej, zmarłej przedwcześnie feministycznej autorki Lindsay Clare McIntyre. Na tej samej scenie premierę miały głośne Polaroidy Ravenhilla, stamtąd też w 1998 r. do Katowic przywiozła spektakl Moja Wątroba Jest Bez Sensu Albo Zagłada Ludu według dramatu Wernera Schwaba. Przejmujący i drapieżny portret życia rodzinnego, stanowiący bezlitosny i brutalny obrachunek austriackiego autora z pełną hipokryzji, konserwatywną moralnością, przyniósł artystce nie tylko Laur Konrada, ale także miejsce w historii współczesnego teatru „za przedstawienia odważne, mądre i dotykające bolesnych miejsc naszej epoki”.
Monika Strzępka
Osobną, spełnioną i najprawdopodobniej domkniętą już epokę w tejże historii stanowią z kolei inscenizacje dramatów Pawła Demirskiego przygotowane przez kolejną zdobywczynię Lauru Konrada – Monikę Strzępkę. O najważniejszych postaciach współczesnego polskiego teatru zaangażowanego, politycznego zwykło się pisać w kontekście nierozerwalnego artystycznego duetu – bo też swoje najlepsze przedstawienia Strzępka i Demirski zrealizowali wspólnie. Ich twórcza odyseja, znaczona głośnymi realizacjami i najważniejszymi nagrodami, od Wałbrzycha, przez Wrocław, Kraków, aż do Warszawy – przyniosła spektakle błyskotliwe, prowokacyjne, bezczelne – bezkompromisowo portretujące społeczne koszty przemian ustrojowych. Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł, Tęczowa Trybuna 2012, Dziady. Ekshumacja – stały się dziełami kultowymi.
W swoich spektaklach swobodnie łączących poetyckość z popkulturą sięgali zdecydowanie głębiej niż zwykł sięgać publicystyczny teatr bulwarowy, o który długo ich oskarżano. Przyglądając się późnokapitalistycznej rzeczywistości pierwszych dwóch dekad XXI wieku, sięgali jednocześnie do socjokulturowych, postfeudalnych korzeni polskiej tożsamości, śledząc mechanizmy i tropy wielkowiekowych traum kształtujących zbiorową wyobraźnię Polaków, ich wybory, decyzje. Choćby w pamiętnym przedstawieniu W imię Jakuba S., za które Strzępka w 2012 r. otrzymała Laur Konrada – antycypując i znacznie wyprzedzając niezwykle popularny dziś nurt ludowej historii Polski.
Za tę wnikliwą obserwację rzeczywistości politycznej, dającej najlepszej próby teatr krytyczny, „za odwagę mówienia więcej i ostrzej, niż chcielibyśmy usłyszeć; za żywiołową teatralność łamiącą bariery «dobrego smaku» na rzecz «dobrego myślenia»” otrzymali Paszport Polityki.
Charakterystyczne, rozgrywające się gdzieś na tyłach rzeczywistości, śmietniskach owych znaczących bałaganów spektakle, konstruowała Strzępka, w ślad za poetyką dramatów Demirskiego ze strzępów rzeczywistości, jako absurdalny, dziki, pozornie rozgorączkowany, a jednocześnie precyzyjnie skomponowany polityczny kabaret, w którym groza sąsiaduje z czarnym nierzadko humorem. Niepoprawny politycznie, nadmiarowy i nadekspresyjny, łączący to, co wysokie i niskie.
To właśnie umiejętność segmentowania, precyzja i zdecydowanie w strukturyzowaniu znakomitych, palimpsestowych tekstów Demirskiego na chór postaci ożywiających i zaludniających teatralną rzeczywistość sprawiała, że ten pozorny chaos, sceniczny bałagan, nabierał sensów, mocy. Przeobrażał się w spójną, przejmującą, jak w przypadku Nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!, teatralną wizję o niezwykłej wprost sile i głębi.
Ten talent, niezwykłe wyczucie sceny i umiejętność konstruowania wyrazistej scenicznej rzeczywistości pokazała Strzępka także we własnej, indywidualnej twórczości. Choćby w niezwykle interesującej inscenizacji operowej Joanna d’Arc na stosie Honeggera. Obok Dario Fo, wystawiała Szekspira, Wyspiańskiego i Schwaba. Bogata biografia Moniki Strzępki obejmuje także dwuletnią, zakończoną w atmosferze kontrowersji dyrekturę w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Czy ten trudny epizod położy kres reżyserskiej działalności Strzępki? Czas pokaże.
Ewelina Marciniak
Po serii znakomitych, spektakularnych inscenizacji klasyków, Ewelina Marciniak – najmłodsza w tym gronie, choć równie utytułowana artystka – zniknęła na pewien czas z polskiego życia teatralnego. A to za sprawą błyskotliwej międzynarodowej kariery. Autorka wysmakowanych, zmysłowych przedstawień, pracuje dziś na scenach niemieckich, szwajcarskich i austriackich. Prócz teatru dramatycznego reżyseruje opery, wystawia Szekspira i Goethego, Schillera i Jamesa, Wagnera i Fitzgeralda, podobnie jak w Polsce zachwycając publiczność – tworząc „teatr mieniący się barwami niczym ten Maxa Reinhardta”.
Laureatka Paszportu Polityki za „pracowitość, rozmach inscenizacyjny i poczucie humoru oraz eksplorowanie tematu kobiet w męskim świecie teatru”, a także niemieckiej nagrody Fausta, zadebiutowała w Katowicach znakomitą Zbrodnią według Gombrowicza. Później nagrody zbierał tu jej gdański Portret Damy. Jednak najważniejszy i najlepszy z jej dotychczasowych polskich spektakli, czyli Śmierć i Dziewczyna, w wyniku politycznego skandalu, który zakończył okres największej świetności artystycznej Teatru Polskiego we Wrocławiu, ostatecznie do Katowic nie dotarł.
Marciniak w swojej twórczości chętnie portretuje kobiety, uważnie przyglądając się mechanizmom kulturowej obróbki, jakiej są poddawane. Inscenizuje klasykę, jednocześnie sięgając po teksty najważniejszych autorów nowej europejskiej literatury, choćby Jelinek czy Tove Ditlevsen. Poddając wnikliwej wiwisekcji strukturę międzyludzkich relacji opartych nierzadko na przemocy, bada społeczne konstrukty i instytucje, przygląda się rodzinie. W jej wysmakowanych scenicznych obrazach odbija się często brzydota, okrucieństwo i rozkład świata opartego na kłamstwie, chciwości i wzajemnym uprzedmiotowieniu. Ale też szuka dla swoich postaci alternatywnych scenariuszy, wyzwolenia z odwiecznych kolein społecznego porządku, patriarchalnych mechanizmów i pełnych przemocy (symbolicznej i fizycznej) relacji. Szuka wspólnoty. Wnikliwie eksplorując literackie teksty, buduje sugestywne sceniczne światy.
Bohaterki tego tekstu łączy niesłabnący artystyczny apetyt i odwaga. W podejmowaniu tematów chętnie przemilczanych, otwartości na to co nowe, nierozpoznane. W kształtowaniu własnego języka. We wnikliwej, często krytycznej lekturze tekstów, w połączeniu z niezwykłą wyobraźnią, pozwalającej nieraz przekroczyć granicę Scenicznego. Odwaga upartego poszukiwania z pomocą literatury i teatru, prawdy o drugim człowieku i świecie.