Logo
Recenzje

Bunt lalki

20.11.2025, 11:30 Wersja do druku

„Dom lalki” Henrika Ibsena w reż. Zofii Gustowskiej w Teatrze Powszechnym w Radomiu . Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze Dla Wszystkich.

fot. Tomasz Kucharczyk / Teatr Powszechny w Radomiu

Wchodząca na widownię publiczność może zauważyć młodą kobietę rozpartą na kanapie. To Nora, bohaterka sztuki Henryka Ibsena. Przebywa na scenie niemal przez cały spektakl, również podczas pierwszej przerwy. W drugiej „pilnowanie” widzów przejmuje Kristine – przyjaciółka z dawnych lat. To jeden z kilku nie do końca czytelnych zabiegów reżyserskich w „Domu lalki”, najnowszej premierze Teatru Powszechnego w Radomiu.

Reżyserka Zofia Gustowska przy realizacji swojej wizji dramatu Ibsena postawiła niemal wyłącznie na żeńską ekipę twórczą – wyjątek stanowi Maciej Hanusek, odpowiedzialny za reżyserię światła. Można dopatrywać się w tym pewnej konsekwencji, bowiem „Dom lalki”, znany także pod tytułem „Nora”, bywa interpretowany jako dramat feministyczny. Ibsen koncentruje się na losach kobiety uwięzionej w konwencjach społecznych i małżeńskich. Tytułowa bohaterka jest żoną Torvalda Helmera, adwokata właśnie awansowanego na stanowisko dyrektora banku. Nora jawi się jako osoba pozbawiona sprawczości, całkowicie podporządkowana mężowi, który traktuje ją protekcjonalnie – nazywa pieszczotliwie, choć dehumanizująco, nie szczędząc również animalnych porównań.

Na pozornie harmonijnym pożyciu małżonków kładzie się cień przemilczanego czynu Nory – decyzji podjętej z miłości do męża, ale sprzecznej z prawem. Tajemnicę tę zdradza Torvaldowi jego współpracownik Krogstad, burząc tym samym iluzoryczny spokój ich związku.

Radomska inscenizacja XIX-wiecznego dramatu wyraźnie odcina się od tradycyjnej, historycznej stylizacji. Zarówno ascetyczna scenografia, jak i kostiumy autorstwa Katarzyny Pawelec – utrzymane w modnej obecnie palecie brązów i brudnych zieleni – sprawiają, że czas i miejsce akcji stają się trudne do uchwycenia. Przedstawienie mogłoby rozgrywać się właściwie „zawsze i wszędzie”.

Można przypuszczać, że scenografia miała pełnić funkcję metaforyczną – jednak znaczenie niektórych elementów scenicznej przestrzeni pozostaje nieczytelne. Nie do końca wiadomo, co mają symbolizować pęknięcia i wyrwy w ścianach mieszkania Helmerów (czy to potencjalne drogi ucieczki Nory spod małżeńskiego jarzma?), podobnie jak obniżający się w jednej ze scen sufit – być może obraz przygniatającej bohaterkę atmosfery kłamstwa, której towarzyszy pulsująca, niepokojąca muzyka autorstwa Agaty Zemla.

W kontekście wyraźnego dążenia reżyserki do alegorycznego przekazu, pewną niekonsekwencją wydaje się z kolei zbyt dosłowne ukazanie relacji łączących doktora Ranka (Jakub Niedzielski) z Norą czy Kristine (Zuzanna Repelowicz) z Krogstadem. Takie sceny mogą nieco rozbijać zamierzoną przez Gustowską umowność i symbolikę całej inscenizacji.

Z całą pewnością w spektaklu broni się aktorstwo młodego radomskiego zespołu, choć pewne zdziwienie może budzić sposób wygłaszania tekstu, momentami sprawiający wrażenie szkolno-recytatorskiego. O ile ma to uzasadnienie w przypadku postaci Torvalda – przekonująco zagranego przez Tomasza Wóltańskiego jako oschłego, zasadniczego egoistę – o tyle w przypadku pozostałych bohaterów bywa to rażące i irytujące.

Najpełniejszą kreację stworzył Mateusz Paluch, który niezwykle wiarygodnie oddał intencje i motywacje swojego bohatera – szantażysty, próbującego odzyskać poczucie godności.

O siebie decyduje się zawalczyć również Nora. W interpretacji Laury Pajor jest ona współczesną, młodą kobietą – z jednej strony wciąż podporządkowaną mężowi (a wcześniej ojcu), z drugiej – zdolną do buntu, do podniesienia głosu (również do „rzucenia mięsem”) i wreszcie do podjęcia radykalnej decyzji, która przynosi jej wolność, niezależność i prawo do własnych poglądów – także w kwestiach estetycznych.

W obsadzie znalazła się również Joanna Jędrejek-Jackowska, która łączy w swojej roli postacie niani Anne-Marie i służącej Heleny. Aktorka z wyczuciem buduje wokół tej postaci aurę tajemnicy i niedopowiedzenia.

Bez szkody dla przedstawienia można by zrezygnować z jednej lub dwóch scen, które – poza demonstracją możliwości technicznych obrotówki – niewiele wnoszą do fabuły i niepotrzebnie wydłużają spektakl.

Ocena 5/10

Tytuł oryginalny

Bunt lalki

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Krzysztof Krzak

Data publikacji oryginału:

18.10.2025

Sprawdź także