Teatr Lalek Marka Żyły gości na Scenie Letniej dla Dzieci im. Jadwigi Warnkówny w Brwinowie od początku jej istnienia, czyli już po raz czwarty. Teatr ten prezentował tutaj „Cioka i Judytkę” (2021 r.), „Walizki z różnych stron świata” (2022 r.) oraz w roku ubiegłym – premierowo – „W siano południe”. Tym razem Marek Żyła przywozi swój najnowszy spektakl pt. „Uczeni, czyli Marysia i chłopaki ratują świat”. Pokaz odbędzie się 14 lipca o godz. 17.00.
Za pierwszym pobytem w Brwinowie pan Marek Żyła udzielił miejscowej ekipie telewizyjnej wywiadu, który wciąż żywo pamiętamy; wywiad zawiera przesłanie kierowane do młodej widowni Sceny Letniej. Pan Marek mówi w imieniu swoim i trzymanej przed sobą lalki o imieniu Brat Szymon zwanego też Piotrem, a dla obcokrajowców – Bratem Pitem. Lalka pilnie przysłuchuje się temu, co mówi aktor i często buntuje się przeciw temu, co człowiek mówi o lalce i często upomina się o swoje żywotne prawa.
„Poszturchiwany” od czasu do czasu przez Brata Pita mówi pan Marek: No i to jest problem z tymi lalkami, bo kiedy one zaczynają żyć, to wierzą, że żyją. Ja mam takich lalek w domu ze 150. Kiedy ktoś zaczyna zajmować się lalkami, to nieważne, ile ma lat, nieważne, czy to chłopak, czy dziewczyna. I jak wejdzie w tę pasję, to się naprawdę robi coraz bardziej przerażające. W domu zaczynają się mnożyć lalki – pacynki, marionetki, jawajki, wszystkie - małe, duże, straszne, śmieszne, drewniane, materiałowe. Mam ich u mnie ze 150 - połowę domu zajmują lalki, połowę samochodu zajmują lalki. (…) Lalki to jest niesamowita rzecz! Czasami ktoś nas pyta: „Jak dziś w dobie internetu, telefonów, gier teatr ma zaciekawić?!” Otóż może! Bo na przykład, jak pójdziecie do takiego kina 3D, to wam się wydaje, że taki dinozaur wychodzi z ekranu, ale jak byście chcieli go złapać, to okazuje się, że go tam nie ma. A jak byście chcieli go złapać, żeby nie tylko wylazł z ekranu, ale żeby na przykład przyszedł i podrapał was po plecach, to już musicie przyjść do teatru lalek – tam są najwspanialsze przygody!
Już za pierwszą bytnością aktora uwagę moją zwróciła zawartość bagażnika samochodu, którym przyjechał – rzeczywiście połowę samochodu zajmowały lalki i, oczywiście, parawan. Parawan to granica, za którą zaczyna się królestwo lalek. Pan Marek pozostaje wierny parawanowi. Moi dawni przyjaciele lalkarze z Teatru Lubuskiego, którzy wszczepili mi miłość do teatru lalkowego – Krystyna Żylińska, Jerzy Lamenta, Janek Wysocki, Beata Sobicka – nie wyobrażali sobie teatru bez parawanu. Jak mnie uczyli: wędrówka ze spektaklami lalkowymi to „łażenie z parawanem”.
Dlatego też w bagażniku pana Marka Żyły jest – nieodzownie! – parawan. „Piosenka lalkarza” Jana Wilkowskiego zaczynająca się od słów „Chodzi lalkarz światem…” – niepisany hymn lalkarzy, z którym zapoznali mnie moi przyjaciele lalkarze z Zielonej Góry, a którzy z parawanem byli za pan brat – głosi dalej: „Gdzie parawan stanie, tam nasze mieszkanie…”.
Pan Marek Żyła ze swoim teatrem pomaga Scenie Letniej w Brwinowie uczyć dopiero oswajającą się z teatrem widownię miłości do lalek i do niezwykłej tradycji tego gatunku teatru. „Piosenka lalkarza” stanowi credo każdego lalkarza z krwi i kości, któremu wierne są wszystkie zespoły zjeżdżające do Brwinowa – całe „kukiełkarskie bractwo” – jak mówi piosenka - może też być doskonałym pomostem, drogowskazem dla tych, którzy w świat teatru lalkowego dopiero wstępują.
Dlatego przed spektaklem „Uczeni, czyli Marysia i chłopaki ratują świat” Teatru Lalek Marka Żyły na Scenie Letniej dla Dzieci w Brwinowie zapoznamy z nią młodą widownię i… zachęcimy (tych odważnych) do jej osobistego wykonania przed kolejnymi spektaklami.
Szanowny Panie Marku, to wszystko przez Pański parawan! W refrenie „Piosenki…” znajdujemy też najlepszą charakterystykę brwinowskiej sceny plenerowej - „wiatrem podszytej” - Sceny Letniej wzniesionej na brwinowskim targowisku miejskim, goszczącej lalkarzy z całej Polski:
Hej, hej, jak wędrowne ptactwo,
Hej, hej, kukiełkarskie bractwo.
Cztery strony wiatru,
Ot i gmach teatru.