„Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej w reż. Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa. Pisze Katarzyna Harłacz w Teatrze dla Wszystkich.
Przedstawienie „Między nami dobrze jest” wiernie i trafnie interpretuje książkę Doroty Masłowskiej. Bohaterowie, skupieni na prostej egzystencji, żyją z dnia na dzień, rozmawiają, ale tak naprawdę się nie słuchają. Zachowują się kompulsywnie, machinalne oglądanie telewizora, polowanie na promocje w Tesco i Lidlu, namiętne czytanie porad gazetowych i traktowanie Ikei jako najwyższej jakości jest codziennością tej rodziny. Ostry język Masłowskiej zabawnie komentuje takie wybory i precyzyjnie uderza w istotę problemu.
Powstała przezabawna, choć bolesna groteska – w sposób absurdalny zarysowany został obraz środowiska życia polskiej robotniczej rodziny, która nie wyzwoliła się z okowów przeszłości. Skupieni na przetrwaniu i codziennych egzystencjonalnych rytuałach domownicy to młoda dziewczyna, którą Masłowska nazywa Małą Metalową Dziewczynką, jej matka Halina i babcia (Osowiała Staruszka).
Bohaterowie sztuki żyją swoimi wewnętrznymi historiami – mijają się, nie prowadząc prawdziwych dialogów. Nie nawiązują głębokiej relacji, wypowiadają swoje kwestie, nie słuchając siebie nawzajem. Chociaż kochają się, to ich miłość pozostaje gdzieś daleko. Bliższe im są ich osobiste opowieści i traumy, które uniemożliwiają dostrzeżenie bliskiej osoby oraz rzeczywistości takiej, jaka ona naprawdę jest. Te przyzwyczajenia, myślowe nawyki i działania, których kurczowo się trzymają, zostały wytworzone jako reakcja na trudne doświadczenia.
Dramat „Między nami dobrze jest” został napisany w 2009 roku. W swojej treści zawiera odniesienia do ówczesnej sytuacji politycznej i kulturalnej. Nawiązania te obecnie nie zawsze są aktualne, ponieważ przypomniane zdarzenia podlegają ciągłej zmianie (wynikają np. z przemian kulturalnych, technologicznych czy zmian w polityce). Czy współczesna młodzież wie, jakim hitem w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku był film-horror science fiction Critters w reżyserii Stephena Hereka? Film ten był głośny w owym czasie, ale nie pozostał w masowej pamięci, jak inne kultowe produkcje tego okresu. Takie odniesienie historyczne może być pewnym rodzajem zabawy i impulsem do przypomnienia czegoś z ciekawej historii kultury, choć osoby młode, niezaznajomione z tematem, mogą, słuchając takich odwołań, nie załapać kontekstu.
Jeśli zaś chodzi o zmiany w świadomości polskiego społeczeństwa, sztuka Doroty Masłowskiej nadal trafnie komentuje nasze życie. Stwierdzenie, że twórczość artysty zajmującego się tematami społecznymi jest nadal aktualna, niestety, jednocześnie oznacza, że niewiele w tej dziedzinie się zmieniło (nie są to kwestie uniwersalnych wartości, do których zawsze można się odnieść różnymi sposobami, a które odkrywane na nowo, ubogacają nas).
W pewnym sensie, jako społeczeństwo, dojrzeliśmy, a nowe pokolenia chcą patrzeć w przyszłość i dążyć do rozwoju. Wciąż jednak pozostał w nas pokoleniowy lęk o przetrwanie, zaściankowość myślenia, obawa przed swobodnym działaniem, brak zaufania i wiary w siebie. Albo przeciwnie, skupiamy się tylko na swojej racji. Prowokacyjny styl wypowiedzi Masłowskiej jasno obrazuje zależności, w których nadal tkwimy. To złożony system, ukształtowany przez historię, obfitujący w tragiczne dziedzictwo. Sztuka drwiąco i boleśnie pokazuje drobnomieszczański sposób myślenia – zachowawczość i zamknięcie na inny styl życia, przy jednoczesnej zarozumiałości i niechęci do zauważenia innego punktu widzenia.
Sztuka Masłowskiej dotyka również obszaru mediów – autorka drwi z celebrytów, z ich potrzeby efekciarstwa i snobizmu, często zasłaniających pustkę intelektualną. Podobnie wyśmiewane są osoby związane z przemysłem medialnym – ich główna działalność sprowadza się do przyciągania uwagi widzów za wszelką cenę, poprzez zastosowanie nieuczciwych środków.
Problem traktowania informacji jako towaru, któremu nadaje się efektowne opakowanie, by przyciągnąć uwagę odbiorcy, we współczesnych czasach postępu technicznego wydaje się jeszcze bardziej nasilać. Wyraża się to na różne sposoby, np. w kontekście tworzenia treści internetowych, takich jak artykuły, filmy czy memy. Aby zwrócić na siebie uwagę i zdobyć zainteresowanie odbiorców, używane są chwytliwe, prowokacyjne nagłówki oraz mocno działające na emocje treści, nie zawsze wysokiej jakości. Takie materiały bywają dalej powielane bez głębszej analizy i zastanowienia się nad ich prawdziwą wartością i przydatnością. Brak krytycznego dystansu do rzeczywistości i działanie pod wpływem nieuświadomionych silnych emocji nadal stanowi dla nas wyzwanie.
Scenografia przedstawienia w TR Warszawa była minimalistyczna, a surowy charakter wnętrza mieszkania podkreślał pustkę i brak ciepła domowego. Wyraźnie zaznaczone zostały jedynie przedmioty i narzędzia codziennego użytku, które odegrały istotną rolę w spektaklu i stały się ważnymi symbolami (stół, kuchenka, kilka niedomytych garnków, albo ekskluzywna kanapa ze studia nagraniowego). Zmiana dekoracji (z mieszkania na studio nagraniowe) następowała na oczach widza – zabawnie zostało przy tym pokazane nawiązanie do symbolu Ikei, kiedy maszyniści przesuwający meble, zostali ubrani w stroje robocze przyozdobione napisem nazwy tej meblowej marki.
Wózek inwalidzki babci, przystrojony kolekcją plastikowych kubków po jogurtach i wytłaczanką po jajkach, stanowił swoistą opowieść. Staruszka nieustannie przygotowuje się na nadejście nowej II wojny światowej. Nie może rozstać się z tą pieczołowicie zbieraną latami kolekcją – jest ona symbolem jej lęku egzystencjonalnego i tragicznego przywiązania do przeszłości. Pozbycie się tego bagażu równałoby się odebraniu Staruszce jakiejś części jej jestestwa.
Niektóre sceny działy się na drugim planie – na podświetlanym od tyłu ekranie pojawiały się cienie aktorów, ustawionych w określonych pozach. Ten zabieg, nawiązujący do teatru cieni, z jego odrealnieniem i dramatyzmem, zacierał granicę pomiędzy realizmem a iluzją sytuacji. Poruszające się zarysy sylwetek ludzkich, odbijające się na ekranie, dawały wrażenie dystansu, jakby osoby z „tamtej” części pochodziły z innej bajki.
Spektakl TR-u w reż. Grzegorza Jarzyny to niezwykle trafiona realizacja teatralnej interpretacji sztuki Doroty Masłowskiej – dobitna i dojrzała, przedstawiona w urozmaiconej i interesującej formie, z ciekawymi zabiegami, które doskonale podkreślały przesłanie dramatu. To przesłanie, bardzo poruszające, dotyka ważnych polskich kwestii, z których pewnie na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, albowiem tak mocno wtopiły się w naszą naturę. Wypowiadany przez główną bohaterkę, najmłodszego członka rodziny, tytułowy komentarz „Między nami dobrze jest” – z akcentem na „jest” – zabrzmiał jak mantra, którą bezwiednie i nieświadomie się powtarza, nie zastanawiając się nad jej treścią i sensem.