„Bierki” MarcinA Szczygielskiego w reż. Zbigniewa Brzozy w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski
Temat ważny i potrzebny, tutaj teatr może zrobić dużo więcej niż jakiekolwiek odezwy, dezyderaty czy godziny wychowawcze. Gdyby tylko to wszystko w "Bierkach" było mniej naiwne i mniej łopatologicznie pokazane…
Sceny kaźni Pawła były zbędne, owszem – mogły poruszać a nawet szokować, ale widz - także nastoletni (może zwłaszcza taki) doskonale zrozumie, że skoro widzi bohatera pokaleczonego na całym ciele, to przecież nie z powodu jego ćwiczeń w MMA. Tutaj dosłowność zabijała. Nauczycielka - ciekawa rola Olgi Borys - została wzięta trochę z księżyca, powiedzieć o niej, że się minęła z powołaniem, to tak jak nic nie powiedzieć, np. publicznie wyrażała swoje opinie o homoseksualizmie ucznia, co ją przecież dyskwalifikuje z pracy w szkole, no chyba że jesteśmy z akcją gdzieś na początku lat 90-tych albo wcześniej. Coś także nie zagrało w relacji Pawła z jego przyjaciółką Aśką (Anna Paliga), która mimo świadomości, że Paweł jest gejem, chce z nim przeżyć swój pierwszy raz. Niedoszła scena miłosna była dla dziewczyny bardzo upokarzająca, a po Aśce cała ta sytuacja spłynęła, jakby dostała ze 3+ na sprawdzianie z wosu. Chyba tak to jednak nie działa… Paweł (Szymon Kowalik), nasz główny bohater został narysowany w niestety jednym tylko wymiarze, jest wycofany, nieśmiały, bez względu na to, co się dzieje, on sobie coś tam mamrocze, ta wsobność w pewnym momencie troszkę irytuje, tchnąłbym w młodego przecież faceta trochę więcej życia.
Najlepszą natomiast rolę w Bierkach zagrał Kamil Rodak (Piołun), jego dyskusja z nauczycielką o krzyżach w klasach jest jednocześnie najlepszą sceną tego momentami naprawdę niezłego (choć i trochę rozczarowującego) spektaklu.
Bierki
Marcin Szczygielski
reż. Zbigniew Brzoza
premiera 3 listopada 2019