Wielokulturowość, tradycje włókiennictwa i motoryzacji, a także piękna natura - to wcale nie wszystkie atuty Bielska-Białej. Czy wystarczą na zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury?
Rozmowa z Jarosławem Klimaszewskim, prezydentem Bielska-Białej
Tomasz Czoik: Skąd pomysł na rozpoczęcie starań o ESK 2029? Co taki tytuł dałby miastu?
Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej: Ta decyzja była dla mnie oczywista od samego początku i, jak się okazało podczas jednogłośnego głosowania radnych Rady Miejskiej Bielska-Białej, nie tylko dla mnie. Nasze miasto, a właściwie dwumiasto, jest niezwykłe i niepowtarzalne. Nie wynika to tylko z jego historii i położenia – miasta pogranicza, wielokulturowości, włókiennictwa, motoryzacji, natury – ale przede wszystkim z niezwykłej energii, przedsiębiorczości i otwartości jego mieszkańców, z którymi budujemy nasz program. Program, który może również stać się programem dla Europy. Podobnie jak inne średnie europejskie miasta, w czasach nieustannej transformacji i mierzenia się z zagrożeniami współczesnego, coraz bardziej zglobalizowanego świata, potrzebujemy silnego impulsu, zarówno dla dalszego zrównoważonego rozwoju, jak i dla ochrony tych wartości, które są dla nas ważne – dostrzegania drugiego człowieka, empatii, dobrostanu, poszanowania środowiska.