Opowieść o Kopciuszku opowiedziana językiem opery Gioachino Rossiniego „Kopciuszek albo tryumf dobroci” - to najnowsza propozycja Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Jak podkreślają realizatorzy, to błyskotliwa komedia o sile marzeń i dobra.
Opera Rossiniego do libretta Jacopa Ferrettiego inspirowana jest baśnią „Kopciuszek” Charlesa Perraulta. Premiera odbędzie się w piątek wieczorem.
- To dla nas wyjątkowe wydarzenie, spotkanie z jednym z najpiękniejszych i najbardziej błyskotliwych dzieł włoskiego mistrza, w którym humor, wdzięk, głęboka prawda o ludzkich emocjach tworzą niepowtarzalną całość. Nasza premiera jest owocem wielu tygodni intensywnej pracy całego zespołu artystów, realizatorów i techników - mówiła na konferencji prasowej poprzedzającej premierę dyrektorka Opery i Filharmonii Podlaskiej prof. Violetta Bielecka.
- Jestem przekonana, że „Kopciuszek” Rossiniego oczaruje publiczność lekkością, wdziękiem i ciepłem, a jednocześnie przypomni, że dobro, skromność, odwaga serca zawsze znajdują swoje miejsce na scenie i w życiu - podkreśliła Bielecka.
Operę reżyseruje Maria Sartova, która znana jest białostockiej widowni z takich realizacji dla OiFP jak „Baron Cygański” czy „Cyganeria”. Jak mówiła podczas spotkania z dziennikarzami, „Kopciuszek” Rossiniego jest wspaniałą komedią i znakomicie napisanym tekstem, błyskotliwym i zabawnym.
- Wyszliśmy z założenia (...), że jak ktoś jest bardzo nieszczęśliwy, to marzy. Te marzenia są może nie takie jak dzisiejsza młodzież, czy jak dzisiaj ludzie chcą marzyć o koniunkturalnie, o różnych rzeczach konkretnych, nie, marzenia Kopciuszka są zupełnie inne - mówiła Sartova. Dodała, że motywem działania głównej bohaterki i motywem wszystkiego, o czym ona marzy, to jest właściwie zapomnienie nieszczęść, przebaczenie tym, którzy ją skrzywdzili, a to otwiera drogę do marzeń, które może stworzą dla niej lepszy świat.
Zwróciła uwagę, że opera różni się od baśni, historia dzieje się w dwóch światach: szarej rzeczywistości Kopciuszka i kolorowym świecie marzeń. W operze nie ma też wróżek, a jest filozof Alidoro, Kopciuszek nie gubi pantofelka, a bransoletkę...
Odpowiedzialny za kierownictwo muzyczne dyrygent Adam Banaszak podkreślał, że muzyka Rossiniego jest wyjątkowym wyzwaniem. - Ideał lekkości, finezji, wirtuozerii, która swój początek ma w pięknym śpiewie. To od energii pięknego, wyjątkowego, wirtuozowskiego i zdobnego śpiewu artystów, które wcielają się w kolejne postaci, rozpoczyna się cały urok tej szlachetnej rozrywki - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że opera obok wartości i przesłania, jakie niesie, „spełnia również pewien ideał szlachetnej, dobrej, pięknej rozrywki, która ma dać nam poczucie miło spędzonego wieczoru, co samo w sobie również jest wartością”.
Banaszak podkreślił też, że praca z chórem i orkiestrą OiFP, a także solistami, to była prawdziwa przyjemność. - Jesteśmy skupieni na muzyce, na partyturze, na tym, co chciał przekazać kompozytor i jakie sprzymierzone słowa, melodie i gesty znajdziemy w tej muzyce, która liczy sobie przecież już kilkaset lat - mówił o pracy z artystami nad operą.
W roli Kopciuszka na scenie będzie można zobaczyć Zuzannę Nalewajek i Aleksandrę Opałę. Jak mówiła na konferencji prasowej Nalewajek, to wielka przyjemność śpiewać partie Kopciuszka. - Na pewno ona ma wiele wyzwań i na kontrze do większości postaci w tej operze jest to postać niekomiczna, więc szukamy w niej naturalności, prawdy - dodała.
W operze w wystąpią także: w roli filozofa Alidoro - Robert Gierlach i Artur Janda, księcia Don Ramiro - Łukasz Kózka i Sebastian Mach, kamerdynera Dandiniego - Kamil Pękala i Tomasz Rak, ojca sióstr Don Magnifico - Mariusz Godlewski i Dariusz Machej. Natomiast w rolach dwóch sióstr: Clorindy usłyszymy Paulinę Boreczko-Burę i Annę Wolfinger, a w roli Tisbe - Wiolettę Chodowicz i Joannę Motulewicz.
Za scenografię i projekt animacji odpowiada Damian Styrna, kostiumy - Agata Uchman, multimedia - Eliasz Styrna, światła - Bogumił Palewicz a za choreografię Iwona Runowska.
Zaplanowano dziesięć spektakli. Będą grane do połowy grudnia.