O bezradności człowieka wobec procedur, które mogą doprowadzić do tego, że jest gotów "skonsumować" drugiego człowieka - opowiada najnowszy spektakl Białostockiego Teatru Lalek "Na pełnym morzu" na podstawie dramatu Sławomira Mrożka. Premiera odbędzie się w wersji online w sobotę wieczorem.
Jednoaktówka Mrożka przeznaczona jest dla młodzieży i dorosłych. Premiera, dostępna na stronie internetowej Białostockiego Teatru Lalek (BTL), rozpocznie się o godz. 20.
Jak mówił na konferencji prasowej zapowiadającej premierę spektaklu dyrektor BTL Jacek Malinowski, który także wyreżyserował spektakl, dramat na pierwszy rzut oka wydaje się nieskomplikowany i przedstawia perypetie trójki bohaterów, którzy znaleźli się na tratwie. - Dryfują przez jakiś czas, brakuje na pokładzie "tego okrętu" pożywienia, w związku z tym decydują się w absurdalny sposób na to, żeby poświęcić kogoś z nich po to, żeby przeżyć - mówił Malinowski i dodał, że w sposób bardzo logiczny bohaterowie przeprowadzają rodzaj dochodzenia między sobą, kto jest najlepszym "kandydatem".
Reżyser, mówiąc o pomyśle na ten spektakl, powiedział, że czasy, w których żyjemy "wcale nienachalnie z tym poczuciem humoru korespondują, z poczuciem absurdu generalnie".
- Temat tej jednoaktówki, myślę, że jest bardzo ważny dlatego, że mówi o takiej bezradności człowieka wobec procedur i te procedury - jak to autor zapisał - mogą doprowadzić do tego, że po prostu w sposób metaforyczny "zeżremy" człowieka drugiego, który potencjalnie jest po drugiej stronie ulicy - mówił Malinowski.
Ocenił, że tekst Mrożka ma potencjał bycia uniwersalnym. Dodał, że pokazuje mechanizmy, jakie uruchamiają się w człowieku podczas sytuacji kryzysowej. - Wtedy budzą się w nas instynkty, biologia, wszelkie formuły, które wypracował świat, świat kultury, świat nauki, stają się pustymi frazesami i służą tylko do tego, żeby skonsumować metaforycznie drugiego człowieka - powiedział Malinowski.
Główną częścią scenografii, za którą odpowiadał Michał Wyszkowski, jest tratwa zrobiona z... plastikowych skrzynek na butelki po alkoholu. Malinowski mówił, że ma ona wymiar symboliczny. "Ona nie jest wykonana z przypadkowych elementów i nie ma przypadkowego kształtu" - dodał. Choć kształt będzie widać, gdy się spojrzy z góry.
Jedną z głównych ról odgrywa Ryszard Doliński. Zdradził, że gra "Grubego", a jego koledzy na scenie grają: Paweł Szymański "Małego", a Zbigniew Litwińczuk "Średniego". Mówił, że wcześniej grali już w innych składach ten tekst, w innych miejscach. - Chcieliśmy do tego wrócić, tym bardziej, że czasy są takie, jakie są, że jest taki +Mały+, taki szary, taki normalny, jest taki "przy kości" (tu wskazał siebie) facet, który kombinuje, który ma pomysły, który manipuluje wszystkim i jest taki "Średni", który tylko patrzy, gdzie się ustawić, żeby dobrze wypaść - mówił Doliński.
Powiedział, że ta sytuacja przypomina tę, którą wszyscy mamy za oknem - "manipulacja, pomówienia, plotki".
Autorem muzyki jest Marcin Nangajewicz, który mówił, że chciał, aby muzyka korespondowała, pomagała wyostrzyć absurd czy też podkreślała działania aktorów.
Spektakl będzie można obejrzeć online w sobotę i w niedzielę.