Rysowanie mapy trójmiejskiego życia teatralnego po minionym sezonie trudno byłoby zacząć od najwyższego punktu, bo nie jest pewne, gdzie się on aktualnie znajduje. Łatwiej zacząć od miejsca najczytelniejszego, a takim wydaje się dzisiaj gdyński Teatr Muzyczny. Wiadomo, czym jest, wiadomo, czym być zamierza. Stabilny punkt oparcia - pisze Jarosław Zalesiński w Teatrze.
Komercja w zaprzęgu Jeśli dyrektoruje się jednemu teatrowi przez piętnaście lat, łatwo o monotonię. Historia rządów Macieja Korwina, który objął Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w 1995 roku, uczy jednak, że na prostą wychodzi się po paru życiowych zakrętach. Ostatnim, pomyślnie pokonanym przez dyrektora, był zakręt hiphopowo-młodzieżowo-odlotowy. To były skądinąd ciekawe czasy, gdy Leszek Możdżer z Wojciechem Kościelniakiem przygotowali trans-operę "Sen nocy letniej", Jarosław Staniek hiphopowe "12 ławek", a w siedzibie teatru odbywał się Bruk Festival - młodzieżowa, taneczno-teatralna impreza. Zapał Korwina zaczęła jednak studzić prosta prawda: młodzi ludzie często nie mają pieniędzy na bilet Pomysł, by funkcjonowanie teatru repertuarowego opierać na tej grupie widzów, zapewniał powodzenie u recenzentów, ale nie zwracał się w kasie. Punktem zwrotnym w repertuarowych poszukiwaniach dyrektora była chyba premiera "Skrzypka na