„Chłopaki płaczą” Michała Buszewicza w reż. autora w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Mieszko Świerzbiński z Nowej Siły Krytycznej.
W przedstawieniu Michała Buszewicza przemoc zapisuje się w przestrzeniach: na torze basenowym, w przebieralni, w klinice weterynaryjnej, ale też w męskich ciałach, które noszą w sobie przeszłe i stale powtarzające się traumy. Te odsłaniane są powoli i w akcie wspólnotowego wielogłosu.
Na słabo oświetlonej scenie widać drzwi, ławkę z piłkami lekarskimi, a także obszyte zielonym futerkiem muszlę klozetową, przód samochodu i grill. Uwagę przykuwa lustro, od którego odbite światło przypomina rozpływającą się po scenie taflę wody. Ta minimalistyczna scenografia zaprojektowana przez Doris Nawrot w subtelny sposób buduje klimat intymności i melancholii. Oś dramaturgiczna spektaklu oscyluje wokół metafory basenu jako ustronnego miejsca, do którego mężczyźni przychodzą, by po kryjomu się wypłakać. W końcu w trakcie pływania nie widać łez, zmywa je woda. Każdy z bohaterów z innego powodu idzie na basen i każdy „pływa” w trochę innym stylu. Ubrani są różnie, choć wszyscy „po męsku” – w marynarki, koszule w kratę, bluzy z kapturem, spodnie dresowe. Nie ma między nimi wyraźnej różnicy. Każdy jest jednocześnie narratorem, ojcem, synem, zięciem, pracownikiem, właścicielem psa.
Michał Buszewicz już wcześniej badał na scenie temat męskości, choćby w autotematycznej „Autobiografii na wszelki wypadek”, zrealizowanej w krakowskim Teatrze Łaźnia Nowa. Reżyser opowieścią o problemach jednostki zwracał uwagę na złożoność patriarchalnego systemu i konstrukcję opresyjnych archetypów męskości. O ile tam widownia oglądała akcję jakby z ukrycia, cicho przyglądając się kolejnym skrawkom życia głównego bohatera, o tyle w „Chłopakach” Buszewicz obrał inną strategię. Tym razem w Teatrze Dramatycznym w Warszawie rzuca publiczność w sam środek zdarzeń, w jądro opresji.
Znamienna dla wymowy spektaklu okazuje się być scena w basenowej szatni. Performans płci jest tam doprowadzony do granic groteski. Męskość podlega stałej weryfikacji. Bez przerwy jest wystawiana na próbę. Rozpoczyna się prawdziwy festiwal przemocy. Bohaterowie obserwują siebie nawzajem w poszukiwaniu jakiegokolwiek odstępstwa od męskiej normy. Jednocześnie każdy z nich obserwuje siebie samego w obawie, że we własnym zachowaniu znajdzie coś niemęskiego. Dowiadujemy się z wypowiedzianych na głos myśli bohaterów, że żaden z nich nie czuje się komfortowo w tym sadomasochistyczny performansie, ale genderowe perpetuum mobile okazuje się być silniejsze i nikt nie wydostaje się z heteromatriksa. Buszewicz nie bez powodu wybrał męską szatnię jako miejsce katalizy toksycznej męskości. Ta przestrzeń jest w końcu dla młodych chłopców formująca. To w szkolnych przebieralniach odbywają pierwsze rozmowy o seksie przybierające nieraz mizoginistyczny, uprzedmiotawiający charakter. To tam dochodzi do samosądów, prześladowań, upokorzeń. Ten festiwal przemocy nie kończy się wraz z opuszczeniem szkoły, jak zauważa Buszewicz. Ta sama trauma trwa i jest nieustannie odtwarzana w świecie dorosłych.
Reżyser wręcz z chirurgiczną precyzją rozkłada na czynniki pierwsze patriarchalną opresję dotykającą mężczyzn. Opowiada przejmującą historię o braku możliwości wyjścia z genderowego labiryntu. Jednocześnie pokazuje, że płacz może być męski, a nierzadko też mężczyznom potrzebny. Jednak Buszewicz nie dociera do źródła, zdaje się, że nie na tym polega jego strategia. Mimo to nieraz ocieramy się o podłoże problemu, którym wydaje się być oparty na przemocy ustrój kapitalistyczny, aktywnie tworzący i wzmacniający patriarchat. Poszczególne sceny poświęcone są hieratycznej, przemocowej relacji pracownik-szef. Pojawia się też teza, że ci mężczyźni, którzy zgromadzili pokaźny majątek mogą pozwolić sobie na większą swobodę ekspresji (Buszewicz posłużył się metaforą nurkowania po perły – stawianie na szali swojego życia, zdrowia, komfortu ma w świecie późnego kapitalizmu zapewniać „perły”, czyli zysk, wygodę, uprzywilejowanie). Szkoda, że reżyser nie pokusił się o głębszą analizę problemu. Nie proponuje też żadnego remedium. Raczej stawia pytania, przygląda się mężczyznom, stara się wydobyć z nich to, co niewypłakane.
W trakcie ostatniej sceny bohaterowie po kolei przytulają się wzajemnie. Uściski są czułe, czasem niepewne, a czasem pełne rozpaczy. Testują różne pozycje objęć: stojąc prosto, klęcząc, przyciskając głowę do piersi. Tak jakby chcieli się odnaleźć i znaleźć komfort w bliskości drugiego mężczyzny. Uściski można również odczytać jako formę poznania innego męskiego ciała i zrozumienia traumy, którą ze sobą nosi.
Na oklaski zasługuje cały zespół aktorski. Nie da się tu wyróżnić jednej, wiodącej roli, aktorzy perfekcyjnie opanowali umiejętność wymiany energii między sobą. Pomaga im w tym ułożona przez Katarzynę Sikorę choreografia (czerpiąca wiele z pływania synchronicznego). Całość dopełnia fenomenalna muzyka Baascha. Utrzymana w synthpopowym duchu wprowadza publiczność w pewnego rodzaju hipnotyczny trans.
W ostatni dzień sierpnia 2022 roku na Placu Defilad w Warszawie odbył się Sabat Dobrego Początku, w trakcie którego Monika Strzępka wraz z Dramatycznym Kolektywem wprowadziły do Teatru Dramatycznego „Wilgotną Panią” – rzeźbę Iwony Demko przedstawiającą złotą, cekinową wulwę. Instalacja mająca stanowić uosobienie empatii, feminizmu i walki z patriarchatem zwiastowała transformację teatru w feministyczną instytucję kultury. Choć po obejrzeniu „Chłopaków” można by ją również potraktować (może nieco na przekór prawicowej narracji) jako matronkę męskości – alternatywnej, czułej, stojącej w opozycji do toksycznego i przemocowego paradygmatu męskiej dominacji. Wtedy przesłanie Buszewicza zdaje się być jasne: My, chłopaki, moglibyśmy się wiele nauczyć od Wilgotnej Pani.
Michał Buszewicz
„Chłopaki płaczą”
reżyseria: Michał Buszewicz
premiera: 23 marca 2023, Teatr Dramatyczny w Warszawie, Mała Scena
recenzowany przebieg: 24 marca 2023
występują: Waldemar Barwiński, Mateusz Górski, Robert T. Majewski, Henryk Niebudek, Paweł Tomaszewski, Karol Wróblewski
Mieszko Świerzbiński – student pierwszego roku wiedzy o teatrze na Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Pasjonat teatru, historii sztuki i polskiego dragu.