EN

24.01.2022, 09:29 Wersja do druku

Barbara Krafftówna we wspomnieniach kolegów, aktorów i rezyserów

fot. mat. Filmu Polskiego

Magdalena Zawadzka: Praca z Krafftówną dała mi bardzo wiele szczęścia, bo była nie tylko wybitną aktorką, ale także cudownym człowiekiem – mówi PAP aktorka Magdalena Zawadzka, która wspólnie z Barbarą Krafftówną występowała na scenach teatralnych.

Magdalena Zawadzka powiedziała PAP, że „nie ma nic gorszego niż to, że opuszczają nas ludzie, którzy byli dla nas tak wielką wartością”. Dodała, że bardzo trudno pogodzić jej się ze śmiercią swojej koleżanki. "To los podejmuje decyzje, ale gdy są to decyzje, które dotyczą takich ludzi, są decyzjami, z którymi nie mogę się pogodzić" – zaznaczyła. „Możemy tylko podziękować, że była z nami tak długo. Wielu wspaniałym osobom nie było to dane. Jej los podarował długowieczność” – podkreśliła.

W 1981 r. Magdalena Zawadzka i Barbara Krafftówna zagrały na scenie Teatru Dramatycznego w "Skizie" Gabrieli Zapolskiej. Krafftówna, u boku Gustawa Holoubka, wcieliła się w rolę Lulu. Magdalena Zawadzka wspominała, że Barbara Krafftówna wielokrotnie doradzała jej w pracy nad rolą. "Służyła także swoją wyrozumiałością i serdecznością oraz wiedzą dotyczącą sztuki aktorskiej".

Magdalena Zawadzka i Barbara Krafftówna uzyskały tytuł Mistrza Mowy Polskiej. Zawadzka powiedziała, że było to dla niej wyjątkowe doświadczenie, ponieważ dzięki temu mogła częściej słuchać Barbary Krafftówny. "Jej wypowiedzi były małymi felietonami. To wielka rozkosz w czasach, gdy wykwintny język polski jest tak rzadki. Bez niej będzie smutniej i głupiej" – mówi Magdalena Zawadzka.

Joanna Szczepkowska: „Basia Krafftówna była sama w sobie naprawdę dziełem sztuki. Ona mogłaby stać na scenie nic nie mówiąc, a i tak jej sylwetka i wnętrze, bogactwo ducha by do widza przemawiało” – podkreśliła w rozmowie z PAP Szczepkowska. Jak powiedziała, „sama jej umiejętność skupienia wewnętrznego już powodowała to, że od niej nie można było na scenie oderwać oczu”.

Szczepkowska zwróciła również uwagę na głos Barbary Krafftówny. „Jej szczególny głos był przyrównywany do instrumentu muzycznego” - wskazała. „Ponieważ miała także słuch absolutny, to właściwie wszystko to, co mówiła – czy była to piosenka, czy proza na scenie, czy wiersz - było rodzajem melodii” – powiedziała aktorka.

Szczepkowska wspomniała także, że „Basia podchodziła niebywale poważnie i z wielką dyscypliną do każdej roli”. „Mało kto wie, że analizowała każde zdanie. Rozmawiała z reżyserami godzinami, dzwoniła do nich, zadając szereg pytań. Na ogół aktorzy wolą po prostu grać spontanicznie, nie teoretyzując” - powiedziała aktorka. "Basia natomiast podchodziła do roli bardzo analitycznie” - dodała. „Dopiero z całym bagażem wiedzy wchodziła na scenę, po wielu rozmowach i dyskusjach” - wyjaśniła.

fot.mat. Filmu Polskiego

W ocenie Joanny Szczepkowskiej Barbara Krafftówna „była zdecydowanie za mało wykorzystywana w filmie”. „Jej rola w >Jak być kochaną< to rola zagrana na miarę współczesnych ról. Basia miała bardzo dużo środków wyrazu, które były bogate, a jednocześnie skromne. Kiedy ogląda się >Jak być kochaną<, to widać, jak ona umiała także oszczędnie grać i mimo wszystko, jaki to miało wyraz” - wskazała. „Jak to często w przypadku wybitnych aktorów się mówi, szkoda, że się nie wykorzystywało tak do końca jej talentu” - dodała.

ZASP przypomina, że popularność przyniósł Barbarze Krafftównie "nie tylko teatr, czy film, ale też radio, estrada i telewizja a w niej dziesiątki spektakli Teatru Telewizji oraz cykliczny, niezapomniany Kabaret Starszych Panów i całe mnóstwo znakomitych piosenek, którymi bawiła, straszyła, rozśmieszała".

Maciej Prus : Była fantastyczną aktorką, a przy tym dysponowała nieograniczoną rozpiętością talentu. Przecież to była gwiazda kabaretu, a jednocześnie tworzyła najbardziej dramatyczne role filmowe - powiedział PAP reżyser i aktor Maciej Prus, wspominając zmarłą w nocy z soboty na niedzielę Barbarę Krafftównę.

Maciej Prus w rozmowie z PAP przypomniał, że Barbara Krafftówna była "ukochaną uczennicą fenomenalnego, lekko zapomnianego artysty teatru, reżysera Iwo Galla". "Halina Gallowa, wybitny pedagog, zawsze opowiadała, że mąż mówił do Basi: >bądź męska<, w znaczeniu: >bądź silna<. Ta drobniutka kobieta była na scenie silna jak mężczyzna. Miała niebywały talent i nieprawdopodobne możliwości. Ale pomnik po niej zostaje, bo to, co ona zagrała u Hasa w +Jak być kochaną+, to jest już światowa czołówka. Takich ról, jakie ona zagrała, jest niewiele na świecie" - powiedział.

Reżyser podkreślił, że Barbara Krafftówna "była fantastyczną aktorką, a przy tym dysponowała nieograniczoną rozpiętością talentu". "Przecież to była gwiazda kabaretu - pamiętamy jej +Przeklnij mnie+ z Kabaretu Starszych Panów - a jednocześnie tworzyła najbardziej dramatyczne role filmowe – by przypomnieć jeszcze raz Felicję z +Jak być kochaną+. Wielka aktorka o nieobliczalnych możliwościach" - powiedział.

Dodał, że artystka "miała ogromny wdzięk i urok". "Nie pracowałem z nią nigdy jako reżyser. Podczas studiów byłem jedynie asystentem przy przedstawieniu, w którym występowała. Mimo to Basia zawsze o tym naszym spotkaniu pamiętała. Była wielką gwiazdą, a jednocześnie fenomenalnym człowiekiem, pełnym spokoju i radości" - podsumował Prus.

Barbara Krafftówna, ur. 5 grudnia 1928 r. w Warszawie, już w czasie wojny uczyła się tańca i pantomimy; uczęszczała też na zajęcia konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwo Galla. W 1945 roku na nowo podjęła naukę w Studiu, które po wojnie działało przy Teatrze Starym w Krakowie. W 1946 r. wyjechała, wraz z grupą uczniów Studia, do Gdyni, gdzie Gall objął dyrekcję Teatru Wybrzeże. Debiutowała tam w listopadzie 1946r. rolą Rybaczki w "Homerze i orchidei", sztuce Tadeusza Gajcego. W 1947 r. zdała eksternistyczny egzamin aktorski w Studio Galla.

Po Teatrze Wybrzeże występowała kolejno w teatrach: im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), następnie w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82).

W 1953 r. Barbara Krafftówna zadebiutowała w filmie Jana Rybkowskiego, epizodem w "Sprawie do załatwienia". Krytycy filmowi uważają, że najlepsze swoje role zagrała u Wojciecha Jerzego Hasa - m.in. pełną liryzmu barmankę Zosię w "Złocie" (1961), wyniosłą i władczą postać pięknej Camilli de Tormez, macochy Paszeki w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) oraz skromną postać Jadwigi w "Szyfrach" (1966). Za najwybitniejszą kreację Krafftówny uważa się postać aktorki Felicji, którą stworzyła w filmie "Jak być kochaną" (1962). Ten ostatni film przyniósł jej w 1963 r. nagrodę za wybitną kreację aktorską na festiwalu w San Francisco.

Poza filmem i teatrem Barbara Krafftówna miała jeszcze jedną pasję - kabaret. Występowała u Jana Pietrzaka w kabarecie "Pod Egidą" oraz w "Kabarecie Starszych Panów". Charakterystyczny głos pozwalał jej na różnorodną interpretację materiału muzycznego: od żartobliwego songu "W czasie deszczu dzieci się nudzą" przez liryczne "Zakochałam się w czwartek przypadkiem" po operetkowe "Przeklnę cię".

Krafftówna otrzymała wiele nagród i wyróżnień. W 1964 r. zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Polskiego" na najpopularniejszą aktorkę polskiego ekranu. W 2006 r. otrzymała Złoty Medal Gloria Artis za zasługi dla polskiej kultury. W 2007 r. zdobyła tytuł Mistrza Mowy Polskiej. 11 listopada 2019 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Barbarę Krafftównę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Zmarła w wieku 93 lat.