EN

27.11.2021, 10:59 Wersja do druku

Balladyna Teatr Telewizji

"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Wojciecha Adamczyka w Teatrze Telewizji. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.

Właściwie nie ma o czym mówić, o czym pisać. Bo nie ma czego oglądać. To smutne gdy BALLADYNA Juliusza Słowackiego w reżyserii Wojciecha Adamczyka jest tak strywializowana a całe ostrze jej potencjału dramatycznego stępione nieudolną inscenizacją. Infantylną realizacyjnie. Niedojrzałą grą aktorską. Banalnym podążaniem za tekstem. Bajki dla dzieci bywają mroczniejsze, bardziej zajmujące. Z napięciem, emocjami. Pomysłem. Morałem. Tu nie ma nic interesującego. Poza nudą. Irytacją. Straconą szansą.

A przecież Juliusz Słowacki połączył świat zmysłowy, nadprzyrodzony, baśniowy z materialnym, realnym, świat bogaty z biednym. Są w nim namiętności i żądze, zbrodnia i kara. Intryga i prostoduszność. Nijakie, słabe dobro i atrakcyjne, sprawcze zło. Dwa modele władzy-Balladyny tyranii absolutnej i Popiela sprawiedliwej, mądrej. I jest tu miłość mężczyzny, księcia Kirkora do skrajnie różnych kobiet, Aliny i Balladyny. Jakby dopiero scalone stanowiły ideał. Jedna, pracowita i delikatna, od początku staje się ofiarą. To Alina. W namiętnej, zmysłowej Balladynie budzi się ambicja zdobycia bogactwa, władzy. Za wszelką cenę. Zaczyna dominować, rosnąć, potężnieć jej mroczna strona osobowości. Balladyna ma odwagę skorzystać z szansy sięgnięcia po coś wyjątkowego, czego się nie spodziewała i na co nie była gotowa, do czego nie była przygotowana i gdy zaczyna zabijać, nie potrafi powściągnąć żądzy. Ta ją doprowadzi do klęski, bo Balladyna nie udźwignęła ciężaru odpowiedzialności. Pokazanie dramatu dojrzewania do zła prowadzącego do upadku mógłoby być bardzo ciekawy. Nawet Szekspir nie stworzył tak złożonej postaci głównej bohaterki(Lady Makbet nie jest postacią pierwszoplanową, przed Julią jest Romeo nawet w tytule). Poza nielicznymi wyjątkami (Pustelnik/Popiel) mężczyźni są tu słabi, głupi, naiwni. Chwiejni. Niedojrzali. Giną marnie na wiele sposobów. W ogóle trup ściele się gęsto. Może to być więc dramat o niemożliwym zwycięstwie. O niespełnieniu. O fiasku wszelkich wysiłków. Śmierci każdej nadziei. Ale też o historii przemiany, na którą nie jest się gotowym. O emancypacji kobiet, które mają sznsę rządzić swoim życiem, krajem, światem, rónież tym nadprzyrodzonym. A może o realnej władzy, która traci kontakt z rzeczywistością. Odrywa się od swych korzeni. I o władzy, która rządzi z ukrycia, w sposób sprawczy ale niewidoczny(Goplana).

Nic poza słodkim, naiwnym, przaśnym obrazkiem z dramatu Słowackiego w spektaklu Adamczyka nie pozostało. Mord tu nie jest groźny ale jakby oswojony. Problem destrukcyjnej władzy, która morduje wszelkie przejawy miłości/siostrzanej, matczynej, małżeńskiej, romansowej, każdej/ nie istnieje. Gdy koncepcja reżyserska, która ogranicza się tylko do przedstawiania dramatu, pilnuje, by nie drażnić a usypiać umysł, proponować może bezpieczną rozrywkę. Teatralny tik-tak. Po formatowaniu produktu przez serialowego reżysera pod serialowego konsumenta podcina skrzydła sztuce, która mogłaby wysoko ulecieć, unieść, porwać widza. Cóż, niektórzy lubią jasność fabuły, cenią dosłowność gestu, transparentność kontekstu, fantasmagorię przekazu. Doskonale ich laurki dramatu romantycznego bawią. Często wracają do ich oglądania(spektakl jest dostępny na TVP VOD). Niech więc cieszy ich i zadawala ta prosta czary mary opowieść (pełna iskierek, mgły, magicznych pstryczków). Bajka dla dorosłych. Aby tylko nie rezygnowali z kontaktu ze sztuką.

Dawno, dawno temu to z teatru do filmu przychodzili grać aktorzy. Najzdolniejsi, najciekawsi, najlepsi. Po mistrzowsku podnosili poziom artystyczny sztuki filmowej. Teraz jest odwrotnie. Aktorzy filmowi grają w teatrze telewizji. Kampania promocyjna tego spektaklu podkreślała głównie serialowe gwiazdy zaangażowane do tej teatralej produkcji. Spektakle TT reżyserowali wspaniali reżyserzy, często reżyserzy filmowi(np.Wajda, Kutz). Co tydzień była premiera. Widzowie czekali na kolejne spektakle telewizyjne. Na szczęście można jeszcze po nie sięgnąć, można je obejrzeć. Trzeba wierzyć, że bessa TT się kiedyś skończy, że TT się odrodzi. Nie wystarczy przerabiać klasyki dramatu na bryk z lektury obowiązkowej. Trzeba mieć jeszcze coś do zaoferowania. Na przykład dla tu i teraz artystyczną wartość dodaną. Inaczej pozostaniemy z niczym, z trupem dramatu- znudzeni, obojętni, rozczarowani-jak po BALLADYNY Adamczyka zmordowaniu.:)



  • BALLADYNA JULIUSZ SŁOWACKI
  • Reżyseria: Wojciech Adamczyk
  • Scenografia: Marek Chowaniec
  • Kostiumy: Katarzyna Adamczyk
  • Muzyka: Piotr Salaber
  • Zdjęcia. Łukasz Łasica
  • Obsada:

Katarzyna Ucherska (Balladyna)
Paulina Szostak (Alina)
Dorota Chotecka
Lidia Sadowa (Goplana)
Sławomir Grzymkowski (Skierka)
Wojciech Brzeziński (Chochlik)
Grzegorz Daukszewicz (Grabiec)
Kacper Matula (Filon)
Stanisław Brejdygant (Pustelnik)
Adrian Zaremba (Kirkor)
Mateusz Weber (Rycerz I)
Adam Biedrzycki (Gralon)
(Rycerz III)
Modest Ruciński (Kostryn)
Krzysztof Gosztyła (Kanclerz)
Tomasz Zaród (Pierwszy ze szlachty)
Witold Wieliński (Drugi ze szlachty)
Dominik Bąk (Poseł miejski)
Sebastian Świerszcz (Drugi z posłów)
Przemysław Glapiński (Lekarz)
Dariusz Dobkowski (Żołnierz II)
Iwona Rulewicz (Stara kobieta)
Sławomir Głazek (Rycerz III)

  • Premiera: 22 listopada 2021
Tytuł oryginalny

Balladyna Teatr Telewizji

Źródło:

Materiał nadesłany
Blog Okiem widza
Link do źródła

Autor:

Ewa Bąk