Balladyna” Juliusza Słowackiego w reż. Konrada Dworakowskiego z Opolskiego Teatru Lalki i Aktora na 46. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Żywa”. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Twórcy próbowali pogodzić ze sobą potrzeby widzów licealnych, żądających bryka na polski, z widzami pozostałymi, oczekującymi widowiska, a to wymagałoby dalej idących skrótów tekstu, a przez to konieczności odwołania się do jego znajomości wśród widowni; postawiono tu jednak na adaptację lektury do przerabiania na lekcjach, nawet rozumiem motywacje. Na stronie Teatru czytamy w opisie spektaklu: „wierzymy że uda nam się nawiązać dialog z młodzieżą (…) dla której teatr nie jest miejscem poważnej i szczerej rozmowy o kondycji współczesnego człowieka, czy o zagrożeniach płynących z dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości”.
Próbuje się więc przekonać młodych widzów do Słowackiego czyniąc Alinę i Balladynę dziewczętami zupełnie współczesnymi, wytworami mediów społecznościowych, przy okazji niestety robiąc z Aliny zupełną idiotkę. Zaś przemiana Balladyny z mocno nieogarniętej nastolatki w okrutną władczynię następuje z kolei deus ex machina, jakby na pstryk, czegoś tu mocno zabrakło. Zupełnie nie „zagrał” wątek uczucia Kirkora do obu panien, a zwłaszcza do żony, książę bowiem ze swoją umiarkowanie w nim zakochaną połowicą prowadził jakąś trudno zrozumiałą emocjonalną grę, szczęśliwie jednak pozostawiono totalnie zaangażowaną w uczucie Goplanę, którą całą sobą pokochała nietrzeźwiejącego Grabka. Zwróćmy uwagę przy okazji na pomocników królowej – Skierkę i Chochlika i spróbujmy zgadnąć, dlaczego panowie w nadgoplańskich borach grają disco-polo…
Cóż, wieszcz raczył w Balladynie dać nam niemal wszystko – od romansu przez kryminał, dramat władzy, thriller po moralitet. Nic, tylko brać… Ale czym była opolska Balladyna – odpowiedzieć jednak nie umiem, mimo, że starałem się uważnie ten zdecydowanie przydługi spektakl oglądnąć i nie zejść z nudów.
Balladyna
Juliusz Słowacki
reż. Konrad Dworakowski
premiera 26 czerwca 2021