- Jeżeli w Polsce udało się rozwinąć społeczeństwo obywatelskie, nie widzę powodu, aby nie zadziałało także w kulturze, zresztą to się już dzieje. Nie każdy jest Carnegiem, ale wiele osób może ufundować ławkę, jeżeli znajdzie się na niej ich nazwisko - mówi prof. Leszek Balcerowicz w rozmowie z Romanem Pawłowskim z Gazety Wyborczej.
Roman Pawłowski: Czy ekonomiści są wrogami artystów? Prof. Leszek Balcerowicz (na zdjęciu na premierze w Teatrze Polonia): Nie widzę tu głębokiego antagonizmu, tylko niektórym uczestnikom debaty brakuje kultury dyskusji. Przyczepiają oponentom etykietki, a to neoliberała, a to, o zgrozo, ekonomisty. I sugerują, że my, ekonomiści, chcemy pokazywać, jak poeci mają pisać wiersze. A to nieprawda. Ekonomiści wypowiadają się na temat sposobu zorganizowania, funkcjonowania i działania instytucji. - Jednak na Kongresie Kultury doszło do konfliktu między twórcami a ekonomistami - Jerzym Hausnerem i panem. Wywołało go pańskie wystąpienie, w którym zarzucił pan ludziom kultury, że mają mentalność sowieckiego działacza. - Powiedziałem, że po poprzednim ustroju odziedziczyliśmy przekonanie, że jeśli państwo czegoś nie zrobi, to nikt tego nie zrobi. Nazwałem to mentalnością radzieckiego działacza. Nie adresowałem tego do uczestników kongresu, starałem