„Niekończąca się historia” Michaela Ende w reż. Joanny Zdrady w Państwowym Teatrze Lalki „Tęcza” w Słupsku. Pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
„Niekończąca się historia” w adaptacji i reżyserii Joanny Zdrady to opowieść o sile wyobraźni i katarktycznej mocy sztuki ubrana w niezwykle atrakcyjną formę. Spektakl Teatru Lalki „Tęcza” w Słupsku to świetna propozycja dla familijnej publiczności. Harmonijnie łączy teatr formy z planem żywym oraz tradycyjne i nowoczesne środki wyrazu. To też interwencyjny głos w debacie na temat dojrzewania, przemocy rówieśniczej, wreszcie – kondycji psychicznej młodych ludzi.
Powieść Michaela Ende doczekała się kilku ekranizacji, w tym legendarnej z 1984 roku w reżyserii Wolfganga Petersena, od której dystansował się autor, a to ona stała się ikoniczna w popkulturze, również nad Wisłą. Reżyserka spektaklu zdaje się nie konkurować z kinematografią, odczytuje niemieckie fantasy w sposób autorski, odwołując się do otaczającej rzeczywistości i współcześnie stosowanych metod w psychoterapii dziecięcej. Opowieść z 1979 roku zderza z terapią w piaskownicy (sandplay therapy), czyli znaną od ponad pięćdziesięciu lat formą leczenia zaburzeń rozwojowo-emocjonalnych u osób w każdym wieku, choć głównie stosowaną u dzieci.
Leczenie trwa od pół roku do kilku lat. Potrzebna jest skrzynka z piaskiem, woda oraz kolekcja figur, które pozornie służą li tylko zabawie i tworzeniu miniaturowych światów, lecz przede wszystkim nieświadomemu uzewnętrznianiu mechanizmów przeniesienia, procesów twórczej regresji i symbolizacji. Zadanie terapeuty/terapeutki sprowadza się do obecności, emocjonalnej i intelektualnej aktywności, bez ingerencji. To pozwala zbudować bezpieczną bazę, w ramach której pacjent(ka) może eksplorować swój wewnętrzny świat, marzenia i uczucia, również trudne. Podczas sesji korzysta się z terapeutycznej mocy zabawy, ale i otwiera się na nowe sposoby myślenia, postrzegania i przeżywania rzeczywistości. To kontrolowane, wsparte psychoterapią werbalną (często psychoanalizą jungowską) (samo)leczenie, ma doprowadzić do pokonania wewnętrznych blokad i wyrugowania depresyjnych uczuć, których miejsce zajmie energia życiowa pozwalająca pacjentce/pacjentowi rozpoznać i zrealizować własne potrzeby.
Pomysł Zdrady wydaje się trafnym kluczem dla opowiedzenia historii Bastiana Baltazara Buksa (Anna Rau). Historii niełatwej, życie bowiem postawiło przed dziewięciolatkiem wymagania niewspółmierne wobec jego wieku. Chłopiec musi uporać się z nieobecnością rodziców: śmiercią matki i pogorszeniem relacji z pogrążonym w żałobie ojcem. Zniknęło wspólne czytanie, żarty i zabawy, których brak tato nieudolnie próbował rekompensować górami prezentów, nie zdając sobie sprawy, że wcale nie niwelują poczucia pustki przepełniającego Bastiana. Czapka, grube oprawki okularów czy workowate ubrania kamuflujące kilka nadprogramowych kilogramów – wszystko krzyczy w nim, że chce się ukryć przed światem z powodu kompleksów. Jakby tego mało, pojawiły się problemy w szkole, repetycja klasy, ośmieszanie ze strony grona pedagogicznego i przemoc rówieśnicza. Nie dziwi więc, że młody Buks, nie mając wsparcia od nikogo, chętnie ucieka w fantazjowanie, zwłaszcza, że lubi wymyślać historyjki, nazwy oraz rozmawiać sam ze sobą. Zamiast do szkoły, dociera do antykwariatu pana Karola Konrada Koreandra (Piotr Merecki), w którym kradnie książkę „Niekończąca się historia”. Dzięki niej wnika w literacką Fantazjanę, która zdaje się być azylem. Właśnie tam bajkowy Artreju (alter ego głównego bohatera, Alicja Gierłowska) zabiera Bastiana w magiczną podróż przez Dziwobór, Bagna Smutku czy Martwe Góry, podczas której poznaje intrygujące stwory, przeżywa przygody i stawia czoła niebezpieczeństwom. Światu grozi bowiem zagłada, nikt nie potrafił uratować rządzącej nim, chorującej Dziecięcej Cesarzowej (Ilona Zaremba).
Akcja spektaklu toczy się dwutorowo: plan fantastyczny koreluje z rzeczywistym, stanowiąc jego odbicie w bajkowej estetyce, co jest okraszone komentarzami narratora-Mola (Hubert Skonieczka). Podróż w głąb siebie sprawia, że Bastian z jednej strony uzewnętrznia swoje problemy i lęki, a z drugiej – na nowo odkrywa nadzieję, wrażliwość i empatię, które stają się antidotum na przeciwności losu. Wyobraźnia jawi się jako niewyczerpane źródło siły, dzięki której negatywne uczucia Buksa stopniowo ustępują dziecięcej wolności tworzenia. Pomagają Bastianowi zwiększyć zdolność werbalizacji i zdobyć odwagę, by ocalić Fantazjanę od nicości, a w planie rzeczywistym – dokonać integracji osobowości i odbudować relacje z ojcem.
Joanna Zdrada z zespołem stworzyła więc zaangażowaną społecznie wypowiedź o problemach psychologicznych dzieci oraz sposobach radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi – arteterapii jako jednej z form pozwalającej przezwyciężyć traumy.
Pavel Hubička wprowadza sugestywną ramę interpretacyjną, podejmuje zabawę z książkowym imaginarium: obiektami, formami i ich skalą. Książka staje się rekwizytem, elementem budującym przestrzeń, jak i nośnikiem znaczeń. Skąpana w beżach scenografia jest minimalistyczna, ta surowość umożliwia szybkie przekształcanie przestrzeni w fantastyczne, malarsko potraktowane krainy. Sceniczny horyzont wyznacza kurtyna, której nieregularne frędzle są zbudowane ze stronic. Centralne miejsce akcji zajmuje potężna księga, której kartki spaja połyskujące w świetle reflektorów lustro (będące też ekranem dla projekcji, ale i portalem do innych rzeczywistości), a okazały ołówek rozdziela je. Nadaje to najważniejszemu obiektowi dekoracji dynamiczny charakter, skłaniając ku literackim wędrówkom. Niemniej funkcjonalne jest niepozorne biurko, które staje się miniaturową sceną dla lalek, organicznych form i naturalnych materiałów (oprócz piasku pojawiają się kamienie, gałęzie). Rozgrywana nań akcja jest rejestrowana i transmitowana na dużym ekranie.
Twórczynie i twórcy sięgają po środki filmowe i reprodukują obrazy, to znowuż operują skrótem i umownością (chociażby redukując trolli do charakterystycznych atrybutów: ust, oka, ucha). Reżyserka rozgrywa akcję w planie żywym, korzystania z lalek na czempurytach, z rozwiązań teatru cieni czy nowych technologii. To sprawia, że każda kolejna scena zaskakuje pomysłowością i środkami wyrazu, czyniąc z inscenizacji mocny atut przedstawienia. W kreowaniu światów zasługi ma też ilustracyjna muzyka Miłosza Sienkiewicza oraz pomysłowa, wymagająca przygotowania fizycznego, choreografia Eweliny Ciszewskiej, która wzmacnia dynamikę opowieści. Efekt nie byłby tak dobry bez zespołu aktorskiego, który daje popis świadomości rzemiosła.
Zdrada podjęła marginalizowany społecznie temat psychoterapii dzieci i młodzieży, stworzyła okazję do niełatwej rozmowy z dziećmi, refleksji na temat świadomego współbycia dorosłych z małych osób w trudnych chwilach. Twórczynie i twórcy traktują młodą publiczność z dużym szacunkiem, nie infantylizując przekazu filozoficznej opowieści o dojrzewaniu i inicjacji. Śmiało operują skrajnymi emocjami, nie stronią przy tym od smutnych i trudnych tematów, by w finale pozwolić zatryumfować nadziei na zwycięstwo w walce z przeciwnościami losu.
***
Wiktoria Formella – absolwentka teatrologii o specjalności dramaturgiczno-krytycznej na Uniwersytecie Gdańskim, pracuje w Dziale Teatralnym Muzeum Narodowego w Gdańsku.