1. Czy w trakcie praktyki recenzenckiej odczuwała Pani potrzebę sformułowania kryteriów pisania (jeśli tak, proszę wskazać odnośnik bibliograficzny lub podać link)? Czy te kryteria się zmieniały (jeśli tak, to w jaki sposób)?
Kryteria i etykę pisania recenzji wypracowałam w trakcie trzyletniego stażu w redakcji „Didaskaliów” pod opieką Moniki Kwaśniewskiej i za sprawą pracy nad moimi tekstami wszystkich członkiń i członków Redakcji. Na Uniwersytecie Jagiellońskim uczęszczałam na zajęcia „Analiza dzieła teatralnego” prowadzone przez Annę R. Burzyńską, które dotyczyły także zasad dla autorów.
2. Jakiego przedstawienia dotyczyła pierwsza opublikowana przez Panią recenzja teatralna i gdzie została ogłoszona?
Pierwszą recenzję drukiem opublikowałam w 2011 roku, w 106 numerze „Didaskaliów”; dotyczyła przedstawienia Jak być kochaną w reżyserii Weroniki Szczawińskiej z Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. Wcześniej w sezonie 2010/2011 pisałam recenzje do portalu e-splot oraz do gazetki 1. Festiwalu Teatru Nie-Złego w Legnicy, ale nie pamiętam tytułów.
3. Czy zdarzyło się Pani odmówić napisania recenzji w obawie przed zarzutem środowiskowego uwikłania? Jeśli tak, co było powodem odmowy?
Nie przypominam sobie takiej sytuacji.
4. Czy zdarza się, że pisząc tekst krytyczny włącza Pani tryb autocenzury? Jeśli tak, z jakich powodów?
Istotny jest dla mnie sposób, w jaki w teatrze mówi się o niepełnosprawności. Nierzetelne strategie przedstawiania niepełnosprawności to powód, z którego rezygnuję z napisania zamówionego tekstu, ponieważ zamiast na recenzowaniu spektaklu skupiłabym się wyłącznie na kwestiach niepełnosprawności.
5. Profesor Zbigniew Raszewski zwykł przestrzegać swoich uczniów przed pułapkami, które czyhają na recenzentów w podróżach służbowych. Zwracał zwłaszcza uwagę na powszechność uprawianej przez teatry bufetowej korupcji. Czy z Pani doświadczenia wynika, że podobne praktyki to już przeszłość, czy wciąż są stosowane?
Nie miałam takiego doświadczenia.
6. Czy któraś z okoliczności wymienionych niżej Pani zdaniem naraża krytyka podejmującego się zrecenzowania spektaklu na zarzut przekroczenia dobrych obyczajów?
● bliska (prywatna) znajomość z głównymi realizatorami/odtwórcami przedstawienia, kierownictwem teatru,
Tak, o ile jest to relacja rzeczywiście prywatna, a nie tylko znajomości zawodowe, charakterystyczne dla naszego małego środowiska.
● bliska (prywatna) znajomość z rodziną/bliskimi głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, kierownictwa teatru,
Nie, ale nie miałam takiego doświadczenia.
● podległość służbowa wobec któregoś z głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, członków kierownictwa teatru (np. rektor/dziekan – wykładowca),
Tak, o ile są mobbingujące sygnały ze strony przełożonego. Miałam same dobre doświadczenia. Instytucja kultury, w której pracowałam, w międzyczasie zmieniła statut na artystyczną i w ramach swojego programu prezentowała spektakle zespołu teatralnego, którego liderem był mój przełożony. Moja instytucja nie zajmowała się organizacją prac zespołu (robili to pracownicy założonej w tym celu fundacji), jednak zapobiegliwie nie tylko nie pisałam recenzji ze spektakli w reżyserii przełożonego, ale też ze spektakli pokrewnych gatunkowo. Nie pisałam też recenzji ze spektakli goszczących w mojej instytucji.
● wykonywanie w tym samym czasie (bądź w nieodległych terminach) płatnych prac na zlecenie teatru, w którym wystawiono przedstawienie,
Tak, jeśli zlecona odpłatnie praca przez teatr dotyczyła zamówienia recenzji z innego spektaklu w tym teatrze (nie miałam takich propozycji, ale wiem, że występują). W innych przypadkach – jeśli wcześniejsza praca dla teatru dotyczyła tekstu przeglądowego, na przykład do programu teatralnego z innego spektaklu, pracy archiwalnej, redagowania publikacji pamiątkowej – nie widzę zagrożenia, ponieważ tekst pisany jest na zlecenie wydawcy innego niż teatr produkujący recenzowany spektakl. Osobiście informuję swoich wydawców, jeśli współpracuję z danym teatrem w czasie, kiedy proponują mi napisanie tekstu.
● praca na etacie w innym teatrze,
To trudna sytuacja do oceny. Znam dwa przypadki, że recenzenci pracowali na przykład w teatrze dramatycznym, ale pisali recenzje ze spektakli na przykład dla dzieci. Przy czym nie pisali recenzji z przedstawień teatrów w mieście, w którym pracowali. Wiedząc o tym, czytałam ich teksty. Najważniejsza jest dla mnie transparentność. Istotne, by krytyczki i krytycy informowali w biogramach, że pracują w teatrze i w jakim charakterze. Istotne jest także, aby wydawca recenzji był o tym poinformowany.
● inne (jakie?).
A. Pisanie recenzji, czy raczej tekstu komercyjnego opisującego spektakl, na odpłatne zlecenie teatru czy festiwalu i brak informacji o tym. To szkodliwe, że czytelnicy nie wiedzą, że tekst ma charakter wyłącznie reklamowy a nie krytyczny, a jego autor nie jest w ocenie niezależny.
B. Pisanie recenzji ze spektakli lub tekstów o festiwalach, gdzie opiniuje się przedstawienia, których nie obejrzało się do końca.
Czy czyta Pani blogi, prowadzone przez ludzi zajmujących się teatrem zawodowo? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Nie. Wcześniej czytałam blog Kamili Łapickiej, ale od jakiegoś czasu jest nieaktywny. Nie czytam blogów, gdzie są publikowane recenzje na zlecenie teatrów. Zdecydowanie od blogów wolę teksty publikowane pod afiliacją czasopism i portali teatralnych, które przechodzą redakcję i korekty.
Czy czyta Pani blogi o teatrze, prowadzone przez nieprofesjonalistów? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Tak, ale rzadziej niż teksty zawodowych krytyków publikowane w sieci czy przedrukowane w e-teatrze. Czytam teksty blogerów, ponieważ doceniam inny punkt widzenia, zwłaszcza autorów wykształconych w naukach ścisłych.
Czy zdarza się Pani czytać cudze recenzje (klasyków lub bieżące) dla przyjemności?
Tak, ale przede wszystkim bieżące.
Czy chadza Pani do teatru dla przyjemności?
Często.
Kogo z polskiej krytyki teatralnej ceni Pani najwyżej? Dlaczego? Czy któregoś nazwałaby Pani swoim mistrzem?
Bardzo wysoko cenię i wiele nauczyłam się od Jacka Sieradzkiego. Za rzetelność, brak krytykanctwa, pracowitość (ogląda co sezon ponad sto spektakli), zwracanie pieczołowitej uwagi na warsztat aktorski i przygotowywanie „Subiektywnych spisów aktorów teatralnych” (to niepowetowana strata, że w „Encyklopedii teatru polskiego” nie ma wszystkich edycji). Wymieniłabym także Monikę Kwaśniewską – za teksty dotyczące krytyki instytucjonalnej, higieny pracy autorów i artystów oraz jej wkład w feministyczną publicystykę teatralną.
Czy uważa Pani, że krytyka teatralna ma jakikolwiek wpływ na teatr / życie teatralne / środowiskowe obyczaje? Jeśli tak – jaki (proszę wskazać konkretne przykłady).
Wpływ na jakość i kształt repertuarów teatrów mają konkursy, w jury których pracują krytyczki i krytycy. Myślę o Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej i „Klasyce Żywej”, przy czym żałuję, że tylko na pierwszy z nich jest otwarty nabór do składu Komisji Artystycznej. Istotne są też konkursy w ramach festiwali, ale często organizatorzy nie rotują członków jury i nie pamiętają o młodszym pokoleniu krytyczek i krytyków. W składach jury i komisji zależy mi na parytecie płci i wieku.
Z rozmów środowiskowych wiem, że dyrektorom teatrów i twórcom spektakli zależy na krytycznych tekstach ze spektakli, a nie tylko krótkich wzmiankach, które ograniczają się do postów w mediach społecznościowych.
Katarzyna Lemańska – ukończyła teatrologię i edytorstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracuje z „Dialogiem”, „Didaskaliami” i „Performerem”. Była członkinią Komisji Artystycznej 26. i 28. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Pierwsze teksty publikowała na portalach e-splot i Teatralia.